Projekt rozporządzenia, które stanowi akt wykonawczy do uchwalonej ostatnio nowelizacji Karty Nauczyciela, został skierowany do konsultacji. Od 1 maja podwyżki dla nauczycieli. Średnie wynagrodzenie w tej grupie ma wzrosnąć o 4,4%. Można by się cieszyć, że tendencja jest wzrostowa. Niestety nawet po podwyżkach, pensje nauczycieli wciąż będą – ładnie mówiąc – co najmniej nieadekwatne do ich wysiłków.
Związek Nauczycielstwa Polskiego już od lat wysuwa postulaty znacznych podwyżek. W swoich ostatnich wypowiedziach, prezes organizacji żądał 20-procentowego wzrostu wynagrodzenia nauczycieli i podjęcia rozmów w sprawie wzrostów wynagrodzenia pracowników niebędących nauczycielami.
Rząd odpowiada, dorzucając do portfeli nauczycielskich po 150 złotych
Tabela, która stanowi załącznik do rozporządzenia, o którym pisałam wyżej, obejmuje 8 stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli. Uwzględniono 4 stopnie awansu zawodowego nauczycieli – tj. stażysta, nauczyciel kontraktowy, nauczyciel mianowany i nauczyciel dyplomowany, oraz dwa poziomy wykształcenia. Zgodnie z nową ustawą, podwyżki dla nauczycieli od maja będą wyrażać się we wzroście minimalnego wynagrodzenie zasadniczego w tych grupach od 130 do 178 złotych brutto.
Obecnie wielu nauczycieli otrzymuje dodatki wyrównawcze. Są to wypłacane raz w roku wyrównania dla tych pracowników, którzy nie osiągnęli średniej płacy na poszczególnych stopniach awansu zawodowego. W wielu przypadkach, tak niewielka podwyżka sprawi, że pensja nauczycielska wzrośnie jedynie na tyle, że nie będzie można domagać się dodatku. Czyli, de facto – sytuacja finansowa pracownika nie zmieni się.
Podwyżki dla nauczycieli powinny być znaczne. Raport OECD pokazał, jak żałośnie wypada nasz kraj pod tym względem
Ile zarabia nauczyciel w Polsce w porównaniu do innych krajów? Z najnowszego raportu OECD „Education at Glance” wynika, że pod względem wysokości wynagrodzeń, polscy nauczyciele szkół podstawowych, znaleźli się na czwartym miejscu od końca wśród krajów porozumienia. Przypominam, że w skład Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wchodzi obecnie 30 państw. W tym na przykład Islandia, Nowa Zelandia, czy Turcja. Według przywołanego raportu, gorzej niż w Polsce, zarabiają jedynie nauczyciele na Węgrzech, Słowacji i w Grecji.
Co więcej, jak podkreślał w jednej ze swoich wypowiedzi Sławomir Broniarz – prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego:
Wynagrodzenie polskiego nauczyciela w szczytowym punkcie kariery stanowi zaledwie 55,2 proc. średniego wynagrodzenia nauczycielskiego w krajach OECD i 54,8 proc. w krajach w UE.
Uważam, że to żenujące. System edukacji to przecież podstawa każdego intensywnie rozwijającego się państwa. Tak niskie zarobki nie zachęcają ani do podjęcia kariery nauczycielskiej, ani do zwiększania swoich kompetencji.
Oczywiście jest masa nauczycieli „z powołania”, którzy robią to wszystko w ramach wolontariatu – bo nie wiem jak inaczej to nazwać. Kilku z nich osobiście spotkałam podczas mojego procesu edukacji. Chylę przed nimi czoła. Natomiast co do podjęcia kariery nauczycielskiej, ja – i na pewno nie tylko ja – spotkałam na swojej drodze wiele osób, które marzą o tym, żeby nauczać. Nie idą jednak tą drogą. Podejmują inną ścieżkę kształcenia. Kiedy pytam „dlaczego?”, zawsze otrzymuję tę samą odpowiedź.
Nauczyciel to w Polsce zawód niedoceniany. Zarobki w tym zawodzie są śmiesznie niskie
Jeśli chcemy dalej iść tą drogą, nie wróżę nam jako państwu, świetlanej ścieżki – choć jestem tylko jakąś młodą dziewczyną i „co ja tam wiem”. Żeby zrealizować postulaty nauczycieli i przede wszystkim – zwiększyć atrakcyjność zawodu, trzeba poczynić znaczne nakłady na oświatę. Podwyżki dla nauczycieli poniżej 200 złotych brutto na pewno nie wystarczą. Niby proste rozwiązanie, ale zdaje się, że nasze państwo nie stać na ten moment w zainwestowanie w szkolnictwo tak dużych środków.
A przecież nie chodzi tylko o nauczycieli! Inni pracownicy oświaty niebędący nauczycielami są w tym momencie totalnie pomijani. Bez nich ten system by przecież nie działał. Żeby coś zmienić, trzeba zająć się problemem kompleksowo.
Wydaje mi się, że podwyżki dla nauczycieli w zaproponowanej wysokości, nie uciszą ich postulatów. I mam nadzieję, że wszyscy będziemy mówić głośno i wyraźnie o tym, że potrzebna jest reforma oświaty na znacznie większą skalę.