Włosi stworzyli bazę DNA psów. Pozwala to na namierzenie „właściciela” niesprzątniętej kupy

Codzienne Zagranica Dołącz do dyskusji (101)
Włosi stworzyli bazę DNA psów. Pozwala to na namierzenie „właściciela” niesprzątniętej kupy

Włosi stworzyli bazę danych DNA psów? Celem takiego rozwiązania jest możliwość lepszego reagowania na zaniedbania właścicieli czworonogów. Chodzi na przykład o urzeczywistnienie karalności za niesprzątanie po zwierzęciu.

Baza danych DNA psów

Od kilku lat na łamach różnych portali, a także na infografikach publikowanych przez profile społecznościowe zajmujące się agregowaniem ciekawostek, przewija się temat tworzenia bazy danych DNA psów w celu dyscyplinowania niesubordynowanych właścicieli czworonogów.

Jak donosił w 2018 roku „ABC News” (chociaż pierwsze artykuły w tym temacie pojawiały się kilka lat wcześniej),  Władze niewielkiego miasteczka Malnate (w regionie Lombardii) stwierdziły, że wprowadzić należy nowatorskie rozwiązanie w walce z właścicielami, którzy nie kwapią się do sprzątania po swoich pupilach.

Na początku 2018 roku wydział ochrony środowiska lokalnego ratusza wprowadził obowiązek rejestracji zwierzęcia w miejskiej bazie danych. Baza danych DNA psów tworzona była w oparciu o próbki śliny, zaś ci, którzy z pupilem się w konkretnym czasie nie stawili, ukarani zostali grzywną.

Rozwiązanie zdało egzamin, a ówczesny komisarz ds. środowiska – Giuseppe Riggi – tłumaczył, że:

Efekt odstraszający jest istotny. Wiedząc, że zwierzęta są „ewidencjonowane”, właściciele zachowują się bardziej odpowiedzialne. Ponadto inni mieszkańcy do właścicieli psów odnoszą się z mniejszą nieufnością

Rozwiązanie jest genialne, a problem bardzo istotny.

W momencie publikacji źródłowego artykułu miasto zebrało 12 próbek psich odchodów, a w 9 przypadkach udało się wyodrębnić DNA. Aż w 7 przypadkach udało się dopasować odchody do zwierzęcia, a właścicielom zostały wysłane mandaty.

Po psie trzeba sprzątać

Niesprzątanie po psie jest bardzo powszechne, chociaż mam wrażenie, że właściciele zwierząt stają się coraz bardziej odpowiedzialni. Warto też pamiętać, że to obowiązek właściciela psa, którego niedopełnienie skutkować może mandatem karnym do 500 złotych. Niestety, wykrywalność wykroczeń w tym zakresie jest zapewne bardzo niska.

Tym bardziej pochwalić można rozwiązanie włoskie, które – mimo że wymaga pewnych nakładów, a także utrzymywania „systemu testowania” – przy zachowaniu chociaż minimalnej skuteczności, dać może efekt mocno odstraszający. Wydaje się, że jeżeli dojdzie do sytuacji, w której każdy obywatel „zna kogoś, kto zna kogoś, kto dostał mandat wskutek testu DNA”, to niejeden właściciel czworonoga dwa razy zastanowi się, zanim – udając niewiniątko – czym prędzej oddali się od „prezentu”, który zostawił na trawniku jego pupil.

A jak w Polsce wygląda sprawa dyscyplinowania leniwych właścicieli psów? Wydaje się, że nie ma jakiegoś konkretnego systemu karania. Pojawia się jednak wsparcie, bo w niektórych gminach zamontowano specjalne pojemniki na odchody, przy których pobrać można było darmowe woreczki. Pomysł – niestety – raczej się nie sprawdził, bo tego rodzaju programy – przynajmniej w mojej i okolicznych gminach – nie zdały egzaminu i nie są już kontynuowane.

Czy mogłoby się w Polsce pojawić takie rozwiązanie, jak opisywane w niniejszym tekście? Wydaje się, że tak, ale pewne działania legislacyjne musiałyby zostać przeprowadzone na poziomie centralnym. Prawo lokalne nie może zawierać regulacji, które same z siebie wprowadzają jakieś kary – na przykład za odmowę rejestracji zwierzęcia w bazie.