W Gdyni mężczyzna skakał na bungee, ale odpięła mu się uprząż i spadł z kilkunastu metrów. Czy organizator poniesie odpowiedzialność?

Gorące tematy Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (191)
W Gdyni mężczyzna skakał na bungee, ale odpięła mu się uprząż i spadł z kilkunastu metrów. Czy organizator poniesie odpowiedzialność?

Znajdujący się w okolicy Parku Europy mieszkańcy Gdyni i turyści mogli na własne oczy zobaczyć zatrważające zdarzenie. Podczas skoku na bungee, mężczyźnie odpięła się uprząż i spadł on z kilkunastu metrów. Czy organizator poniesie odpowiedzialność? Jeśli tak, to jaką? Skok na bungee a prawo.

Skok na bungee a prawo

Ten skok na bungee z pewnością spowoduje, że wiele osób już nigdy nie skorzysta z tego typu atrakcji. W godzinach popołudniowych jeden ze śmiałków chciał skorzystać z możliwości wykonania skoku.

Na początku nic nie zwiastowało, że może dojść do tragedii. Skoczek wjechał z obsługą na górę, a następnie została mu założona specjalna uprząż. Podczas skoku, w momencie, w którym zabezpieczenia są najbardziej obciążone, uprząż zerwała się, bądź zsunęła — co do tego nie ma pewności.

W konsekwencji mężczyzna spadł z kilkunastu metrów na specjalną poduszkę, z której bezwładnie zsunął się na ziemię. Został zabrany do szpitala przez zespół ratownictwa, a początkowo podawało się, że nie widać u niego żadnych obrażeń, a on sam był przytomny. Jak podaje jednak serwis Trójmiasto.pl, mężczyzna leży w gdyńskim szpitalu i ma złamany kręgosłup. Jak poważny w skutkach jest to uraz — w tym wypadku dokładnie nie wiemy.

Odpowiedzialność karna

Odpowiedzialność organizatora skoku należy rozbić na dwie, niezależne od siebie płaszczyzny — karną i cywilną. Co do zasady powinno zostać wszczęte postępowanie, mające na celu wyjaśnienie, z jakim czynem bezprawnym mamy w zasadzie do czynienia.

Odpowiedzialność karna może zawierać się w obrębie przestępstw, dotyczących uszkodzenia ciała i uszczerbku na zdrowiu. W zależności od skutków, wywołanych sytuacją, to odpowiedzialny za ową sytuację (o czym później), może popełnić odpowiednio różne przestępstwa.

Jednym z nich jest czyn z art. 157 Kodeksu karnego par. 1 i 2, który stanowi, że

§ 1. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, inny niż określony w art. 156 § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Z kolei art. 156 par. 1 stanowi, iż

§ 1. Kto powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci:
1) pozbawienia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia,
2) innego ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.

W zależności czy będzie to ciężki uszczerbek na zdrowiu, czy też średni trwający powyżej, bądź lekki, trwający poniżej 7 dni, kwalifikacja prawna czynu może być różna. Wiedząc jednak, że nastąpiło złamanie kręgosłupa, można stwierdzić, iż w wypadku tak groźnego urazu, czas rozstroju zdrowia przekroczy 7 dni — czyli zastosowanie będzie mieć prawdopodobnie art. 157 par. 1 Kodeksu karnego, wskazany powyżej.

Trzeba również pamiętać, że jeżeli sprawca działa nieumyślnie, to maksymalny wymiar kary jest znacznie niższy — w obu przypadkach. Równie dobrze się może okazać, że nie będzie można nikomu przypisać winy, ze względu na charakter zdarzenia i rodzaj uszkodzeń uprzęży, a także fakt, że wypadek miał miejsce podczas skoku na bungee, który z zasady jest niezwykle ryzykowny.

Odpowiedzialność cywilna

Na zupełnie odrębnej, niezależnej płaszczyźnie, poszkodowany w wyniku wypadku, może domagać się odszkodowania, a także zadośćuczynienia, na zasadach przewidzianych w Kodeksie cywilnym. Taką możliwość, co do odszkodowania, wysnuć można z generalnej zasady, ujętej w art. 415 Kodeksu cywilnego

Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.

Stopień winy w prawie cywilnym nie ma aż tak dużego znaczenia, więc niezależnie od tego, że prawdopodobnie wina osoby odpowiedzialnej za owo zdarzenie jest co najwyżej nieumyślna, odszkodowanie będzie się należało poszkodowanemu.

Samą odpowiedzialność organizatora skoku, jako przedsiębiorcy, nawet jeżeli to pracownik popełnił błąd, reguluje art. 430 Kodeksu cywilnego.

Należy jednak wówczas wykazać powstanie szkody, popełnienie przez sprawcę czynu niedozwolonego, związek przyczynowy między szkodą a czynem zabronionym i winę sprawcy.

Kto jest winny?

W teorii wszystko wydaje się dosyć proste, jednak w praktyce, niezwykle ciężko jest określić winnego takiej sytuacji. Skok na bungee należy do sportów ekstremalnych, chociaż nie jestem przekonany, czy i w takim, „miejskim i ogólnodostępnym” wypadku należy go do takiej grupy zaliczyć.

Niezależnie od powyższego, organizator skoku najczęściej wymaga podpisania szeregu oświadczeń, mających na celu maksymalne ograniczenie, bądź nawet pozorne wyłączenie odpowiedzialności w wyniku niepowodzenia. Ponadto, niestety, prawo dotyczące skoków na bungee, nie jest zbyt rozbudowaną dziedziną. Wymogi odnoszą się w zasadzie do dźwigu (musi on być dopuszczony do przewożenia ludzi przez Urząd Dozoru Technicznego), a instruktor, odpowiadający za pomyślny przebieg skoku, musi mieć licencję

Nawet jak odpowiedzialność cywilną uda się ograniczyć, to trzeba pamiętać, że odpowiedzialność karna i tak będzie ciążyć na sprawcy. Jeżeli w ogóle można komukolwiek przypisać winę — to wszystko należy w toku ewentualnego postępowania ustalić.

Trzeba również przypomnieć, że Park Rady Europy to de facto teren prywatny — tego typu aktywności nie miały miejsca, gdy ową nieruchomością władały władze miejskie.

Aktualizacja:

Mamy na szczęście dobre wieści w sprawie wypadku z Gdyni. Mężczyzna jednak nie złamał kręgosłupa, jego stan zdrowia jest dobry.