Przez dekady uważano, że bez dyplomu uczelni nie można zrobić kariery. Ostatnimi laty dominowała inna narracja: jak jesteś świetny, to możesz nie mieć dyplomu. I to się jednak zmienia. „Czy warto iść na studia?” – takie pytania zadają coraz częściej szefowie wielkich firm. I odpowiadają: niekoniecznie.
Kilka dekad temu posiadanie dyplomu renomowanej uczelni niemal gwarantowało dostanie dobrej posady. Potem rozpoczął się edukacyjny boom. Dyplom nie był już żadną gwarancją, a raczej podstawą, bez której kariera w korporacjach była właściwie niemożliwa.
Dolina Krzemowa jednak jest znana z tego, że lubi kwestionować status quo. I w miarę jak rosła w siłę, kwestionowała zasadę „jak kariera, to tylko po studiach”. Bohaterami Doliny są w końcu takie osoby jak Steve Jobs, Bill Gates, Larry Ellison czy Mark Zuckerberg. A oni dyplomów nie mieli.
W końcu rzucanie studiów zaczęło być modne wśród startupowców. „Zobaczcie, jestem skłonny zaryzykować, tak bardzo wierzę w swój produkt, że rzucam studia” – zdawali się mówić.
To był ciekawy trend. Ale wydaje się, że teraz coraz wyraźniej można dostrzec kolejny. To już nie statupowcy pytają, „czy warto iść na studia”. Robią to prezesi wielki firm, od których zależą kariery tysięcy osób.
Czy warto iść na studia? Dla Muska to…czas zabawy
Szef Tesli mówił na niedawnej konferencji Satellite 2020, że „studia są właściwie bardziej czasem zabawy niż nauki”. I dodał, że dyplom wcale nie znaczy, że jego posiadacz ma jakieś „niezwykłe umiejętności”.
A nauka? Elon Musk zauważył, że przez internet można się nauczyć wielu rzeczy – i to za darmo. A rzucenie studiów „i zrobienie czegoś dużego”, jego zdaniem, nie jest złym pomysłem.
Zresztą coraz więcej wielkich korporacji nie ma w swoich wymaganiach dyplomów – to na przykład Apple, Google czy Netflix. Szef Apple mówił zresztą, że nawet połowa osób zatrudnianych rocznie w USA nie ma ukończonych studiów.
Czy więc wymóg posiadania dyplomu w świecie biznesu odchodzi do przeszłości? Ważny jest tu jednak kontekst. W krajach anglosaskich nauka na uczelniach kosztuje krocie, w Europie kontynentalnej ciągle jest stosunkowo dostępna.
Czy warto iść na studia? Teraz tak, ale…
W USA czy Wielkiej Brytanii dla przedstawicieli klasy średniej pójście na studia równa się z zadłużeniem często nie na lata, lecz na dekady. I to zaczyna być kwestionowane. Czy na pewno warto ponosić takie wyrzeczenia?
Widać jednak, że trend z Doliny wyszedł już ze świata nowych technologii. O tym, że studia nie są niezbędne, mówią już szefowie bardziej „tradycyjnych” firm, jak na przykład Siemensa.
Póki co wszystkie badania pokazują jednak jasno, że posiadacze dyplomów zarabiają więcej niż ci, którzy skończyli tylko szkołę średnią – również w koncernach technologicznych, które same przekonują, że studia niekoniecznie są potrzebne.
Przy tylu sygnałach ze świata biznesu, rektorom uczelni pewnie powinna się zapalić jednak lampka ostrzegawcza. Powinni przemyśleć, czy na pewno tradycyjne modele kształcenia ciągle się sprawdzają. Jeśli tak się nie stanie, to trzecia dekada XXI wielu może być naprawdę czasem edukacyjnej rewolucji. A pozwy o odszkodowania za bezsensowne studia będą coraz częstsze.
Fot.: Ennoti/Flickr/Public Domain Mark 1.0