Burger King chciał nagradzać Rosjanki, jeśli w trakcie mundialu złapią jakiegoś znanego piłkarza na dziecko

Na wesoło Zagranica Zakupy Dołącz do dyskusji (59)
Burger King chciał nagradzać Rosjanki, jeśli w trakcie mundialu złapią jakiegoś znanego piłkarza na dziecko

Specjaliści od marketingu mają czasem naprawdę szalone pomysły. Bo na pewno zdrowy na umyśle nie był ten pracownik rosyjskiego Burger Kinga, który wymyślił nagrodę za zajście w ciążę z piłkarzem. Sieć, pod wpływem zmasowanej krytyki, przeprasza teraz za całą „promocję” i obiecuje poprawę. Czy można jej wierzyć?

Zajdź w ciąże z piłkarzem w trakcie mundialu a Burger King wypłaci ci 47 tysięcy dolarów

Spotkać się czasem można w Polsce ze stwierdzeniem, że Rosja to nie kraj, tylko odmienny stan umysłu. Z całą pewnością pewne wyjątkiem od tej reguły nie była ostatnia promocja, jaka swoim klientkom zaproponował rosyjski Burger King. Sieć fastfoodów chciała, jak wielu innych, podpiąć się pod wielką imprezę sportową, jaką są mistrzostwa świata w piłce nożnej. Nic dziwnego, w końcu wielki sport już od starożytności przyciąga wielkie pieniądze. Pomysł na promocję w tym przypadku był co najmniej niecodzienny. Jak podaje CNN, żeby otrzymać nagrodę w wysokości trzech milionów rubli, oraz dożywotni zapas burgerów, należało… zajść w ciążę z którąś z gwiazd futbolu.

Zasady promocji, na pierwszy rzut oka, zawierały pewien istotny problem techniczny. Otóż jak udowodnić, że ojcem dziecka jest piłkarz grający akurat na mundialu? Zrobienie pełnoprawnych testów na ojcostwo wydaje się w tym przypadku być co najmniej kłopotliwe zważywszy na fakt, że po mistrzostwach piłkarze rozjadą się na wszystkie strony świata. Z drugiej strony, być może Burger King nie zamierzał być przesadnie restrykcyjny w weryfikowaniu klientek zgłaszających się po nagrodę?

Burger King w trosce o pulę genową Rosjan i przyszłość tamtejszej drużyny

Wszystko to, oczywiście, z pobudek czysto patriotycznych. W komunikacie zamieszczonym na profilu sieci, można było dowiedzieć się, że dziewczyny „pozyskując najlepsze piłkarskie geny stworzą podwaliny pod sukcesy przyszłych pokoleń rosyjskiego futbolu”. Zastanowić się można, czy nie było to aby przypadkiem niezbyt subtelne nawiązanie do sporu wywołanego przez komunistyczną deputowaną do rosyjskiej Dumy, Tamarę Pletniową? Ta apelowała do Rosjanek, by absolutnie nie wchodziły w kontakty intymne z cudzoziemcami. Na ten temat wypowiadał się nawet rzecznik Kremla, który stwierdził, że obywatelki tego kraju same wiedzą najlepiej, co jest dla nich dobre.

Nie powinno nikogo dziwić, że Burger King musiał sprostać miażdżącej krytyce tej kampanii reklamowej. Pomimo, że wrażliwość społeczna w Rosji raczej odbiega od standardów przyjętych a zachodzie Europy, „promocja” wywołała oburzenie. Na tyle silne, że Burger King zdecydować się szybko usunąć z internetu wszystkie możliwe ślady całej kampanii oraz przeprosić. Przeprosiny zostały złożone także za pośrednictwem konta sieci na popularnym w Rosji serwisie społecznościowym vk.com. W oświadczeniu można przeczytać, że Burger King przeprasza za zbyt obraźliwą reklamę, starała się też przekonać klientów, że takie zachowanie nie odzwierciedla wartości wyznawanych przez firmę i nic takiego nie będzie miało miejsca w przeszłości.

To nie pierwszy raz, kiedy rosyjski Burger King pozwala sobie na obraźliwe kampanie reklamowe

Nie jest to jednak pierwszy raz, kiedy rosyjski Burger King pozwolił sobie na co najmniej niestosowny sposób promowania swoich produktów. W zeszłym roku sieć postanowiła wykorzystać w reklamie burgerów wizerunek nastoletniej dziewczyny, która padła ofiarą pobicia i gwałtu. Siedemnastoletnia wówczas dziewczyna miała paść ofiarą przestępstwa w trakcie imprezy. Firma wykorzystała w prześmiewczy sposób jej wizerunek z procesu sprawcy. Wizerunek o tyle charakterystyczny, że wykorzystujący jej gest, który wykonała kiedy pokazywała ona ile wypiła wódki wówczas wódki. Mimo, że Burger King nie użył bezpośrednio jej twarzy, absolutnie nie było mowy o pomyłce czy nadinterpretacji. Także wówczas sieć została mocno skrytykowana, co tu dużo mówić, za obraźliwy sposób promowania swoich produktów. Wygląda więc na to, że do zapewnień o tym, że taka sytuacja się nie powtórzy należy podejść z mocnym przymrużeniem oka.