Dzień Ojca warto świętować, pewnie. Warto też się jednak zastanowić, czemu ojcowie mają w Polsce tak bardzo przechlapane. I czemu o ich kłopotach mówi się u nas tak mało.
Już samo hasło „samotna matka” budzi w nas naturalne współczucie, mieszające się z podziwem – bardzo słusznie zresztą. Używając analogii medialnej, można powiedzieć, że takie mamy są podziwiane zarówno przez czytelników „Gazety Polskiej”, jak i „Wysokich Obcasów”. Mało tego, jeśli coś czytelników tych dwóch gazet łączy, to jest to chyba właśnie podziw dla matek. A co z ojcami? Słyszeliście na przykład, by ktoś szeroko opisywał problemy samotnych ojców?
Dziecko zostaje z matką. I koniec
Szacuje się, że w Polsce chodzi rocznie do 60-70 tys. rozwodów. Najgorzej jest w miastach, gdzie według badań Uniwersytetu Łódźkiego, rozwodem kończy się już niemal co drugie (!) małżeństwo. Do kogo trafia dziecko w przypadku rozwodu? Oczywiście do matki – przynajmniej, jak się szacuje, w 96 procentach. Pewnie ma to sens, nie zamieszam się mądrować na temat pedagogiki, od tego jest u nas Emilia. Ale czy naprawdę musi być to taki dogmat, że zawsze dziecko trafia do matki i tylko w naprawdę ekstremalnych przypadkach sąd uznaje inaczej?
Kolejna kwestia, która sprawia, że ojcowie mają w Polsce przechlapane – prawo do widzenia się z dzieckiem. Zwykle jest ono zagwarantowane i ojciec po rozwodzie może gościć swoje dziecko na przykład w dwa weekendy w miesiącu. W praktyce jednak jest trochę jak z alimentami. Niby trzeba je płacić, a wiadomo, że często po prostu nie są płacone. I tak nierzadko bywa, że matki zwyczajnie uniemożliwiają ojcom widzenie się z dziećmi.
O ile jednak kwestia alimentów jest dobrze znana, kary są zaostrzane, a minister Ziobro ma co tydzień konferencję na ten temat, to już kwestią kontaktów dzieci z ojcami nikt się nie zajmuje. I jak tu nie uznać, że do matki są lepiej traktowane?
Urlop tacierzyński? Ciągle mrzonka
News z ostatnich dni. Jakiś czas temu Komisja Europejska chciała zagwarantować ojcom 4-miesięczne urlopy. Polska powiedziała „nie”. Teraz unijne państwa proponują 1,5-miesięczne urlopy. I co? Polska mówi „nie” – jako jedyna. A w sprawie unijnych propozycji dyrektywę wydał nawet polski parlament. Oto cytat z niej: „To [długie, gwarantowane urlopy dla ojców] ingeruje w życie rodzinne i odbiera rodzicom prawo decydowania o sposobie sprawowania przez nich opieki nad dzieckiem i planowania życia zawodowego”.
Oczywiście, urlop tacierzyński jest w Polsce możliwy. Tak się jednak składa, że jego wymiar jest zależny od tego… w jakim zakresie swój urlop wykorzysta matka.
I jak tu można mówić, że ojcowie nie są dyskryminowani?
Nie chcę otwierać puszki pandory, ale uważam, że generalnie w Polsce kobiety są często dyskryminowane, na przykład w miejscach pracy. Szef jest zwykle facetem, a kobieta, nawet w czasach #metoo, musi się uśmiechać, aby awansować. Gorzej jest jeszcze poza dużymi miastami, gdzie ciągle panuje swego rodzaju patriarchat.
Jednak nie można nie dostrzec, że coś się zmienia. Przypadki molestowania wychodzą na jaw, coraz więcej jest szefów-kobiet, mieliśmy niedawno dwie panie premier (nawet jeśli jedna nie była zbyt samodzielna). Może zmienia to się wszystko powoli, ale zmienia się na pewno.
A co z dyskryminacją ojców? Może czas, by tu się wreszcie coś ruszyło? I tego właśnie wszystkim ojcom na Dzień Ojca życzę.
96% dzieci zostaje z matką, a jaki procent ojców jest zainteresowany opieką nad swoim dzieckiem?
A jaki procent matek bierze dzieci tylko dla alimentów?
Jaki?
Większy niż 4%.
Rozpatrzcie jeszcze inną opcję – żaden z rodziców po rozwodzie nie jest zainteresowany opieką nad dziećmi i co wtedy? Słyszałem o takich sytuacjach.
Od kiedy polski parlament uchwala dyrektywy?
Puszka Pandory – to imię własne, więc wielka litera.
Dramat – kobieta musi się uśmiechać… I pewnie jeszcze musi ładnie wyglądać?
A facet to może chodzić jak łachudra, z miną wkur*a, i niby awansuje bo go wszyscy lubią takiego ponurego menela?
A może awans nie powinien zależeć od tego jak wyglądasz, ani czy Cię lubią, ale od kompetencji? Wiem, szokujący pomysł.
Awans zależy od wszystkiego – kompetencje powinny być na pierwszym miejscu ale nie znaczy ze TYLKO od kompetencji – bo także od wyglądu (bo mało kto ze śmierdzącym flejtuchem chce pracować) ale także od zachowania – przynajmniej jeśli się pracuje w zespole. Większość pracuje w zespole.
Oczywiście w wyjątkowych przypadkach nie ma to znaczenia, np. więzienie, obóz koncentracyjny, cela śmierci, zakład pogrzebowy…
ps. tak, mam beke.
Mojemu znajomemu zmarła żona, mają 3 dzieci, jedno wciąż nieletnie. Teraz wszystko na barkach ojca, a polskie państwo ma w dupie pomoc w takich sytuacjach. Tak, ojcowie w Polsce mają przerąbane na całego.
Jeśli jedno wciąż nie letbiez to znaczy, że pozostała dwójka już na studiach i może pracować, albo nawet oo studiach. W czym tu pomagać, skoro na 4 czlonkow rodziny, 3 już na siebie zarabia?
Nie każde studia pozwalają na równoległą pracę. Wyobraź sobie że są kierunki tak intensywne i wymagające że na dodatkową pracę zwyczajnie nie ma czasu – a on ma ambitne i pracowite dzieci. W jego przypadku tylko najstarszy zaczął zarabiać, tylko dlatego że wziął dziekankę. Więc studiów prawdopodobnie nie ukończy.
„A w sprawie unijnych propozycji dyrektywę wydał nawet polski parlament.” – Wiem, że teraz każda krytyka w sieci to hejt, ale bardzo bym chciała, by autor potraktował mój komentarz jako feedback.
Polski parlament nie wydał żadnej dyrektywy. To senacka komisja negatywnie zaopiniowała unijny projekt dyrektywy. Wiem, że w języku potocznym to można sobie na pałę walić „dyrektywa, rozporządzenie, opinia łatewa, przecież wiesz, o co mi chodzi”, ale z tego, co rozumiem to bezprawnik to jest jednak portal z większymi aspiracjami, prawda? Wiem, że nie cała redakcja to prawnicy, ale chyba nie jest też tak, że jedyny związek z prawem niektórych to oglądanie Suits? A w prawie unijnym różnica pomiędzy rozporządzeniem a dyrektywą jest istotna. A pisanie, że nasz parlament wydał dyrektywę to z marszu pokazuje, że autor nie wie co ten termin oznacza. Ale rozumiem, nie każdy musi znać terminologię, niemniej jednak warto. Dlatego – dalej w ramach mojego feedbacku – gorąco polecam odwiedzenie strony europa eu, tam w zakładce poświęconej prawu w UE można przeczytać czym jest dyrektywa, rozporządzenie i inne akty prawne stosowane w UE. Jest to wiedza przydatna nie tylko podczas redagowania tekstów, ale również w życiu prywatnym. No i też polecam zapoznanie się z prawodawstwem krajowym, wtedy będzie wiadomo, że polski parlament nie wydaje dyrektyw.
„Oczywiście, urlop tacierzyński jest w Polsce możliwy. Tak się jednak składa, że jego wymiar jest zależny od tego… w jakim zakresie swój urlop wykorzysta matka.”
Ależ to jest właśnie kwintesencja równości – gdy rodzice mogą wspólnie zdecydować, które z nich pójdzie na urlop by zająć się dzieckiem. Przymusowy urlop dla ojca to ingerowanie w relacje rodzinne, czym się nie powinny zajmować rządy.
Ale chwila.. ten sam rząd może decydować że min 14 tygodni macierzyńskiego musi wykorzystać matka?
Nie ośmieszaj się. Matka min 14 tygodni a ojciec tyle ile pasuje matce. Takie realia.
Prawo warunkuje rozwody przez latwa gratyfikacje matki alimentami.
Przedsiebiorcze kobiety uzywajace mezczyzn jako zrodlo finansowania, organizuja rozwod z alimentami, jako forma uniezaleznienia od czesto zle dobranego meza. A zle dobrany bo poznali sie przypadkiem.
Mi matka mojego synka odebrała wszystko co najcenniejsze, a sąd na to pozwolił. Nie chce mi się żyć…
Niestety, nie jesteś sam :(
Wielu z nas to przerabiało. Walcz, do końca. Upadaj i wstawaj
Walcz o dzieci. Im więcej Ci zabiorą tym więcej możesz odzyskać. Szukaj nowych adwokatów którzy Ci pomogą.