Polacy boją się sądów. Taka jest powszechna opinia, z którą się zgadzam i spróbuję po krótce wyjaśnić skąd się wspomniana sytuacja bierze i do czego aktualnie doprowadza. Na obecny stan rzeczy składa się wiele czynników, w tym również historycznych.
Jak wiadomo, sądownictwo z okresu PRL-u, a nawet od roku 1944, kojarzy się współcześnie wyjątkowo negatywnie. W ówczesnych czasach, w odniesieniu do wymiaru sprawiedliwości, jakakolwiek dyskusja o niezawisłości byłaby po prostu nie na miejscu. Duża ilość spraw o charakterze politycznym, jak dosyć głośna swego czasu afera mięsna, których wynikiem było wydanie dużej ilości wyroków skazujących na karę śmierci budziły respekt i strach przed ówczesną ludnością.
Niezliczone ilości wyroków skazujących na karę pozbawienia wolności za działalność antykomunistyczną, istnienie trybów doraźnych, jak również pochodzenie oraz wykształcenie sędziów poddawało w wątpliwość powagę tamtejszego sądownictwa. Myślę, że demony przeszłości przetrwały aż do dzisiaj i wśród starszych Polaków na pewno mają pewien wpływ na współczesne postrzeganie wymiaru sprawiedliwości. Oczywiście nie jest to jedyna przyczyna, bo większości z nich możemy się doszukać współcześnie
Proszę wstać, sąd idzie!
Jestem pewny, że niemal każdy z czytelników Bezprawnika chociaż raz miał styczność z jakimkolwiek court show, takim jak „Sędzia Anna-Maria Wesołowska” lub „Sędzia Artur Lipiński”. Takie programy są również potrzebne. Niestety głównym efektem, jaki powodują jest błędne wyobrażenie i wyidealizowanie sądownictwa, mimo że ich przeznaczenie jest zupełnie inne, niż się może wydawać. Mają pokazywać zwykłym zjadaczom chleba jak, w przybliżeniu, wyglądają rozprawy, czy pewne schematy, wynikające z procedury. Programy te dodatkowo niosą przesłanie, aby przestrzegać obowiązujących norm i mieć na uwadze konsekwencje prawne, które mogą wyniknąć z podejmowanych działań.
Prawnik? A właściwie kto to taki?
Kolejnym problemem jest brak edukacji prawnej społeczeństwa. Nie pamiętam praktycznie żadnych zajęć, podczas mojej edukacji (tej powszechnej), na których miałbym możliwość poszerzenia mojej wiedzy prawniczej. Według mnie, najpóźniej w szkole ponadpodstawowej, powinno się zacząć oswajać Polaków z podstawowymi pojęciami, nazewnictwem, sądownictwem i tym podobnymi. Braki w podstawowej wiedzy prawniczej można ujrzeć nawet wśród dziennikarzy, co objawia się dosyć pokrętną logiką i błędną terminologią w publikowanych artykułach.
Wśród przeciętnej ludności niewykształcenie we wspomnianym zakresie bardzo często powoduje bezzasadną krytykę, jak narzekanie na złe prawo (za które odpowiedzialni są sędziowie, bo jak inaczej!), zbyt niskie wyroki (tutaj również wińmy sędziów, a nie racjonalnego ustawodawcę) i wiele, wiele innych. Warto tutaj przywołać wypowiedzi Polaków, w świetle przeprowadzania przez PiS reformy sądownictwa, o której za chwilę. Cytaty pochodzą z sondy, opublikowanej przez Polskie Radio.
Na pewno konieczne są jakieś reformy. […] Na wyznaczenie terminu (rozprawy przyp. red.) czeka się prawie 2 lata!
Wyrzucić ich wszystkich […] Widać to po tym jakie są orzekania (sic!) wydawane […]
To wszystko jest… każdy każdemu rękę myje […]
Wiadomym jest, iż najbardziej boimy się tego, czego nie znamy. Jest to naturalne odczucie i chyba najbardziej nieświadomość tworzy wspomniany w tytule problem. Niestety następstwem strachu przed czymś nieznajomym jest bardzo często ironizowanie i wyśmiewanie.
„Niech zostanie tak, jak było”
Kampania „Sprawiedliwe sądy”, prowadzona przez obecny Rząd jest doskonałym przykładem wykorzystywania wspomnianego mechanizmu. Wykorzystując uprzedzenia, brak wiedzy i szereg wzniosłych haseł, bardzo łatwo można sprowadzić wymiar sprawiedliwości do czegoś, co jest wręcz niepoważnym tworem z elementami kolesiostwa, kastowości i nepotyzmu i którego głównym celem jest szerzenie bezprawia, utrudniając życie zwykłym Polakom. Przypieczętowując to w mediach kilkunastoma przykładami wykroczeń lub przestępstw, popełnianych przez sędziów, można uzyskać wprost idealną koniunkturę do przeprowadzenia rewolucji, która dla rządzących jest jedyna słuszna.
Oczywiście nie chcę tutaj nikogo urazić. Są osoby, które z racji wydarzeń w życiu lub innych przyczyn, musiały choćby empirycznie nabyć pewną wiedzę i doświadczenie oraz mają pełną świadomość swoich praw i obowiązków. Posiadają znajomość zasad, procedur i trybów działania wymiaru sprawiedliwości. Niestety mam wrażenie, że jest to co najmniej znaczna mniejszość obywateli naszego kraju. Myślę, że jedynym odpowiednim działaniem, mogącym polepszyć aktualny stan rzeczy, jest postulowanie polepszenia poziomu edukacji prawnej, bo na inne wspomniane czynniki bardzo trudno wpłynąć.