Koniec etatu. Instytucje publiczne proponują zatrudnienie w ramach B2B

Biznes Finanse Praca Prawo Dołącz do dyskusji
Koniec etatu. Instytucje publiczne proponują zatrudnienie w ramach B2B

Praca w instytucjach publicznych kojarzy się większości osób ze stabilnym zatrudnieniem w ramach etatu. Czasy te już jednak dawno za nami. W chwili obecnej coraz częściej proponowanymi formami zatrudnienia są umowy cywilnoprawne. Ale na tym się nie kończy. Niekiedy instytucje publiczne zmuszają też osoby chcące podjąć w nich pracę do założenia działalności gospodarczej.

B2B pojawia się w budżetówce, bo tak jest taniej

Coraz większe koszty etatowego zatrudnienia (sprowadzające się głównie do składek ZUS) sprawiają, że firmy dążą do ograniczania wydatków. Stąd nierzadko oferują one umowy B2B.

Dla osoby chcącej podjąć takie zajęcie oznacza to założenie działalności gospodarczej i wystawianie pracodawcy co miesiąc faktury za wykonywane usługi. Rzecz jasna, do tego dochodzą wszystkie obowiązki przedsiębiorcy, z płaceniem składek ZUS na czele.

Ktoś zatrudniony w ten sposób w danej firmie może niczym nie różnić się od etatowych pracowników. Bywa, że wykonuje dokładnie te same zadania. W przeciwieństwie do kolegów i koleżanek nie ma jednak etatu. Oferowanie tego rodzaju zatrudnienia jest dla pracodawcy tańsze i łatwiejsze pod względem formalnym.

Nawet jeśli przeznacza on dla takiego podopiecznego ten sam budżet, co dla etatowca, należy pamiętać, że rozwiązanie to wyłącza z zasad kodeksu pracy. Osobie zatrudnionej w ten sposób nie przysługują więc żadne przywileje, jak np. płatny urlop.

Instytucje publiczne coraz częściej odchodzą od etatów

Jeszcze kiedyś 100% ludzi w budżetówce pracowało na etatach. Dziś zdobycie w niej stanowiska niekiedy uzależnione jest od założenia działalności gospodarczej, zwłaszcza na początku zatrudnienia. Rzecz jasna, w instytucjach publicznych wciąż dominują etaty. Nie stanowią one już jednak standardu.

Choć budżetówka nie jest biznesem, a przynajmniej nie powinna nim być, pojawiają się w niej praktyki rodem z kapitalistycznych firm. Określanie opisanej tutaj formuły zatrudnienia mianem B2B wydaje się więc adekwatne.

Jak dotąd wymaganie od pracowników założenia działalności nie dotyczy całego sektora publicznego, a jedynie jego wybranych gałęzi. Raczej nie spotkamy zatrudnionych w ten sposób policjantów czy nauczycieli, bo w tym przypadku wakatów na ogół jest więcej niż chętnych.

B2B proponuje się zazwyczaj w wybranych instytucjach, w których o jedno stanowisko stara się bardzo dużo osób, takich jak np. muzea, domy kultury czy szkoły wyższe.

Trudno uznać tego rodzaju zatrudnienie za dobre rozwiązanie, zwłaszcza jeśli zdecydowana większość pracowników jest na etatach. Zawsze tworzy to szkodliwe podziały na lepszych i gorszych, sprzyja zaburzonym relacjom i niezdrowej rywalizacji.

A pamiętajmy, że to właśnie instytucje związane z kulturą i nauką specjalizują się w głoszeniu wartości społecznych, jak np. równość czy sprawiedliwość. Praktyki takie zaprzeczają więc ich statutowym zasadom.