Całkiem niedawno opisywałam na Bezprawniku, jak banki tłumaczą się z rekordowych zysków. Jak się okazuje, nie umknęły one uwadze także rządzącym. Minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zaproponowała bowiem właśnie, aby te nadmiarowe zyski banków opodatkować, a pozyskane w ten sposób pieniądze przeznaczyć np. na obronność.
Rekordowe zyski banków są „kuriozalne”
O swoim pomyśle wprowadzenia nowego podatku dla banków minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz poinformowała m.in. w rozmowie z Radiem RMF24 oraz w wywiadzie dla „Pulsu Biznesu”. Według niej mamy teraz w Polsce „hossę dochodów bankowych” i jest to sytuacja „absolutnie kuriozalna”.
Z jednej strony banki oferują bardzo niskie oprocentowanie oszczędności, mimo że stopy banku centralnego są wysokie. Oprocentowanie oszczędności jest poniżej inflacji, a więc oszczędzający tracą. Z drugiej strony mamy bardzo drogie kredyty, ich oprocentowanie jest najwyższe w Unii Europejskiej. A pośrodku jest wielki spread, składający się na marżę banków, który powoduje, że sektor bankowy notuje rekordowe zyski.
Przypomnijmy, że w 2024 roku zysk netto sektora bankowego faktycznie był rekordowy. Według danych NBP wyniósł on bowiem aż 42 mld zł i był większy o 51,9 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Tymczasem opłacalność lokat spada, a kredyty wciąż są drogie, dlatego panuje opinia, że swoje ogromne zyski banki wypracowały kosztem klientów.
Nadmiarowe zyski banków powinny wrócić do społeczeństwa
W wywiadzie dla „Pulsu Biznesu” minister Pełczyńska-Nałęcz stwierdziła, że nadmiarowe zyski banków powinny być w Polsce opodatkowane, aby przepływ pieniądza od podatników, skumulowany dzisiaj w dochodach banków, wrócił do społeczeństwa. Według niej pozyskane w ten sposób środki mogłyby być bowiem wykorzystane np. na obronność, albo też na ochronę zdrowia. Co więcej, wprowadzenie nowego podatku mogłoby skłonić banki do przemyślenia swoich strategii dochodowych na przyszłe lata.
Z kolei w rozmowie z radiem RMF24 minister podkreśliła, że taki podatek od nadmiarowych zysków, czyli od tzw. manny z nieba, jest już stosowany w wielu krajach europejskich m.in. w Czechach, we Włoszech i Hiszpanii. W Polsce mógłby być on jednorazowy, wprowadzony na rok, a potem ewentualnie przedłużany.
Podatek od nadmiarowych zysków banków zapłacą klienci
Pomysł wprowadzenia podatku od nadmiarowych zysków banków z oczywistych względów nie spodobał się bankom, które niezmiennie twierdzą, że ich zyski wcale nie są takie duże, a ponadto są już opodatkowane na zasadach ogólnych podatkiem CIT w wysokości 19 proc. Co więcej, banki płacą też dodatkowo odrębny podatek bankowy. Przypomniał o tym Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, w wypowiedzi dla „Rzeczpospolitej”. Wyjaśnił również, że tylko w 2024 r. z tytułu obu podatków banki zasiliły budżet państwa kwotą niemal 20 mld zł.
Eksperci nie mają też wątpliwości, że nowy podatek odbiłby się przede wszystkim na klientach banków. Zauważył to na łamach „Rzeczpospolitej” choćby analityk BM Banku Millennium Marcin Materna, który stwierdził:
Skutki wprowadzenia dodatkowego podatku, podobnie jak to było w przypadku podatku bankowego, są dość przewidywalne. To podwyższenie oprocentowania kredytów, obniżenie oprocentowania depozytów, podniesienie opłat dla klientów.
Warto tu przypomnieć, jak niedawno banki, tłumacząc się ze swoich nadmiarowych zysków, wyliczały, co dokładnie składa się na marże bankowe stosowane przy kredytach. Jeśli ich średnia wartość w 2024 roku wyniosła 1,7 proc., to w wartości tej mieściły się : 0,81 punktów procentowych wynikających z ryzyka prawnego, 0,65 p.p. z działalności operacyjnej i 0,24 p.p. właśnie z podatku bankowego. Dodatkowy podatek od nadmiarowych zysków także więc zwiększyłby marże kredytowe, a tym samym podniósł i tak już wysokie koszty kredytów.