Warszawski sklep wprowadza bilety na wizytę. To słuszna droga

Biznes Społeczeństwo Zakupy Dołącz do dyskusji
Warszawski sklep wprowadza bilety na wizytę. To słuszna droga

Warszawski sklep ogrodniczy przyciąga od dawna tłumy gości. No właśnie – gości, a niekoniecznie klientów. Postanowił więc wprowadzić… bilety za wejście do sklepu. Absurdalne? Niekoniecznie. Bo tradycyjny handel musi sobie odpowiedzieć na jedno bardzo ważne pytanie.

Chodzi o sklep ogrodniczy Flora Point – Świat Roślin z warszawskiej dzielnicy Wawer. Punkt ma bardzo ciekawe ozdoby świąteczne i co roku przyciąga w listopadzie i grudniu tłumy gości. Gości, którzy przychodzą, oglądają ozdoby – i wracają bez żadnych zakupów. Bo nie są klientami, a „tylko oglądają”.

Właściciele stwierdzili zatem, że wprowadzą bilety. Można wejść do sklepu po zapłaceniu 20 zł. Jeśli zdecydujemy się na zakupy, te 20 zł będzie odliczone do rachunku. Sklep tłumaczy, że cała sytuacja była niekomfortowa dla tych, którzy naprawdę przychodzi na zakupy, bo musieli się „przeciskać” przez „odwiedzających”.

Bilety za wejście do sklepu. Czemu to może być naprawdę świetny pomysł

Jak można się było domyślić, sprawa oburzyła internet. No bo jak to – sklep pobiera bilety za wejście? Przecież sklep powinien zarabiać na sprzedaży artykułów…

No właśnie – tyle że w czasach ecommerce sprawa się tu mocno komplikuje. Powiedzmy sobie szczerze, gdy mamy mnóstwo świetnych e-sklepów i automat do paczek na każdym kroku, to naprawdę niewiele rzeczy możemy już lepiej i korzystniej kupić w sklepach „offline”. Handel przenosi się do sieci. A sklepy tradycyjne – aby przetrwać – muszą zaoferować klientom dodatkowe bodźce. Wiedzą to właściciele galerii handlowych – te punkty coraz bardziej stawiają na zapewnienie klientom doświadczeń, a nie tylko na wystawienie towarów. Ale wie o tym też sklep Flora Point – Świat Roślin. I oferuje piękne ozdoby, które fantastycznie prezentują się na zdjęciach.

„Biletowanie” sklepu można uznać za narzędzie nieco toporne i kontrowersyjne – ale myślenie jest tu słuszne. Trzeba przyciągnąć klientów czymś więcej niż tylko produktem. A skoro klient przychodzi bardziej dla efektów wizualnych niż dla zakupów – to czemu by nie miał za to płacić? Można powiedzieć, że nie jest to do końca rozwiązanie godne sklepu. Z tym że w dzisiejszych realiach klasyczne sklepy muszą sobie odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie – czym właściwie chcą być. I odpowiedź „my chcemy być tylko tradycyjnym sklepem” jest niezwykle ryzykowna. Pewnie bardziej ryzykowna niż stworzenie pięknej dekoracji i wprowadzenie biletów.