Deweloperzy coraz bardziej nerwowi, mieszkania przestały się sprzedawać jak świeże bułeczki

Nieruchomości Dołącz do dyskusji
Deweloperzy coraz bardziej nerwowi, mieszkania przestały się sprzedawać jak świeże bułeczki

Maj roku przyniósł nowe wieści na rynku mieszkaniowym w Polsce, odnotowując trzeci miesiąc z rzędu spadku sprzedaży nowych mieszkań. Liczba sprzedanych lokali zmniejszyła się o 10% w porównaniu z poprzednim miesiącem i aż o 20% w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku.

Choć oferta deweloperska odbudowuje się, osiągając na koniec maja 475 tysięcy mieszkań, sprzedaż utrzymuje się na niskim poziomie – 32 tysiące lokali.

Warszawa, jako największy rynek mieszkaniowy w Polsce, odnotowała spadek sprzedaży o 6% miesiąc do miesiąca i 22% rok do roku, osiągając wynik 1057 sprzedanych mieszkań. To mniej niż 1000 mieszkań miesięcznie, co jest wynikiem nienotowanym od przełomu 2022 i 2023 roku. Oferta nowych mieszkań w stolicy rośnie od jesieni ubiegłego roku, jednak popyt pozostaje stosunkowo niski.

Podobnie, w Trójmieście, sprzedano 511 mieszkań, z czego większość w Gdańsku (431). Wrocław, Kraków i Poznań odnotowały odpowiednio 450, 378 i 365 sprzedanych mieszkań. Szczególnie Kraków ma trudności z utrzymaniem tempa sprzedaży mimo odbudowy oferty – sprzedaż w maju była najniższa od sierpnia 2022 roku.

Nadpodaż w Łodzi to zjawisko, o którym informujemy od dawna

Tymczasem Łódź jest jednym z tych miast, w których oferta nowych mieszkań konsekwentnie przewyższa sprzedaż. Wskazujemy na to od wielu tygodni. Liczba dostępnych lokali wzrosła z 5 tysięcy do 85 tysięcy, co czyni ją drugą najwyższą ofertą w Polsce. To zjawisko może prowadzić do nadpodaży, jeśli popyt nie wzrośnie w najbliższej przyszłości, a na to się raczej nie zanosi. Z wielkim entuzjazmem obserwujemy sytuację na tym właśnie rynku, bo przecież Łódź już jakiś czas temu stała się mekką fliperów, rentierów i nieruchomościowych influencerów.

Kluczowym wskaźnikiem stanu rynku deweloperskiego jest czas wyprzedaży oferty. W Warszawie, gdzie sytuacja jest najtrudniejsza, wszystkie dostępne mieszkania zostałyby sprzedane w mniej niż 10 miesięcy, gdyby sprzedaż utrzymywała się na średnim poziomie z ostatnich trzech miesięcy. Natomiast w Łodzi, przy obecnym poziomie sprzedaży, zapasy mieszkań wystarczyłyby na ponad 2 lata.

Malejąca liczba rezerwacji i jednoczesny wzrost cen mieszkań

W maju na siedmiu głównych rynkach zanotowano 1861 nowych rezerwacji, co jest najniższym wynikiem od niemal półtora roku. W porównaniu do kwietnia liczba rezerwacji spadła o 22%, a rok do roku o 27%. Szczególnie w Warszawie liczba nowych rezerwacji zmniejszyła się o 42% w stosunku do poprzedniego miesiąca, co znacząco wpłynęło na zagregowany wynik dla siedmiu rynków.

Pomimo spadku sprzedaży, ceny mieszkań nadal rosną. W maju we wszystkich siedmiu badanych miastach ceny za metr kwadratowy wzrosły zarówno w ujęciu miesiąc do miesiąca, jak i rok do roku. Roczna dynamika wzrostu cen wahała się od 10% w Katowicach do ponad 20% w Krakowie, Łodzi i Warszawie. Marcin Krasoń z Otodom Analytics podkreśla, że wzrost cen nie wynika jedynie z dodawania droższych mieszkań do oferty, ale także z zanikania tańszych lokali.

To już chyba pewien trend, a nie tylko myślenie życzeniowe – rynek deweloperski w Polsce przeżywa trudny okres, z malejącą sprzedażą i rosnącą ofertą mieszkań. Jednakże wzrost cen pokazuje, że popyt na mieszkania wciąż istnieje, choć jest on bardziej selektywny. W dłuższej perspektywie kluczowe będzie monitorowanie, jak rozwija się sytuacja na rynkach lokalnych i czy nadpodaż w takich miastach jak Łódź zostanie zrównoważona wzrostem popytu.