Gdy nasz premier Donald Tusk bryluje na tle polityków Google i Microsoftu (co było fajne rok temu, ale już nie jest), prezydent Donald Trump jest bliski wielkiej ameryk… ańskiej porażki. Tym razem na gruncie usług w chmurze.
Firmy w Unii Europejskiej zaczynają szukać sposobów na rezygnację z usług chmurowych Amazona, Google i Microsoftu – alarmuje Matt Burgess w amerykańskim serwisie Wired.
Mnie to nawet cieszy, ponieważ w Europie przespaliśmy rewolucję technologiczną, przespaliśmy rewolucję internetową, przesypiamy rewolucję AI, a teraz na dodatek kradną nam jeszcze samochody. Pisałem jakiś czas temu, że na Starym Kontynencie nie umiemy stworzyć nawet takiej bzdury, jak sensowny serwis społecznościowy. Europa musi się obudzić, a terapia szokowa Donalda Trumpa może być naprawdę dobra, choć może niekoniecznie dla samych Stanów Zjednoczonych. Podobno od 15 stycznia ruch na stronie European Alternatives wzrósł o ponad 1200%. Oby tak dalej.
Tesla i Elon Musk już popadli w niełaskę
Europejczycy mają już serdecznie dość zbrojnego ramienia propagandy Donalda Trumpa – Elona Muska i coraz bardziej niechętnie spoglądają na Teslę, Starlinka. Jako tako broni się jeszcze serwis X, czyli dawny Twitter. Szampany strzelają za to w siedzibach europejskich spółek zbrojeniowych (więcej na ten temat w ciągu najbliższych godzin przeczytacie u nas, wraz z dedykowanym komentarzem eksperta Saxo Bank). Jak tak dalej Trump będzie czynił Amerykę wielką, to amerykańskie koncerny zbrojeniowe będą zbroiły tylko swój kraj… i może jeszcze jakieś wyspy Tua Tua.
Amazon Web Services, Google Cloud i Microsoft Azure mogą zostać uznane za kolejne firmy, które są niegodne europejskiego zaufania, zdominowane przez szaleńca (któremu giganci cyfrowi niezwłocznie po zaprzysiężeniu złożyli hołd lenny) stanowią zaś zagrożenie dla naszego cyberbezpieczeństwa, prywatności czy inwigilowania danych przez nową administrację i nowe elity. Pod koniec stycznia Trump usunął trzech demokratów z Rady ds. Ochrony Prywatności i Swobód Obywatelskich (PCLOB). Pojawiają się też obawy dotyczące amerykańskiej ustawy CLOUD Act, która pozwala służbom USA na żądanie danych użytkowników od firm technologicznych, także gdy dane przechowywane są poza terytorium USA.
Działania już się rozpoczęły. 18 marca niższa izba parlamentu Holandii przegłosowała osiem wniosków wzywających rząd do ograniczenia zależności od amerykańskich firm technologicznych i przejścia na europejskie alternatywy. Kilka dni wcześniej ponad 100 organizacji podpisało otwarty list do unijnych urzędników, wzywając do większej niezależności technologicznej Europy i wskazując, że obecna sytuacja tworzy „ryzyka dla bezpieczeństwa i niezawodności”.
– pisze WIRED.
W rozmowie z WIRED europejskie firmy Exoscale i Elastx wskazały, że od pewnego czasu obserwują rosnące zainteresowanie klientów powrotem do europejskich serwerowni. Nic dziwnego – infrastruktura w Europie już istnieje i jest dobrze rozwinięta. Bliska mojemu sercu pozostaje liderujące europejskiemu hostingowi OVHcloud – choć formalnie to firma francuska, została założona przez Octave Klabę, który urodził się we Wrocławiu, a jego rodzina pochodzi właśnie z Polski. Co więcej, OVHcloud od lat utrzymuje silne związki z naszym krajem – jedno z jej centrów danych zlokalizowane jest w podwarszawskim Ożarowie. Szkoda tylko, że dla wielu polskich polityków większym powodem do lansu wciąż pozostaje zdjęcie z kimś z Microsoftu.
W inicjatywie odchodzenia od amerykańskich dostawców na rzecz europejskich rozwiązań przodują przedsiębiorcy z Danii. Powody są różne – czasem chodzi po prostu o wartości, ale nie mniej istotne są kwestie prywatności i cyberbezpieczeństwa. Przedstawiciel Amazon Web Services w rozmowie z WIRED stwierdził, że doniesienia o takim trendzie są przesadzone, a działania administracji Trumpa nie mają wpływu na standardy stosowane przez AWS. Rzecznicy Google i Microsoftu natomiast nie zdecydowali się skomentować zarzutów.
Przez Atlantyk do Europy
Choć pojawiają się pierwsze ruchy w kierunku uniezależniania się od amerykańskich dostawców chmurowych, realne skutki tych działań będą ograniczone w najbliższym czasie. Migracja z ekosystemów gigantów takich jak Amazon, Microsoft czy Google to dla dużych firm proces kosztowny, czasochłonny i pełen ryzyka – nie tylko ze względu na ogromne ilości danych do przeniesienia, ale też ze względu na głęboką integrację ich usług w codziennym funkcjonowaniu przedsiębiorstw. Przykład 100 petabajtów danych, których transfer może trwać całe lata, pokazuje skalę trudności.
Z drugiej strony, obawy polityczne i geopolityczne – szczególnie te związane z administracją Trumpa – skłaniają Europę do przemyślenia swojej cyfrowej niezależności. Problemem jest jednak to, że takich firm jak OVHcloud jest w Europie stosunkowo niewiele, a nawet ta polsko-francuska inicjatywa jest zauważalnie mniejsza od swoich amerykańskich giga-alternatyw. To jednak nie jest jest zarzut, w mojej ocenie to szansa, którą jednak powinien wspierać nie tylko europejski biznes, ale też europejska klasa polityczna i społeczeństwo.
“Chaos isn’t a pit. Chaos is a ladder.” – Petyr Baelish