Prywatni przedsiębiorcy narzekają na brak klientów, a ci całują ich klamki

Biznes Firma Firmowy lifestyle Dołącz do dyskusji
Prywatni przedsiębiorcy narzekają na brak klientów, a ci całują ich klamki

Przedsiębiorcy zajmujący się w Polsce działalnością gospodarczą na niewielką skalę nie mają lekko. Rosnące koszty prowadzenia DG i zbyt mała liczba kupujących powodują, że kolejni z nich rezygnują z biznesu. Ale niektórzy drobni przedsiębiorcy nie traktują poważnie klientów i otwierają firmy, kiedy chcą. Ci zaś, po raz kolejny widząc, że są one nieczynne, całują ich klamki. Aż w końcu rezygnują z oferowanych przez nich usług.

Część małych firm nie pracuje w godzinach otwarcia

W przypadku dużych firm handlowych czy usługowych na ogół nie ma problemu z tym, że czasem, z nieznanych powodów, są one nieczynne. Gdy idziemy zatem do Biedronki, w godzinach pracy zawsze jest ona otwarta. Podobnie kwestia ma się np. z każdym salonem Plusa.

Ale w przypadku małych, prywatnych firm często tak nie jest. Możemy je podzielić na dwie grupy. Jedne rzeczywiście pracują we wskazanych godzinach i informują klientów z wyprzedzeniem o ewentualnych zmianach.

Inne zaś funkcjonują według trudnego do zrozumienia planu. Nierzadko też zamykają się znacznie szybciej, niż wskazują na to oficjalne godziny.

Rzemieślnicy, punkty naprawy, małe sklepy specjalistyczne

Nie ulega wątpliwości, że trudno utrzymać ciągłość w prowadzeniu działalności na niewielką skalę. Zwłaszcza gdy w danej firmie pracuje zaledwie kilku ludzi lub nawet jeden człowiek, będący jej właścicielem. Faktem jest jednak, że nie da się poważnie traktować przedsiębiorstwa otwierającego się w kratkę.

Mowa tutaj, rzecz jasna, o firmach pracujących w tradycyjnym modelu, przyjmujących klientów załatwiających w nich sprawy osobiście. Problem ten dotyczy np. rzemieślników, jak szewcy czy krawcowe, serwisów telefonów i komputerów, a także np. małych sklepów specjalistycznych.

Klienci powinni wiedzieć, w jakich godzinach pracuje firma i kiedy będzie zamknięta

To oczywiste, że każdy mikroprzedsiębiorca prowadzi osobiste życie, podobnie jak jego pracownicy. I ma prawo do zamknięcia firmy wtedy, kiedy nie będzie w stanie przyjmować klientów z jakichś przyczyn. Albo w okresie, gdy nie będzie mu się to opłacało.

Dobrą praktyką jest jednak uczciwe komunikowanie tego klientom. Jeśli informacje widniejące na drzwiach i na stronie internetowej wskazują, że firma działa do 16:00, a i tak zamyka się przed 15:00, nikt na tym nie zyskuje, a wszyscy tracą.

Bo klient chcący w niej wydać swoje pieniądze, pocałuje klamkę o 15:30, będąc w błędnym przekonaniu, że sprzedawca spokojnie go obsłuży przed zakończeniem pracy. Przedsiębiorca doprowadzający do takich sytuacji zawsze straci na nich finansowo.

Jeśli ten stan rzeczy będzie się powtarzać, to wspomniany konsument z czasem przeniesie się do konkurencji. I chętnie zapłaci za daną usługę lub produkt więcej w miejscu, w którym zostanie obsłużony w godzinach otwarcia.