Zabijający koty wirus ptasiej grypy odnaleziony w próbce mięsa. Naukowcy apelują do służb o dokładne badania

Zdrowie Dołącz do dyskusji
Zabijający koty wirus ptasiej grypy odnaleziony w próbce mięsa. Naukowcy apelują do służb o dokładne badania

Są nowe informacje w sprawie zagadkowej serii zachorowań u kotów w różnych częściach Polski. Zespół naukowców potwierdził wirus ptasiej grypy w mięsie drobiowym, jakie dostarczył im właściciel jednego ze zwierząt. To póki co jedynie alarmujący sygnał, który powinien zmusić polskie służby sanitarne i weterynaryjne do szybkiego działania.

Wirus ptasiej grypy w mięsie

Informacja o chorobie kotów zaczęła rozprzestrzeniać się w mediach w połowie czerwca po tym jak kolejne osoby zaczęły zgłaszać niepokojące sygnały o jej gwałtownym przebiegu, kończącym się zgonami ich zwierząt. Przychodnie weterynaryjne szybko zaczęły wydawać ostrzeżenia dla właścicieli czworonogów, by ci nie lekceważyli symptomów i jak najszybciej zgłaszali się ze swoimi kotami do gabinetów. 28 czerwca Państwowy Instytut Weterynaryjny potwierdził, że z 19 przebadanych próbek pobranych od zakażonych zwierząt aż w 15 potwierdzono wirusa H5N1, czyli ptasiej grypy. Ogniska pojawiały się na terenie praktycznie całego kraju. Podstawowe pytanie „ale skąd?” wciąż jednak pozostawało bez odpowiedzi.

Dziś wiemy w tej sprawie nieco więcej po tym jak wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego profesor Krzysztof Pyrć opublikował interpretację rezultatów badań, jakie jego zespół wykonał wraz z zespołami dwóch gdańskich naukowców – Macieja Grzybka i Łukasza Rąbalskiego. Pyrć zrobił to, bo jego zdaniem opisująca sprawę Gazeta Wyborcza dopuściła się nadinterpretacji wyników. O co zatem chodzi? Otóż naukowcy, otrzymując sygnały od właścicieli chorych kotów, poprosili ich o przesłanie próbek mięsa, jakie podawali swoim zwierzętom. Otrzymali pięć takich próbek. W jednej z nich odnaleziono wirusa ptasiej grypy.

Chociaż nie można wykluczyć, że wirus znalazł się w próbkach mięsa później lub wręcz mięso zostało zanieczyszczone przez właścicieli wirusem rozwijającym się w organizmie kota, nie można również wykluczyć, że to właśnie surowe mięso był źródłem zakażenia – pisze profesor Krzysztof Pyrć. I dodaje, że nie byłoby w tym nic dziwnego, bo już w 2007 roku raportowano przypadek skażenia zamrożonego mięsa kaczego, co spowodowało wybuch tej choroby na terenie Niemiec. Naukowcy zwrócili się w związku z tym z apelem do służb weterynaryjnych oraz inspekcji sanitarnej, aby te zbadały mięso dostępne w Polsce pod kątem obecności w nim wirusa grypy H5N1. Warto zaznaczyć, że mówimy o wirusie groźnym dla człowieka, ale do ewentualnego zakażenia doszłoby tylko wtedy, gdyby zjadł on surowe bądź niedogotowane mięso drobiowe.

Czy są powody do obaw?

Profesor Pyrć zaznacza, żeby nie nadinterpretować wyników jego badań i nie siać niepotrzebnej paniki. Warto podkreślić, że wirus został – według tego co pisze naukowiec – jedynie w jednej z pięciu nadesłanych próbek mięsa. Jednak powinno być to sygnałem alarmowym, szczególnie że wirus pojawił się nagle w różnych częściach kraju zarówno u kotów wychodzących, jak i niewychodzących. – Brak jest też ognisk zakażeń z transmisją kot-kot – dodaje Pyrć. Szybkie sprawdzenie mięsa i rozwianie wszelkich wątpliwości (ewentualnie zlokalizowanie źródła i wycofanie towaru pochodzącego z danej partii) jest o tyle kluczowe, że polski przemysł drobiarski to prawie 20% rynku Unii Europejskiej. – Warto wyobrazić sobie konsekwencje dla tego sektora gospodarki, jeżeli faktycznie okazałoby się, że skażone mięso znalazło się we Francji, Włoszech czy Niemczech – kwituje Krzysztof Pyrć.

Do sprawy odniosła się też Krajowa Rada Drobiarstwa. W oświadczeniu pisze: Zdecydowanie potępiamy wszelkie próby dyskredytowania jakości polskiego mięsa drobiowego i podkreślamy, że polskie mięso drobiowe było, jest i będzie
bezpieczne. Zarówno warunki chowu, jak i produkcji są na każdym etapie pod stałym nadzorem państwowych instytucji, które przeprowadzają wiele procedur kontrolnych i dbają o to, żeby produkty były w pełni bezpieczne dla zdrowia konsumentów. Nawiązują w ten sposób do wspomnianej nadinterpretacji wyników badań Pyrcia, Grzybka i Rąbalskiego. – Takie informacje wzbudzają nieuzasadniony niepokój wśród konsumentów tych produktów i obniżają ich zaufanie do producentów wyrobów mięsnych – zaznacza KRD.