Ostatnie problemy z dostępnością i cenami węgla poskutkowały tym, że zaczęliśmy szukać materiału opałowego, który będzie „tańszą alternatywą”. Padło na drewno, na które – jak pisze portal „Businessinsider”, nasi rodacy „rzucili się” w lipcu. Jak poinformowały Lasy Państwowe, Polacy właśnie wykupili 80 proc. rocznego zasobu drewna. I co teraz?
Sytuacja z węglem nie napawa optymizmem. Na łamach „Bezprawnika” pisaliśmy ostatnio o tym, że w sklepie PGG mamy już węgiel droższy o 20 procent. Dodatkowo, wprowadzono nowy limit sprzedaży tego surowca. Od 22 sierpnia jeden klient może zakupić jednorazowo nie 5, a 3 tony węgla.
Wzrost popytu na drewno opałowe – jak to się może skończyć?
Wzrost zapotrzebowania na drewno jest ogromny. Jak mówił rzecznik Lasów Państwowych – Michał Gzowski, wydaje się, że wynika to z „tradycji używania drewna do celów grzewczych”:
W tym roku, aby zwiększyć dostępność drewna opałowego, dyrektor generalny LP wydał decyzję, w której wskazano dodatkowe wytyczne celem obsługi klientów indywidualnych (gospodarstw domowych), wraz ze zwiększeniem wolumenu powierzchni, na których można przygotowywać opał samodzielnie – dodał.
Jakie mogą być konsekwencje tak znacznego wzrostu popytu na drewno? Rzecznik Lasów Państwowych uspokaja, że zwiększenie podaży surowca nie będzie wiązało się z dodatkową wycinką drzew. Jak zaznaczał:
Pozyskanie niezmienne odbywa się na podstawie planów urządzenia lasu, zatwierdzanych przez ministra środowiska.
Drugą kwestią jest to, czy skoro rośnie popyt, to czeka nas również wzrost ceny drewna opałowego? Jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, niestety taka jest kolej rzeczy. I to już się dzieje. Względem ubiegłego roku cena drewna jest wyższa nawet o 100 proc. Niewykluczone, że to jednak nie koniec podwyżek. Mówi się bowiem o tym, że zarówno popyt, jak i wiążący się z nim wzrost cen drewna, napędza regularna sprzedaż surowca niemieckim przedsiębiorcom.
Polacy właśnie wykupili 80 proc. rocznego zasobu drewna – to był moment
Jak mówił rzecznik Lasów Państwowych:
Tegoroczny plan zakładał sprzedaż drewna opałowego na poziomie 2,5 mln m sześc. oraz drewna małowymiarowego na poziomie 700 tys. m sześc. Pod koniec lipca z tej puli Lasy Państwowe sprzedały już 2 mln m sześc. drewna i 400 tys. m sześc. drewna małowymiarowego.
Jak widać, do końca lipca sprzedano 4/5 rocznego planu. Jak obiecują urzędnicy, do „puli” wkrótce trafi więcej drewna. Można jednak podejrzewać, że aby je nabyć, trzeba będzie zapłacić jeszcze więcej niż w lipcu. Cena drewna rośnie w zastraszającym tempie, z czego zresztą rządzący zdają sobie sprawę. Jak w maju mówił wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka:
Czasy taniego drewna się skończyły. W niektórych regionach toczy się prawdziwa wojna o ten surowiec.
Ale czy w takim razie, skoro drewno jest coraz droższe i jest go coraz mniej, to naprawdę można je nazwać dobrą alternatywą dla węgla? Wydaje się, że problemy dotyczące tych dwóch, tak ważnych w Polsce surowców, powoli się zrównują.