To, kim jest kupujący, ma ogromne znaczenie w handlu internetowym. Jeżeli jest on konsumentem, to ten fakt znacznie ogranicza możliwość dowolnego kształtowania treści umowy. Problem ten także występuje w handlu międzynarodowym. Zwłaszcza wtedy, gdy towar wysyłany jest poza obszar Unii Europejskiej – na przykład do USA. Jak to więc jest ze sprzedażą konsumentowi za oceanem i jakie prawo znajdzie zastosowanie?
Sprzedaż towaru do USA a prawa konsumenta
Sprzedaż towarów za granicę jest dzisiaj łatwiejsza, niż kiedykolwiek wcześniej – gdyby nie ten fakt, ecommerce nie byłby aż tak istotnym rynkiem. To głównie dzięki szybkiemu i sprawnemu przepływowi towarów, na co pozwalają duże firmy kurierskie – jak FedEx Express, który jest Partnerem tego wpisu. Sama faktyczna możliwość przetransportowania paczki z Polski do Stanów Zjednoczonych Ameryki to jedno, ale pewne wątpliwości odnosić się mogą do obowiązującego prawa. Szczególnie, gdy nabywcą jest osoba fizyczna, która nie prowadzi działalności gospodarczej.
Warto najpierw zwrócić uwagę na definicję konsumenta. Zgodnie z polskim prawem krajowym, konsumentem jest (w myśl art. 22[1] Kodeksu cywilnego), człowiek, który zawiera z przedsiębiorcą umowę znajdującą się poza zakresem ewentualnej działalności gospodarczej tej osoby. Chodzi więc o m.in. wszelkie zakupy prywatne. Podobnie definiuje to pojęcie prawo unijne, które to wyznacza kierunek i zakres ochrony praw konsumenta w prawie polskim. Powoduje to, że konsument definiowany jest niemalże identycznie we wszystkich krajach, które podlegają prawu unijnemu.
Prawa konsumenta w USA to temat złożony – w przeciwieństwie do europejskich i polskich regulacji. Wynika to przede wszystkim z tego, że USA podlega zupełnie różnemu od europejskiego systemowi prawnemu. Najprościej rzecz biorąc, w amerykańskim systemie trudno wskazać zamkniętą „piramidę” źródeł prawa w kontekście praw konsumenta – system jest znacznie bardziej skomplikowany i wielopłaszczyznowy. Szczególnie, że ochrona konsumentów wynika głównie z prawa poszczególnych stanów.
Jak Amerykanie chronią konsumentów?
Przepisy chroniące konsumentów nie są uregulowane na poziomie federalnym. A przynajmniej nie w takim stopniu, aby móc mówić o konkretnych rozwiązaniach, jak wynika to np. z polskiej ustawy o ochronie konsumentów. Żeby przybliżyć zakres ochrony konsumentów, posłużę się opracowaniem Carolyn L. Carter z National Consumer Law Center inc. Jest to dokument z 2009 roku, ale pokazuje istotę problematyki.
W treści opracowania można dostrzec, że każdy stan reguluje prawa konsumenta w różnym zakresie: niektóre lokalne ustawodawstwa włączają w ochronę konsumentów także usługi finansowe, czy zakup nieruchomości. Różne stany różnie określają także odpowiedzialność za łamanie praw konsumentów – gdzieniegdzie kary są jedynie symboliczne. W zakres amerykańskiej ochrony konsumentów wchodzą także regulacje pozwalające na takie określenie stawek pomocy prawnej, aby w ogóle realne było skorzystanie z prawnika. Ochrona konsumencka w USA – w kontekście poszczególnych stanów – skupia się głównie na ochronie przed nieuczciwymi postanowieniami umów, generalnie przed nieuczciwością przedsiębiorców.
A jak to wygląda ze zwrotami? Nie istnieje prawo federalne, które wymusza stosowanie polityki zwrotów. W niektórych stanach – w wypadku sprzedaży internetowej – przedsiębiorcy muszą jednak przyjmować zwroty, a przynajmniej informować o treści polityki zwrotów. Chodzi m.in. o takie stany, jak: Kalifornia, Floryda, Minnesota, Nowy Jork, Ohio, czy też Virginia. Poszczególne regulacje mogą różnie określać zasady zwrotu, obowiązek informacyjny, czy też wyłączenia. Zupełnie na odwrót niż np. w Polsce, gdzie przepisy dotyczące zwrotów znajdują się w jednym miejscu i są jednoznaczne.
Nie można też zapomnieć, że amerykańskie prawa konsumenta wynikają głównie z umów i regulaminów. Standardem na rynku jest oferowanie zwrotów, rozszerzonych gwarancji, czy też kompensowanie wszelkich niedogodności w formie gratisów lub bonów na przyszłe zakupy.
Sprzedaż towaru do USA a prawa konsumenta – czy można je wyłączyć?
Europejski system ochrony konsumentów jest z pewnością bardziej dla klientów korzystny, niż w poszczególnych stanach USA. Co za tym idzie, polskiemu sprzedawcy bardziej opłaca się stosować prawo amerykańskie, bo mniej chroni ono konsumenta. Ale już nie do końca atrakcyjny jest wybór amerykańskiego sądu jako właściwego dla rozstrzygania ewentualnych sporów. Sprzedawca znajduje się przecież w Polsce. Co w takiej sytuacji można zrobić? Czy można stosować prawo polskie (włącznie z jurysdykcją sądu), z wyjątkiem praw konsumenta?
Nic nie stoi na przeszkodzie, by polski przedsiębiorca zawarł skuteczną umowę z amerykańskim konsumentem. Wiele będzie jednak zależało od jej treści. W pierwszej kolejności trzeba jednak przyjrzeć się kwestiom fundamentalnym – jakie prawo będzie obowiązywać? Warto od razu zauważyć, że USA niechętnie zawiera umowy międzynarodowe, które z założenia będą poddawać swoich obywateli prawu obcemu. Zastosowanie znajdą zasady ogólne.
Kwestie prawa właściwego dla zobowiązań (w kontekście Polski) wynika z rozporządzenia tzw. Rzym I. Zgodnie z jego treścią, strony mogą poddać umowę wybranemu prawu, także w części. Jednakże, zgodnie z art. 30 ustawy Prawo prywatne międzynarodowe, gdy umowa ma związek z choćby jednym z państw członkowskich (czyli także z Polską), wybór prawa nie może pozbawić konsumenta ochrony wyznaczonego szeregiem dyrektyw. Nie można więc umownie wyłączyć między innymi:
- ochrony przez niedozwolonymi postanowieniami umownymi (klauzulami abuzywnymi)
- rękojmi
- zwrotu towaru zakupionego na odległość w ciągu 14 bez podania przyczyny
Jednym słowem, można uznać, że podczas sprzedaży z Polski do USA zawsze będą obowiązywać co najmniej polskie prawa konsumenta (prawie wszystkie).
Czy to źle?
Prawa konsumenta nie są w żadnym wypadku konstruktem kontrowersyjnym. Każdy z nas występuje w obrocie jako konsument, zatem jest to ochrona, z której wszyscy – siłą rzeczy – korzystamy. To także pewien dowód na to, że unijny system chroni nie tylko obywateli UE, ale także wszystkich innych, którzy z przedsiębiorcą podlegającym prawu któregokolwiek z państw członkowskich zawierają umowy. Może to przemawiać za atrakcyjnością europejskiego rynku.
Tym bardziej, że faktycznych przeszkód w kontekście transportu towarów dziś w zasadzie nie ma. Wysyłka przesyłki międzynarodowej np. za pośrednictwem FedEx Express jest szybka i łatwa. Wystarczy skorzystać z dostępnego na stronie internetowej formularza Ship Manager, w którym należy wpisać dane nadawcy i odbiorcy, a potem wybrać sposób nadania. Paczkę można np. zostawić w jednym z wielu punktów odbioru.
Trzeba pamiętać, że wysyłka towaru do USA wiązać się może z dodatkowymi wymogami formalnymi. Towary należy wówczas dokładnie opisać, a także odpowiednio sporządzić tzw. fakturę handlową. Więcej na ten temat przeczytać można tutaj.
Podsumowując, podczas sprzedaży do USA, zastosowanie będą miały co najmniej polskie prawa konsumenta. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby tę ochronę rozszerzyć – np. w zakresie, w jakim szerszą ochronę oferuje prawo właściwe dla klienta.
Wpis powstał we współpracy reklamowej z FedEx