FIFA 17 to popularna gra sportowa o piłce nożnej. Jak wiele produkcji tego typu, w dzisiejszych modelach biznesowych, stara się zarabiać nie tylko w markecie z grami, ale też przez tryb zabawy w internecie - sprzedając wirtualne monety, za które można kupować piłkarzy czy organizując różne wydarzenia. Fani mogli zetknąć się z Halloween, co zaowocowało rozdawaniem kostiumów piłkarskich w kształcie kościotrupów, a pod koniec listopada zaczęto rozdawać graczom koszulki w bardzo nietypowej, tęczowej kolorystyce.
Nie ma co doszukiwać się w sprawie drugiego dna - tak, akcja była związana z inicjatywą walczącą o prawa homoseksualistów. Jest tajemnicą poliszynela, że nie są oni przesadnie mile widziani w środowisku piłkarskim. Pomijając rozmaite przyśpiewki kibiców i pseudokibiców, nawet "szatnia" miałaby problem z zaakceptowaniem piłkarza-geja, o czym mówił m.in. Thomas Hitzlsperger, który "coming outu" dokonał już po zakończeniu swojej sportowej kariery.
Gejowska propaganda w FIFA 17?
W kampanii Rainbow Laces, przeprowadzanej przez brytyjską organizację Stonewall, wzięło udział wiele różnych instytucji ze świata futbolu - szczególnie brytyjskiego. Nawet Premier League na chwilę pokryła swoje logo charakterystycznymi, tęczowymi barwami. Nie dziwi zatem, że i EA Sports chciało jakoś włączyć się do tej kampanii.
A może jednak dziwi? Przyznam, że osobiście byłem dość mocno zaskoczony, że tego typu elementy pojawiły się w grze komputerowej o tak neutralnej tematyce jak piłka nożna. Rozmawiałem też o tym m.in. z kolegami z redakcyjnego grona i niektórzy z nich dość ostro wypowiadali się o tej decyzji uznając takie manifestacje za "niepotrzebne ideologizowanie". Mam wrażenie, że tego typu nachalne inicjatywy bardziej szkodzą wizerunkowi homoseksualistów, niż im pomagają.
Dużo ostrzej zareagowali na sprawę rosyjscy parlamentarzyści, którzy domagają się zakazu sprzedaży i wycofania gry FIFA 17 z kraju, zarzucając jej "gejowską propagandę". Jak donosi The Guardian, zwrócono się do tamtejszej instytucji odpowiedzialnej za media z prośbą o reakcję, powołując się na lokalne prawo obowiązujące od kilku lat, które zakazuje promocji orientacji seksualnej innych osób, niż "tradycyjna", mając na uwadze właściwy rozwój psychologiczny najmłodszych.
Po raz kolejny, tym razem w drugą stronę, zadaję sobie w tym artykule pytanie - czy to aby nie przesada?
