Na pewno starsi prawnicy albo aplikanci pamiętają jeden z ciekawszych wymogów zamieszczanych kiedyś w ogłoszeniach o pracę: prawo jazdy kategorii B. Co zuchwalsi pracodawcy pisali też, że mile widziany jest własny samochód. Nie ma w tym nic dziwnego, bo podróże to chleb powszedni pracy prawnika. Na szczęście tam, gdzie jest popyt, pojawia się i podaż.
Obecnie ogłoszeń, w których wymogiem jest własny samochód, jest mniej, bo okazało się, że można to załatwić inaczej, na Facebooku. Teraz w końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i wymyślił do tego aplikację Substa.
Jest to oczywiście aplikacja do substytucji procesowych
Mniej zorientowani muszą wiedzieć, że nie wszystkie sprawy prawnik może załatwić w lokalnym sądzie. Podstawowa zasada pozywania brzmi: miejscowa właściwość sądu jest ustalana według miejsca zamieszkania pozwanego. Reprezentacja klienta wymaga więc od prawnika częstych podróży. W grę wchodzi też nie tylko reprezentacja klienta przed sądem, ale też bardziej prozaiczne czynności jak sporządzenie fotokopii akt. Pół biedy, gdy adwokat albo radca muszą poruszać się w ramach jednego województwa. Gorzej, gdy prawnikowi z Krakowa wypadnie nagle sprawa do załatwienia w województwie podlaskim.
Chociaż warto honorowo nadmienić, że w końcu w Suwałkach i Białymstoku powstały lotniska – i dobrze, bo Podlasie to piękny region. Co prawda nie takie turystyczne, ale są.
Ale dość żartów z Podlasia, mimo że naprawdę da się tam dojechać, nie każda sprawa wymaga, aby ktoś musiał zarywać z tego powodu dwa dni w tygodniu. Klienci często oczekują, że prawnik da z siebie przysłowiowe 100% i będzie trochę jak w amerykańskich filmach – świadkowie ugną się pod krzyżowym ogniem pytań, ewentualnie wszystko załatwi płomienna mowa końcowa. Tymczasem rzeczywistość jest taka, że np. w sprawach cywilnych najwięcej dzieje się w pismach procesowych. Najczęściej wypowiadanym zdanie na rozprawie to coś w stylu podtrzymuję wnioski i twierdzenia zawarte w pismach procesowych, a pełnomocnicy mają nawet specjalną nazwę na sprawy, w których nic się nie dzieje – „stójki”.
Substytucje procesowe – ogłoszenia na Facebooku
Nie zmienia to faktu, że zawsze jednak coś się może wydarzyć, a nieobecność pełnomocnika strony na rozprawie też może mieć swoje konsekwencje. Dlatego właśnie tak dużą popularnością cieszą się substytucje – czyli możliwość zlecenia zastępstwa procesowego innemu prawnikowi. Ze znalezienia substytuta zadowolony jest i zlecający i substytut. Ten pierwszy może zaoszczędzić trochę czasu, a ten drugi wykonać odpłatne zlecenie i sobie „dorobić”. Często substytutami są też aplikanci – bo to świetne pole do zdobycia cennego doświadczenia, nawiązania kontaktów i polepszenia słabej sytuacji finansowej aplikantów.
Do tej pory ogłoszenia o substytucji udzielano albo na zasadzie znajomości, albo przez ogłoszenia w grupach na portalach społecznościowych. Nie zawsze jednak Facebook jest do tego idealny. Po pierwsze nie każdy ma czas, żeby bez przerwy odświeżać ogłoszenia. Po drugie nie do końca wiadomo, komu zleca się substytucję i jakiej jakości można się po ewentualnym substytucie spodziewać.
Aplikacja do substytucji procesowych
Wszystkie te problemy aż proszą się o dobrze napisaną aplikację i taką zdaje się na pierwszy rzut oka Substa. W jej ramach zlecający mogą zgłaszać oferty substytucji, a osoby zainteresowane zleceniami mogą otrzymywać powiadomienia możliwych zleceń z danego obszaru i w zakresie danych spraw (cywilnych, karnych, fotokopie). Wszystko to może zostać spersonalizowane pod kątem użytkownika. Dla ogłaszających na pewno interesujący jest system ocen. Każdy może wystawić ocenę za usługę i jest to jakiś miernik jakości. Na pewno na oceny zwrócą uwagę też sami substytuci – nie raz słyszałem historie o ściganiu o zapłatę zlecających substytucję.
Aplikacja do substytucji procesowych jest na pierwszy rzut oka banalnie prosta w obsłudze i bardzo intuicyjna. Trochę popracowałbym nad logo, bo wygląda jak wszystko i nic. Na pewno jednak jest to ciekawa propozycja, kwestią otwartą pozostaje tylko to czy zdoła się przebić i stać miejscem docelowym dla ogłoszeń o substytucje. Czas pokaże, ale nie ulega wątpliwości, że takie rozwiązanie byłoby korzystne dla wszystkich. Chociaż oczywiście szkoda, żeby komuś przepadała okazja na odwiedzenie Podlasia.