Szczepionka do zlewu, 500 zł do kieszeni, fałszywy certyfikat covidowy w telefonie i tak to się żyje w tej Polsce

Codzienne Państwo Dołącz do dyskusji (590)
Szczepionka do zlewu, 500 zł do kieszeni, fałszywy certyfikat covidowy w telefonie i tak to się żyje w tej Polsce

W zasadzie z tygodnia na tydzień zastanawiam się, czy w dzisiejszych czasach istnieją jakiekolwiek nieprzekraczalne granice. Z pewnością nie jeśli chodzi o takie kwestie jak moralność oraz przyzwoitość. Dowiedziałem się, że w Warszawie i zapewne nie tylko tu, można dostać paszport covidowy… bez szczepienia, wystarczy tylko zapłacić. 

Od samego początku pandemii zupełnie zasłużenie cała służba zdrowia znajdowała się na ustach wszystkich Polaków. W zasadzie z każdej strony do medyków, ratowników, pielęgniarek i lekarzy spływały zasłużone gratulacje. Jako społeczeństwo chcieliśmy podziękować im, że w tej niespodziewanej walce z epidemią, to właśnie oni stali w pierwszej linii. Bez wątpienia powinniśmy być wdzięczni wszystkim tym, którzy tak dzielnie chronili oraz w dalszym ciągu chronią nas przed chorobami. Ich wysiłek byłby zapewne coraz bardziej daremny, gdyby nie fakt, że dostęp do szczepień jest już całkowicie powszechny. Obecnie każdy chętny może się zaszczepić. Może, ale w dalszym ciągu nie musi. Nie musi, ale coraz bardziej opłaca się być zaszczepionym. Antyszczepionkowcy oraz inni pozbawieni moralności ludzie zaczęli się obawiać ostracyzmu wynikającego z braku poddania się szczepieniom.

Certyfikat covidowy = wakacje

Wydaje mi się, że nasi czytelnicy należą do grona wyjątkowo świadomych obywateli, stąd nie sądzę, abym musiał w niniejszym tekście pisać o zaletach szczepień. O szczepieniach możemy usłyszeć wszędzie. W Internecie, w telewizji oraz w audycjach radiowych prowadzone są kampanie, których celem jest przekonanie do szczepienia jak największej liczby osób. Bez są niezbędne, aby chronić zdrowie nasze oraz naszych bliskich, w szczególności zaś tych znajdujących się w grupach zwiększonego ryzyka.

O tym, że Polska jest specyficznym krajem wie zapewne każdy, który tu kiedykolwiek mieszkał. Jako społeczeństwo potrafimy się jednoczyć wyłącznie w obliczu wielkich tragedii. Zresztą nawet wówczas jednoczymy się wyłącznie po to, żeby po chwili powrócić do wzajemnego naparzania się z podwójną siłą. Tak było choćby w przypadku śmierci papieża, jak również 5 lat później, w obliczu katastrofy smoleńskiej. Jednakże, wracając do tematu szczepień. Zbliżają się wakacje, na którą chcą jechać wszyscy. Zaszczepionym podróżować jest łatwiej, to oczywiste. Nie chodzi tu przecież o jakieś nagradzanie tych, którzy już się zaszczepili. To po prostu prewencyjna strategia, dzięki której możemy w obliczu wciąż panującej pandemii starać się normalnie żyć, wychodzić z domu, do restauracji czy właśnie jechać na wakacje.

Tym samym, chciałbym w tym miejscu wyrazić swoje zaskoczenie, zdumienie, zażenowanie, ale przede wszystkim obrzydzenie w stosunku do niniejszej sytuacji. Otóż z kilku różnych dowiedziałem się, że w samej Warszawie jest co najmniej kilku różnych lekarzy, którzy za opłatą (500 zł) wystawią Wam zaświadczenie potwierdzające szczepienie. Wystawią je chwilę po tym, gdy zawartość ampułki ze szczepionką wyleją do zlewu.

Primum non nocere 

Warto podkreślić, że zasady etyki lekarskiej obowiązujące na całym świecie wywodzą się od praw spisanych przez greckiego lekarza Hipokratesa w V w. p.n.e. W Polsce studenci kończący medycynę, a następnie podejmujący praktykę lekarską zobowiązują się przestrzegać Przyrzeczenia Lekarskiego. Przyrzeczenie stanowi część Kodeksu Etyki Lekarskiej. Swoją treścią nawiązuje  do deklaracji genewskiej oraz do Przysięgi Hipokratesa. Składając przysięgę lekarze adepci zobowiązują się przede wszystkim nie szkodzić.

W zasadzie to nie jestem w stanie pojąć skali tego upadku. Mój bliski znajomy skończył studia na wydziale lekarskim. 6 długich lat studiów pełnych egzaminów, zakuwania, nieprzespanych nocy. Bez wątpienia studia medyczne w dalszym ciągu stanowią jedno z największych intelektualnych wyzwań, z jakim można zmierzyć się po maturze. Ponadto, po okresie spędzonym w uniwersyteckich ławach należy odbyć jeszcze odpowiednią specjalizację. Summa summarum 9 długich lat wytężonej nauki. Tym bardziej, jeszcze trudniej zrozumieć mi jak to możliwe, że w samej Warszawie nie brakuje lekarzy, którzy za ekstra zapłatą igłę strzykawki ze szczepionką zamiast w Twoje ramie skierują prosto do zlewu.

Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Jak dla 500 zł można zrobić coś takiego. Oznacza to, iż zapewne w samej Warszawie jest kilku lekarzy, o ile można względem tych osób w dalszym ciągu używać tego określenia, którzy swoim działaniem wyrządzają nam jako społeczeństwu wielką krzywdę. Jakim bowiem trzeba być moralnym śmietnikiem, żeby zdecydować się na taką działalność.

Sam fakt, że takie zjawiska występują jest wielce niepokojący z tego względu, iż nie mamy pojęcia ile z wydanych certyfikatów covidowych nie ma pokrycia w liczbie realnie zaszczepionych. Powyższe jest świetną informacją dla formacji antyszczepionkowców. Jako, że zaszczepionych jest w rzeczywistości mniej niż wskazują na to dane, wpływa to również na skuteczność wszystkich szczepionek. Zatem plemiona antyszczepionkowców dzięki takim właśnie lekarzom otrzymują argumenty, z których będą korzystali w debacie publicznej nad sensem szczepień.