Wczoraj rządzący podjęli decyzję, że z tarczy finansowej PFR będzie mogło skorzystać więcej przedsiębiorców. Niestety – rozszerzona tarcza finansowa PFR 2.0 eliminuje tylko niewielką część problemu.
Rozszerzona tarcza finansowa 2.0. Rząd zdecydował się na dodanie kilku kodów PKD
Przedsiębiorcy do 28 lutego mogą ubiegać się o pomoc w ramach tarczy finansowej 2.0. Wczoraj jednak rządzący zdecydowali, że poszerzą nieco grono firm, które są uprawnione do wnioskowania o subwencję z tarczy PFR.
Rozszerzona tarcza finansowa 2.0 będzie obejmować dodatkowe 9 kodów PKD. Są to kody:
- 46.42.Z (sprzedaż hurtowa odzieży i obuwia),
- 93.12.Z (działalność klubów sportowych),
- 85.59.A (nauka języków obcych),
- 47.72.Z (sprzedaż detaliczna obuwia i wyrobów skórzanych prowadzona w wyspecjalizowanych sklepach),
- 96.01.Z (pranie i czyszczenie wyrobów włókienniczych i futrzarskich),
- 59.11.Z (produkcja filmów, nagrań wideo i programów telewizyjnych),
- 59.12.Z (postprodukcja związana z filmami, nagraniami wideo i programami telewizyjnymi),
- 59.13.Z (dystrybucja filmów, nagrań wideo i programów telewizyjnych),
- 59.20.Z (nagrania dźwiękowe i muzyczne).
Wniosek o pomoc z tarczy finansowej nadal mogą też składać firmy, które posiadają kod PKD z wcześniejszej listy. Co istotne, nie musi to być kod PKD określający przeważającą działalność gospodarczą – wystarczy, że jest to jeden z kodów, które znajdują się w rejestrze REGON. Umożliwiły to nowe warunki tarczy finansowej PFR wynegocjowane przez rzecznika MŚP.
Rozszerzona tarcza finansowa 2.0 jednak nadal nie rozwiązuje problemu
Niestety – o ile oczywiście dodanie wymienionych wyżej kodów PKD sprawi, że faktycznie dodatkowa grupa przedsiębiorców będzie mogła skorzystać z pomocy, o tyle nie rozwiązuje to wcale najbardziej palących problemów związanych z tarczą finansową 2.0. W pierwszej kolejności mowa przede wszystkim o konieczności prowadzenia działalności już w 2019 r., by w ogóle móc ubiegać się o pomoc. Taki sam warunek trzeba zresztą spełniać, jeśli chodzi o większość form pomocy z tzw. tarczy branżowej, czyli tarczy antykryzysowej 6.0. Jest to o tyle niezrozumiałe, że przecież przedsiębiorcy otwierający firmę np. w styczniu lub lutym nie mieli pełnego obrazu ryzyka związanego z otwieraniem działalności. W tamtym momencie epidemia jeszcze nie dotarła do Polski, ponadto otworzenie własnego biznesu zazwyczaj poprzedza co najmniej kilka miesięcy przygotowań.
Drugi problem wiąże się z umowami zlecenia – przedsiębiorcy mogą otrzymać subwencję tylko jeśli zatrudniają pracowników na UoP, podczas gdy np. gastronomia czy siłownie (ale i firmy zajmujące się nagraniami i postprodukcją, znajdujące się wśród grupy włączonej wczoraj do pomocy) zatrudniają często na podstawie umowy zlecenia lub – w branży filmowej – umowy o dzieło. Zmiany nadal zatem nie rozwiązują najbardziej palących dla firm problemów i nic nie wskazuje na to, by do tarczy zostały wprowadzone kolejne poprawki.