Niczego nie kupowałeś, ale i tak dostałeś towar? Czasami możesz zatrzymać go za darmo

Codzienne Zakupy Dołącz do dyskusji (156)
Niczego nie kupowałeś, ale i tak dostałeś towar? Czasami możesz zatrzymać go za darmo

Wysyłanie do konsumenta towaru lub świadczenie usług wraz z żądaniem zapłaty mimo braku złożenia zamówienia to jedna z agresywnych praktyk handlowych stosowanych przez przedsiębiorców.  O ile jednak towar nie został wysłany przez pomyłkę, konsument będzie mógł go zachować, bez obowiązku zapłaty na rzecz przedsiębiorcy. W takim wypadku ma bowiem miejsce niezamówione świadczenie.

Agresywne praktyki rynkowe stosowane przez przedsiębiorców

Zgodnie z art. 8 Ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym

Praktykę rynkową uznaje się za agresywną, jeżeli przez niedopuszczalny nacisk w znaczny sposób ogranicza lub może ograniczyć swobodę wyboru przeciętnego konsumenta lub jego zachowanie względem produktu, i tym samym powoduje lub może powodować podjęcie przez niego decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął.

Wśród najczęściej stosowanych praktyk rynkowych można wymienić żądanie natychmiastowej lub odroczonej zapłaty za produkty, które zostały dostarczone przez przedsiębiorcę, ale nie zostały zamówione przez konsumenta. Może to być także:

  • wysłanie towaru mimo braku złożenia zamówienia lub zawarcia jakiejkolwiek umowy z żądaniem odesłania na koszt konsumenta;
  • rozpoczęcie świadczenia usługi bez wyrażenia zgody przez konsumenta i rozpoczęcie naliczania opłat z tego tytułu;
  • wysyłanie materiałów promocyjnych wprowadzających w błąd co do obowiązku zapłaty.

Brak reakcji konsumenta nie nakłada obowiązku zapłaty

To jednak nie wszystkie nieuczciwe praktyki rynkowe. Do agresywnych technik sprzedaży zalicza się także wysyłanie niezamówionego towaru lub świadczenia niezamówionej usługi z jednoczesnym informowaniem konsumenta, że jeśli nie wyrazi on woli rezygnacji z zawarcia umowy lub nie zwróci towaru, zobowiązany będzie do zapłaty ceny.  Wszelkie regulaminy, w których przedsiębiorcy przewidują możliwość milczącej zgody konsumenta na zawarcie umowy uznawane są jednak za niedozwolone. Art. 5 Ustawy o prawach konsumenta stanowi nawet wprost, że brak odpowiedzi konsumenta na niezamówione świadczenie nie stanowi zgody na zawarcie umowy.

Świadczenie nienależne a prawa konsumenta

Art. 5 ustawy o Prawach konsumenta stanowi, że spełnienie niezamówionego świadczenia następuje na ryzyko przedsiębiorcy i nie nakłada na konsumenta żadnych zobowiązań. Oznacza to, że konsument nie tylko nie będzie musiał za rzecz zapłacić, ale też nie będzie zobowiązany do dbania o nią w jakikolwiek sposób. Nie będzie więc musiał jej przechowywać czy zabezpieczać przed utratą. W razie zwrotu towaru to przedsiębiorca poniesie natomiast koszty i to na nim będzie ciążyć ryzyko uszkodzenia produktu w czasie zwrotu.

Niezamówiony towar a pomyłka przedsiębiorcy

Może zdarzyć się także, że konsument wprawdzie otrzyma towar, za który zapłacił, ale prócz tego także produkt, którego nie zamawiał. Bardzo często wynika to po prostu z pomyłki przedsiębiorcy. Co w takiej sytuacji może zrobić konsument? Świadczenie niezamówione będzie mógł zachować, jeśli sprzedawca zastosuje jedną z wyżej wymienionych agresywnych praktyk rynkowych. Jeśli natomiast niezamówiony towar został wysłany przez pomyłkę, a przedsiębiorca nie żąda z niego zapłaty, konsument będzie musiał go zwrócić. W takim wypadku przedsiębiorca ma bowiem prawo powołać się na bezpodstawne wzbogacenie albo przywłaszczenie rzeczy przez konsumenta.

Co może zrobić konsument, gdy otrzyma świadczenie niezamówione?

Niekiedy konsument pod presją lub po prostu z własnej niewiedzy zapłaci za świadczenie niezamówione. W takiej sytuacji może domagać się jednak zwrotu kwoty od przedsiębiorcy. Zwrot przysługiwać będzie także w przypadku poniesienia opłat związanych z przechowywaniem towaru. Warto też wspomnieć, że przedsiębiorca stosujący nieuczciwe praktyki narażony jest na kary. Przede wszystkim może być to kara 10 % przychodu osiągniętego w roku poprzedzającym rok jej nałożenia przez Prezesa UOKiK. Inną konsekwencją stosowania takich praktyk jest natomiast grzywna nawet do 5 tysięcy złotych.