REKLAMA
  1. Home -
  2. Biznes -
  3. 27 tys. zamkniętych firm. Oto pokłosie zakazu handlu w niedzielę
27 tys. zamkniętych firm. Oto pokłosie zakazu handlu w niedzielę

Niedzielny zakaz handlu nie jest specjalnie popularnym przepisem. Ale jak widać, nie przeszkodził on w wygrywaniu przez PiS wyborów. A jakie jest pokłosie zakazu handlu w niedziele? To tysiące zamkniętych sklepów i firm handlowych. Tych drobnych i średnich, bo handlowe giganty radzą sobie jeszcze lepiej niż kiedyś.

Jerzy Wilczek12.06.2019 11:03
Biznes

Pokłosie zakazu handlu? Wystarczy spojrzeć na dane GUS. Z najnowszej aktualizacji statystyk REGON wynika, że od maja 2018 do maja 2019 zniknęło w Polsce dokładnie 26712 firm, zajmujących się handlem.

Dla porównania - firm przemysłowych zniknęło "zaledwie" 4,3 tys. Jednocześnie z danych GUS wynika, że w samym tylko pierwszym kwartale tego roku zniknęło aż 26 tys. miejsc pracy w sektorze handlowym.

REKLAMA

Ciekawe? Ale to nie wszystko...

Pokłosie zakazu handlu w niedziele. Mali tracą, duzi korzystają

Nie jest jednak tak, że sektor handlowy się kurczy. W pierwszym kwartale co prawda ubyło tych 26 tys. pracowników, ale też przybyło... 75 tys. nowych.

REKLAMA

Sektor handlowy więc nie tylko się u nas nie zwija, ale wręcz rośnie jak na drożdżach. No dobrze, a co z tymi 27 tys. zamkniętych firm?

Cóż, to też łatwo wyjaśnić.

REKLAMA

Otóż generalnie pokłosie zakazu handlu w niedziele jest takie, że małe firmy handlowe muszą się zwijać. Po wprowadzeniu przepisu, wielkie sieci handlowe wytoczyły gigantyczne działa. Żabka, wiadomo, stwierdziła, że jej punkty to placówki pocztowe - co pozwala wielu sklepom otwierać się w każdą niedzielę. Biedronka wprowadziła dłuższe godziny otwarcia w soboty i nowe promocje. Podobnie postąpił Lidl, dodatkowo przeprowadzając zmasowaną, trwającą już od ponad roku kampanię reklamową, wychwalającą sobotnie zakupy.

Jak się w tym wszystkim odnalazły mniejsze sklepy? Cóż, wygląda na to, że nijak - i wiele z nich musi się zamykać. Liczby przecież nie kłamią. Ale warto zwrócić uwagę, że nie tylko małe sklepy się zamykają. To też małe i średnie firmy handlujące na przykład żywnością czy chemią gospodarczą.

REKLAMA

Rosnąca potęga wielkich sieci też nie jest im na rękę. Bo coraz częściej wygląda to tak, że kontrakt z Lidlem czy Biedronką jest dla nich być albo nie być. I naprawdę nietrudno odgadnąć, na czyich zasadach w takich warunkach odbywają się negocjacje w sprawie takiej współpracy.

Jednym słowem - zakaz handlu w niedzielę miał wspomóc polski handel. Miał umocnić małe sklepy, ale i mniejsze firmy handlowe. Jak wyszło - widać doskonale dzięki danym GUS. Być może rząd wprowadzając w porozumieniu z NSZZ "Solidarność" i Kościołem zakaz handlu, miał dobre intencje. Ale wszyscy wiemy, co jest wybrukowane dobrymi intencjami.

Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi