Lokale socjalne to prawdziwa zmora polskich gmin. Przysługują nie tylko osobom z niskimi dochodami, ale również dłużnikom, wobec których orzeczona została eksmisja z mieszkania, w którym bytowali dotychczas. Gminy muszą utrzymywać te lokale i bardzo często szukać nowych. To przykry obowiązek, który obciąża i tak nadwątlony inwestycjami budżet.
Samorządy muszą utrzymywać lokale socjalne
Ciepły kąt to jedna z podstawowych człowieka, dlatego prawa lokatorów są w polskim systemie prawnym szczególnie chronione. Nikt nie powinien zostać wyrzucony na bruk, a osoby, które nie radzą sobie z opłaceniem czynszu, powinny otrzymać odpowiednie wsparcie. Stąd też samorządy utrzymują lokalne komunalne (w których za niewielką opłatą mogą zamieszkać osoby nawet z przeciętnym wynagrodzeniem) oraz lokale socjalne (przeznaczone dla osób ubogich i znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej).
Lokale socjalne zwykle kojarzą nam się z tragicznymi warunkami bytowania i przynajmniej niepokojącym sąsiedztwem. To niestety wina samych najemców (którzy swoją drogą również bardzo często nie opłacają znikomego czynszu), gdyż pomoc w takiej formie otrzymują również osoby z tzw. marginesu społecznego. To niestety spore utrudnienie dla osób ubogich, które mimo wszystko chcą godnie i bezpiecznie żyć.
Abstrahując od warunków i niebezpieczeństw związanych z lokalami socjalnymi, to ich przygotowanie i utrzymanie jest prawdziwą zmorą dla gmin. Lokale te muszą nadawać się do zamieszkania ze względu na wyposażenie i stan techniczny i spełniać określone standardy. Czynsze w nich są na tyle niskie, że nie ma mowy o rentowności tych obiektów – gmina praktycznie zawsze do nich dopłaca. A najemcy i tak bardzo często nie płacą, nawet tych mizernych stawek czynszu.
Eksmisja z mieszkania i wyrok sądu z orzeczeniem o prawie do lokalu socjalnego
Nigdzie nie ma informacji, jaką ilość lokali socjalnych musi utrzymywać gmina. Zasada jest jedna – musi ich być wystarczająco. Dlatego gminy z niepokojem obserwują sytuacje na swoim terenie. Jeżeli planowana jest eksmisja z mieszkania danej osoby lub rodziny, istnieje spore ryzyko, że to na gminie spocznie obowiązek zapewnienia im lokalu mieszkalnego – właśnie w mieszkaniu socjalnym.
Oczywiście nie każda eksmisja z mieszkania wiąże się z taką koniecznością. Wszystko zależy od danej sprawy i od sądu. Sąd bowiem w wyroku nakazującym opróżnienie lokalu orzec o uprawnieniu do zawarcia umowy najmu socjalnego lokalu bądź o braku takiego uprawnienia. Hołdując jednak zasadzie, że nikt nie powinien zostać bez dachu nad głową, sądy zwykle o takim uprawnieniu orzekają.
W Takiej sytuacji gmina zobowiązana jest do zapewnienia lokalu socjalnego eksmitowanym. Oczywiście eksmitowanym lokal socjalny najczęściej nie będzie odpowiadał, jednak w obliczu braku innych możliwości najczęściej decydują się na przeprowadzkę (w przypadku gdy mimo wyroku sądu osoba lub rodzina nie chce się wyprowadzić, to komornik przeprowadza eksmisję z mieszkania do lokalu socjalnego).
Lokale socjalne to finansowe studnie bez dna
Największym problemem z lokalami socjalnymi jest fakt, że najczęściej są zajmowane przez kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat przez jedną osobę lub rodzinę. Oczywiście możliwa jest również eksmisja z mieszkania socjalnego, jednak również w takiej sytuacji musi zapewnić najemcy pomieszczenie zastępcze – nie można eksmitować lokatora na przysłowiowy bruk.
Tak więc lokali socjalnych wciąż brakuje – gminy z niepokojem obserwują postępowania o eksmisję, prowadzone na ich terenie i przeliczają, czy wystarczy im lokali socjalnych. Jeżeli te zaczynają się powoli zapełniać, gmina nie może stwierdzić, że nic się nie da zrobić i eksmitowani muszą sobie poradzić sami. W takiej sytuacji konieczne jest powiększenie zasobu lokali socjalnych. Gminy więc muszą dokupić budynki lub części budynków i zaadaptować je na potrzeby mieszkań socjalnych. A to ogromne koszty.
Sam zakup nieruchomości i remont to zwykle wydatek dziesiątek, a nawet setek tysięcy złotych. Utrzymanie takich budynków również sporo kosztuje – zwykle również kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy rocznie (w zależności od miejscowości, w większych miastach te koszty mogą iść w miliony, zwłaszcza jeżeli konieczne jest przeprowadzenie odpowiednich napraw lub modernizacji). A wpływów do kasy z tego tytułu zbyt dużych nie ma – stawki dla najemców oscylują granicach 2-4 złotych za metr kwadratowy. Oznacza to więc, że najemca za mieszkanie o powierzchni 30 metrów zwykle nie płaci więcej niż 100 złotych.
Najbardziej cierpią samorządy ubogie. Niepłacący najemcy to prawdziwa zmora, a eksmisja z mieszkania to trudna procedura, którą właściciele jednak podejmują. Za niepłacących najemców lokali (tych eksmitowanych) najczęściej i tak płacimy my wszyscy – podatnicy. Gdyby nie lokale socjalne, gminy mogłyby sobie pozwolić na więcej inwestycji potrzebnych mieszkańcom.