REKLAMA
  1. Home -
  2. ecommerce -
  3. Czas oczekiwania na dostawę nie może ciągnąć się w nieskończoność
Czas oczekiwania na dostawę nie może ciągnąć się w nieskończoność

Tolerancja na spóźnienia nie leży w ludzkiej naturze. W szczególności dotyczy to towarów kupionych w internecie. Sprzedawcy powinni pamiętać, że przepisy kodeksu cywilnego dają im ograniczony czas na dostawę towaru. Dopuszczają przy tym skorzystanie z prostego wybiegu, z którego wiele sklepów internetowych korzysta na co dzień.

Czas na dostawę towaru nie powinien przekroczyć postanowień umowy sprzedaży, którą zawieramy z konsumentem

Nikt nie lubi, gdy musi na coś zbyt długo czekać. Jak jednak zdefiniować "zbyt długo" w przypadku internetowej sprzedaży i dostawy jakiegoś towaru? W dzisiejszych czasach w szczególnie sprzyjających okolicznościach możemy otrzymać nasze zamówienie nawet w dniu zamówienia. Standardem stała się dostawa już następnego dnia roboczego. Nic więc dziwnego, że cierpliwość konsumencka z każdym kolejnym dniem będzie się wyczerpywać.

Z drugiej strony mamy różnego rodzaju czynniki, które mogą wydłużyć okres oczekiwania na towar. Najbardziej oczywistym jest konieczność jego sprowadzenia z jakiegoś innego zakątku globu. Nie chodzi nawet o specyfikę dropshippingu, ale także o zglobalizowane systemy logistyczne większych przedsiębiorstw działających w ecommerce. Zamówienie towaru w polskim serwisie nie oznacza jeszcze, że trafi on do nas z magazynu znajdującego się na terenie naszego kraju. Na szczęście w interesie sprzedawców jest to, by czas na dostawę towaru był możliwie krótki.

REKLAMA

Co jednak jeśli coś pójdzie nie tak? Prędzej czy później w sprawę wmieszają się przepisy prawa. Ściślej mówiąc: art. 543¹ kodeksu cywilnego.

§ 1. Jeżeli kupującym jest konsument, sprzedawca obowiązany jest niezwłocznie wydać rzecz kupującemu, nie później niż trzydzieści dni od dnia zawarcia umowy, chyba że umowa stanowi inaczej.
§ 2. W razie opóźnienia sprzedawcy kupujący może wyznaczyć dodatkowy termin do wydania rzeczy, a po jego bezskutecznym upływie może od umowy odstąpić. Przepisy art. 492, art. 492¹ i art. 494 stosuje się.

Treść przytoczonego przepisu powinniśmy rozumieć w następujący sposób: sprzedawca powinien dostarczyć towar tak szybko, jak to możliwe. W najgorszym wypadku ma na to miesiąc. Jest jednak małe "ale": umowa zawarta z konsumentem może regulować sprawę odmiennie. Innymi słowy: możemy w niej określić zarówno dłuższy, jak i krótszy czas na dostawę towaru. Jesteśmy wówczas nim związani.

REKLAMA

Lepiej zadzwonić do klienta z przeprosinami, niż ryzykować odstąpienie od umowy, zanim jeszcze towar do niego dotrze

Warto wspomnieć, że sklepy internetowe i tak mają obowiązek wyraźnego podania kupującemu spodziewanego czasu dostawy. Wynika on z art. 8 pkt 4) ustawy o prawach konsumenta. Kupującego należy więc poinformować w sposób jasny i zrozumiały najpóźniej w chwili wyrażenia przez niego woli dokonania zakupu. Najczęściej będzie to kliknięcie przycisku "kupuję i płacę" albo jego odpowiednika.

Jeżeli obiecaliśmy konsumentowi w umowie, że czas na dostawę towaru będzie krótszy, niż 30 dni wskazane w art. 543¹ kodeksu cywilnego, to musimy taką obietnicę spełnić. Teoretycznie, zgodnie z §2 przywołanego przepisu, nasz kupujący będzie mógł odstąpić od umowy dopiero po niedotrzymaniu przez nas wyznaczonego przez niego dodatkowego terminu na dostawę. Pamiętajmy jednak, że mamy do czynienia z umową zawartą na odległość. Konsument cały czas ma prawo do odstąpienia od niej bez podania przyczyny. Nic nie stoi na przeszkodzie, by skorzystał z niego, zanim jeszcze otrzyma zakupioną rzecz.

REKLAMA

Wydaje się więc, że ogólną zasadą w kwestii dłuższych terminów dostawy, jest ścisłe trzymanie się terminów, na które umówiliśmy się z naszym klientem w momencie zakupu towaru. Jeżeli nie będziemy w stanie ich dotrzymać, to powinniśmy sami z siebie uprzedzić kupującego o tym fakcie.

Rozsądnym pomysłem jest przeproszenie go za niedogodności, być może nawet zaoferowanie jakiegoś drobnego rabatu w ramach rekompensaty. Wydaje się wręcz, że lepszym wyjściem w takim przypadku będzie rozmowa telefoniczna niż bezosobowa wiadomość email. Ważne jest, by udobruchać klienta, zanim ten zdąży się zirytować zbyt długim oczekiwaniem na dostawę.

REKLAMA
Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi