Wielu z nas zdążyło już zapomnieć, że istnieje coś takiego jak kino. Ale gdy zbliżają się walentynki, to przypominamy sobie, że randka z filmem może być całkiem niezłym pomysłem na spędzenie tego dnia. Niestety, coraz bardziej kosztownym. Okazuje się, że nie tylko cena wyjścia do kina jest coraz wyższa – ale też oszczędzamy na popkornie albo…. na bilecie dla towarzyszki czy towarzysza.
Eksperci z apki PanParagon przyjrzeli się rachunkom za kinowe wyjścia. Sam fakt, że jest coraz drożej specjalnie nie szokuje. Choć też trzeba zauważyć, że wizyta w kinie kosztuje już mniej więcej tyle, co miesięczny abonament w Netflixie.
Przeciętny paragon z wyjścia do kina wyniósł 42,37 zł. Jeszcze na początku 2021 r. było to 38,66 zł. Coś jeszcze się rzuca w oczy: W 2021 r. średnia liczba pozycji na kinowym paragonie wyniosła 2,05. Teraz to już 1,93. Wynika z tego, że musimy oszczędzać na wyjściach: albo rzadziej kupujemy jakieś przekąski, albo bilet dla drugiej osoby. A to bez wątpienia smutna informacja przed walentynkami.
Cena wyjścia to kina to nie wszystko…
Biznes kinowy w pewnym momencie zaczął się uzależniać od przekąsek, napojów i różnych gadżetów. Sieci nieraz zarabiały na tym więcej niż na samych biletach.
Sam popkorn – najpopularniejsza kinowa przekąska – podrożał jeszcze w rozsądnych granicach. W styczniu 2021 r. kosztował (w opakowaniu 95 g) 2,52 zł. Teraz kosztuje już nieco ponad 3 zł. A nachosy są już droższe o dużo ponad złotówkę. W 2021 r. kosztowały 4,68 zł, rok później – 4,65 zł, a teraz – 6,04 zł. Dobrą wiadomością jest to, że przynajmniej cena paluszków delikatnie spadła. Opakowanie „kinowe” jeszcze w zeszłym roku kosztowało 3,02 zł, teraz jest o 9 groszy tańsze.
Ile zdrożały wizyty w kinie?
Tak wyglądają podwyżki, jeśli chodzi o ceny przekąsek w kinach
Ogólnie podwyżki dają się mocno we znaki miłośnikom kin. „Za wszystkie ujęte w badaniu przekąski w tym roku zapłacimy niemal 13 zł więcej niż 2 lata temu – mówi Antonina Grzelak z aplikacji PanParagon.
Cena wyjścia do kina jest więc coraz wyższa, ale ciągle nie jest o jakiś luksus. Przeciętnie zarabiający Polak może sobie spokojnie na taką walentynkową randkę pozwolić. A dla oszczędnych zawsze opcją jest przecież Netflix i chill.