Luty. Strajk Kobiet. Na dworze zimno, mokro a protesty dopiero się rozkręcają i trzeba być przygotowanym na długotrwały bój. Ale jak? Wystarczy mieć od 4 do 7 tys., a żadne warunki nie będą straszne dziewczynom, które posłuchają rady Wysokich Obcasów. Trudno nie żartować z propozycji, jaką pismo o feministycznym profilu przedstawiło strajkującym uczestniczkom. Po fali krytyki w Internecie magazyn przeprosił za swoje propozycje stylizacji na Strajk Kobiet, ale fakt faktem – zbijanie reklamowych kapitałów pod płaszczykiem wsparcia protestów o równość każdej kobiety w dostępie do aborcji jakby nie patrzeć trąci antyrewolucyjnym kapitalizmem.
Wysoko obcesowe propozycje stylizacji na Strajk Kobiet
Dziś wszystkie media cytują fragment artykułu „Idziemy na ulicę. Ciepło. Wygodnie. Bezpiecznie” z lutowego wydania „Wysokich Obcasów Extra”. Przyznam, że ja też nie mogę się powstrzymać:
Maszerowanie przez pół miasta, bieg, skoki przez ogrodzenie. Wiatr, deszcz, gaz prosto w oczy. Z tym w ostatnich miesiącach stykały się Polki. Która z nas była choć raz, wie już, że na manifestację nie można iść prosto z pracy. Trzeba mieć porządne buty z grubą podeszwą, na tyle wygodne, żeby móc szybko biegać, nieprzemakalną kurtkę, plecak z wieloma kieszeniami i butelkę z wodą, żeby w razie czego przemyć oczy. Nie życzymy, żeby wam się to wszystko przydało, ale lepiej bądźcie gotowe.
I teraz najlepsze, naprawę extra propozycje stylizacji na Strajk Kobiet. Co tam, że uczestniczkom zależy przede wszystkim na wykrzyczeniu swojego buntu i niezgody, wywołanych wyrokiem TK, opublikowanym w zeszłym tygodniu. Co tam, że znakiem rozpoznawalnym tego strajku są słowa (delikatnie mówiąc) mało eleganckie, takie jak „wypierdalać” czy „jebać”, które powinny zwrócić uwagę na to, że tam naprawdę nie chodzi o to, żeby było ładnie i pięknie. I choć podejrzewalibyśmy, że każdy w Polsce zdaje sobie raczej z tego sprawę, „Wysokie Obcasy” proponują m.in:
- dla wygodnego maszerowania i skoków – trapery za 409 zł, albo martensy za 849 zł,
- na wiatr i deszcz – kurtka za 1299,90 i koszulę flanelową za 299,9,
- do przemycia oczu po gazie – butelka za 165 zł,
- a zamiast plecaka – może być nerka za 140 zł,
- no i jeszcze, żeby być na czas i wiedzieć kiedy zgarnęła cię policja – zegarek za 796,50.
Styl jest co prawda nieco militarny dzięki traperom, lecz niestety ceny i zegarek (!?) wskazują raczej na dosyć ekskluzywną i elegancją klasę produktów. A to, jak wcześniej wspomniałem, z żadnej strony nie pasuje do atmosfery panującej na Strajkach Kobiet.
Propozycje stylizacji na Strajk Kobiet a reakcja środowiska
Sprawę można byłoby skomentować jednym zdaniem. Pomysł na upieczenie dwóch soczystych marchewek (bo przecież nie pieczeni!) na jednym ogniu, nie przeszedł. Pismo, które promuje w swoim logo błyskawicę Strajku Kobiet, pozornie wspierając dziewczyny, dzięki praktyczno-stylistycznemu dworactwu, umieszcza reklamy, na których dobrze zarobi. Taki był plan. Jednak jak odebrać mają ten artykuł kobiety, które na strajkach wykrzykują – nigdy nie będziesz szła sama – i wzywają do równości i solidarności? Przecież wiele z nich powtarza, że brak dostępu do aborcji dotyczy szczególnie tych kobiet, które w razie takiej konieczności, nie mogą wykonać jej prywatnie, bo zwyczajnie ich na to nie stać. Tym bardziej więc nie wydadzą kilku tysięcy na modny rewolucyjny out fit.
Na kontach społecznościowych, które wspierają Strajk Kobiet, reakcja była natychmiastowa, jednoznaczna, nieelegancka i nieprzystająca do zegarka strajkowego za 800 zł (być może ku zaskoczeniu WO).
Redaktor naczelna feministycznego pisma oczywiście przeprosiła i wymieniając prasowe inicjatywy takie jak fotoreportaże, artykuły i samą obecność na strajkach podkreśliła pełną solidarność z kobietami. A że tej solidarności nie było widać w prezentowanych produktach to nic. Myśleli, że nikt się nie zorientuje. Ale niestety wszyscy się zorientowali. I choć elegancko byłoby potraktować artykuł jako nienapisany, bo przecież są przeprosiny, to wydaję się, że „Idziemy na ulicę. Ciepło. Wygodnie. Bezpiecznie” raczej pozostanie w pamięci strajkujących – po raz trzeci przypominam, tam o elegancję nie chodzi