Wszyscy najgorsi ministrowie właśnie zostali odwołani. Czy można już się cieszyć?

Gorące tematy Państwo Dołącz do dyskusji (616)
Wszyscy najgorsi ministrowie właśnie zostali odwołani. Czy można już się cieszyć?

Na półmetku kadencji, rząd Zjednoczonej Prawicy odwołał ministrów, którzy wywoływali gigantyczne kontrowersje. Rekonstrukcja rządu 2018 sprawiła, że ze stanowiskami pożegnali się Macierewicz, Błaszczak, Szyszko, Radziwiłł i Waszczykowski. I raczej zbyt dobrze zapamiętani nie zostaną. Oto ich najbardziej znaczące wpadki i kontrowersyjne decyzje. 

Wszystkie kontrowersje wokół Macierewicza

Ok, może nie zdołamy tu wymienić wszystkich, bo musiałby powstać artykuł na kilkadziesiąt stron. Przypomnijmy jednak te najważniejsze. Opinia publiczna zapamięta go chyba przede wszystkim z promowania Bartłomieja Misiewicza. Głośno o nim się jednak zaczęło dopiero, gdy były rzecznik MON dostał złoty medal „Za Zasługi dla Obronności Kraju”. Inne znane kontrowersje to noce wejście do siedziby Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO w Warszawie, odwoływanie utytułowanych generałów z dnia na dzień, unieważnienie kontraktu na Caracale, brak postępów w zakupie śmigłowców, powtarzanie kłamstw o „Mistralach sprzedawanych za złotówkę”… Sporo tego, ale można kontynuować – Macierewicz nie wyjaśnił swoich dziwnych powiązań, opisanych w książce Tomasza Piątka no i nie doszedł do „prawdy” o Smoleńsku. A może i doszedł, szkoda tylko, że wersje tej „prawdy” zmieniały się wyjątkowo często.

Jan Szyszko na tropie kornika drukarza

Ministerstwo Ochrony Środowiska zyskało za Szyszki stało się Ministerstwem Środowiska. Zmiana była zrozumiała, bo minister zyskał przede wszystkim sławę, jako ten, który wycina Puszczę Białowieską. Tłumaczył się, że musi to robić, bo ten pierwotny las został zaatakowany przez kornika drukarza. Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości nie przekonał – kazał on Polsce jak najszybciej zakończyć wycinkę. Na Szyszce jednak wielkiego wrażenia to nie zrobiło. Jego argumenty jednak niekoniecznie warto przytaczać.

Mariusz Błaszczak – ucho prezesa na czele resortu siłowego

Ponoć to najwierniejszy z wiernych w otoczeniu prezesa. Niestety, za jego kadencji w MSWiA dochodziło do wielu niezwykle kontrowersyjnych zdarzeń. Na przykład raz policjanci zamiast patrolować ulice, wycinali konfetti na powitanie zastępcy Błaszczaka – Jarosława Zielińskiego. Chyba jednak najsłynniejszą sprawą, która autentycznie wstrząsnęła opinią publiczną, była śmierć Igora Stachowiaka na komisariacie we Wrocławiu. Sprawa ciągle nie jest do końca wyjaśniona, ale jedno jest pewne – policja i jej władze nie zrobiły wszystkiego, aby ją wyjaśnić. Sam Błaszczak na wszelkie wątpliwości co do jego zarządzania wielkim ministerstwem, odpowiadał zwykle tak samo, jak Beata Szydło – Polska jest bezpieczna, w przeciwieństwie zachodu Europy, gdzie szaleją terroryści. Jednak wielka krzywda Mariuszowi Błaszczakowi się nie stała – został nowym ministrem obrony.

Waszczykowski – minister niedyplomatyczny

Ponoć gdy rząd PiS dotknął pierwszy poważny kryzys – ten dotyczący Trybunału Konstytucyjnego, Witold Waszczykowski wpadł na genialny pomysł. Sprowadźmy do polski Komisję Wenecką! Te niezbyt znane jeszcze wtedy w Polsce ciało miało – dzięki umiejętnościom dyplomatycznym Waszczykowskiego, stwierdzić, że z polską demokracją wszystko jest OK. Wyszło tak, że Komisja Wenecka stwierdziła, że działania PiS w stosunku do TK absolutnie nie są OK. Co ciekawe, ten genialny pomysł wcale nie skończył kariery Waszczykowskiego. Dostał on potem na przykład zadanie przekonania głów innych państw, by zablokowały kandydaturę Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Skończyło się chyba największą porażką w dziejach dyplomacji – przeciw Polsce było 27 państw, łącznie z Węgrami. O mniej znaczących wpadkach ministra można by mówić długo. W wywiadzie z niemieckim „Bildem” stwierdził na przykład, że Polska nie jest rozumiana na zachodzie, bo nie ma u nas tylu wegan i rowerzystów. Rekonstrukcja rządu 2018 koryguje politykę zagraniczną Polski.

Konstanty Radziwiłł – zapomniał wół, jak cielęciem był

Ministerstwo Zdrowia to pewnie najtrudniejszy resort. Dlaczego? Ze służbą zdrowia są problemy w każdym cywilizowanym kraju – zawsze pieniędzy jest za mało, a nigdzie lekarze i pielęgniarki nie chcą pracować ponad swoje siły (co zresztą jest stuprocentowo zrozumiałe). Dlatego w tym ministerstwie potrzebna jest cierpliwość, ale i umiejętności dyplomatycznego zarządzania sporami. A tych chyba Radziwiłł się uczył od kolegi, o którym piszemy wyżej. Radziwiłł wsławił się tym, że na każdym kroku obrażał protestujących lekarzy-rezydentów, którzy domagali się godnych pensji i większych nakładów na zdrowie. Minister mówił też, że ich forma protestów jest niegodna. Uważał, że protestujący chcą tak naprawdę obalić rząd i że ich żądania są „astronomiczne”. Problem w tym, że sam miał podobne, gdy w 2006 roku domagał się większych funduszy na zdrowie. Był wtedy prezesem Naczelnej Izby Lekarskiej.

Rekonstrukcja rządu 2018 – powody do optymizmu czy pesymizmu?

Czy jednak jest się z czego cieszyć? Na pewno wszyscy opisani przez nas ministrowie powinni pożegnać się z tekami. Jednak nigdy nie można mieć pewności, że przyjdzie ktoś lepszy. Podczas pierwszego rządu PiS wyjątkowo złą sławę zyskała Anna Fotyga. Wszyscy byli przekonani, że nie da się znaleźć gorszego ministra spraw zagranicznych. A jednak – dało się. Oby tym razem historia się nie powtórzyła.