W ciągu ostatniego tygodnia, w wielu hipermarketach Tesco, miały miejsce wyjątkowo korzystne promocje. Przeceniono znaczną część asortymentu, a obniżką objęto nawet napoje alkoholowe. Co dalej z Tesco? Czy ostatnie wydarzenia zwiastują rychły koniec brytyjskiego giganta na naszym rynku?
Quo vadis Tesco?
Gigantyczne promocje wyzwoliły w niektórych klientach odruchy, których nie powstydziłby się człowiek pierwotny. Niczym podczas amerykańskich przedświątecznych promocji, ludzie dosłownie rzucili się (nie przesadzam) na alkohol, elektronikę, czy kosmetyki, które z racji nawet 50% obniżki okazały się wyjątkowo łakomym kąskiem (w dużej mierze dla przedsiębiorców, w tym lokalnych sklepikarzy).
Jak wskazuje Wyborcza, takie promocje mają jednak drugie, dosyć tragiczne dno. Tak samo, jak obniżane są ceny, tak również znacznie, a wręcz lawinowo, zmniejsza się kadrę pracowniczą — mają miejsca masowe zwolnienia.
Trudno się jednak dziwić, bo przedsiębiorstwo zamierza część sklepów zlikwidować, a część zauważalnie pomniejszyć, zostawiając w prawie nienaruszonym stanie jedynie najmniejsze, osiedlowe w zasadzie supermarkety
W tym szaleństwie jest metoda
Jak wskazuje Tesco, podejmowane działania są niezbędne, a same w sobie oznaczają pewien proces, który
Wiąże się z redukcją asortymentu w największych sklepach, aby zakupy dla klientów były prostsze i bardziej przyjazne. Jednocześnie nowa oferta będzie także prostsza do zarządzania dla pracowników w sklepach. W hipermarketach kompaktowych oraz supermarketach gama produktów spożywczych również zostanie odpowiednio dopasowana i uproszczona
Co to oznacza? Tesco, cechujące się pokaźnym asortymentem, wchodzącym czasami nawet w sferę delikatesową, zamierza funkcjonować na rynku w całkowicie przeciwnej formule. Jako że drogie i egzotyczne produkty jedynie zalegały na półkach, postanowiono, że nowe Tesco będą małymi sklepami, w których nacisk będzie się stawiać na marki własne (które swoją drogą prezentują całkiem niezłą jakość).
Jest to jednak działanie rozsądne, ale chyba i jedyne możliwe, ażeby utrzymać Tesco przy życiu, bo — jako społeczeństwo — szczególnie upodobaliśmy sobie małe, osiedlowe sieciówki, o czym m.in. stanowi niewyobrażalnie silna pozycja Biedronki, czy nawet Lidla.
Źródło zdjęcia tytułowego: Tesco.pl