Mieszkańców Łodzi nęka samochód nadający na cały regulator, że homoseksualiści to często też pedofile

Gorące tematy Codzienne Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (136)
Mieszkańców Łodzi nęka samochód nadający na cały regulator, że homoseksualiści to często też pedofile

Moja wczorajsza wycieczka do Łodzi utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest to jedno z najbardziej zakorkowanych miast świata.

A kiedy tak sobie stałem (a stałem długo), czekając na taksówkę pod łódzką Manufakturą, byłem świadkiem zatrważającej sceny. Otóż po mieście jeździ sobie samochód, który ma przyczepiony billboard z jakimiś hasłami na temat edukacji seksualnej dzieci.

Prócz tego nadaje niestety głośny komunikat z hasłami, które w mojej ocenie są co najmniej niewłaściwe. Donośny męski głos komunikuje przez megafon między innymi, że pedofilia jest znacznie częściej spotykana u homoseksualistów, a homoseksualiści aż sto razy częściej są nosicielami wirusa HIV.

Homoseksualizm a pedofilia

Mam świadomość, że jakiś czas temu tego typu badania pojawiły się w sieci, jednak bardzo szybko zostały poddane krytyce. Ciekawy artykuł – jeszcze w przeszłości – w tym temacie zamieściło między innymi Polskie Towarzystwo Seksuologiczne, które stanowczo sprzeciwia się stawianiu znaku równości pomiędzy homoseksualizmem a pedofilią.

Znakomita większość przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci w Polsce jest popełniana przez heteroseksualnych mężczyzn i ma miejsce w rodzinie (tj. wykorzystywanie dziewczynek przez mężczyzn będących członkami ich rodzin – np. przez ojca, ojczyma, dziadka, wuja itd.). Ze względu na fakt, że osoby homoseksualne stanowią w społeczeństwie mniejszość, przypadki wykorzystywania seksualnego dzieci, popełnianego przez te osoby, stanowią proporcjonalną mniejszość w porównaniu do czynów popełnianych przez ludzi heteroseksualnych.

Przypisywanie osobom homoseksualnym szczególnej – w porównaniu do heteroseksualnych – skłonności do seksualnego wykorzystania dzieci stanowi nieuprawnione nadużycie, a rozpowszechnianie skojarzenia między homoseksualnością a pedofilią jest domeną ludzi nieświadomych i niekompetentnych.

– pisze PTS

Ja nie jestem osobą kompetentną, natomiast kiedy dziś rano w ogródku na kompletnym uboczu miasta, praktycznie zlokalizowanym w lesie, delektowałem się lekturą o tym co zmienia ślub i że Paczkomaty nie będą potrzebowały pozwolenia na budowę, popijając to przepyszną kawką, nastrój kompletnie popsuł mi fakt, gdy tuż przed ogrodzeniem przejechał samochód nadając z głośnika ten sam komunikat. A potem jeszcze przez 15 minut wysłuchiwałem donośnego echa tych uroczych hasełek, gdy kierowca jeździł w poprzek równoległych uliczek.

Tak jak nie jestem przesadnym zwolennikiem manifestowania swojej orientacji seksualnej (każdej) w miejscach publicznych, tak jestem też zagorzałym przeciwnikiem oszołomstwa i fanatyzmu, który przez cały dzień krzyczy do mnie przez megafon o homoseksualistach i pedofilach. Wierzcie lub nie, ale to nie jest melodyjka Family Frost, tego się po prostu nieprzyjemnie słucha, a przecież dobrze wiecie, że światopoglądowo łapię się do jakiegoś TOP 50 osób znienawidzonych w tym kraju przez wyborców Partii Razem.

Fanatyk z megafonem a prawo ochrony środowiska

Pomijając kwestię możliwego naruszenia dóbr osobistych homoseksualistów, w moim przekonaniu tego typu pojazd, emitujący bardzo głośny komunikat, i to przez dłuższy czas, nie działa w sposób zgodny z przepisami prawa.

Komunikatami o pedofilii torturowany byłem nie tylko utknąwszy w centrum miasta, ale nawet popijając kawę w zaciszu ogródka. W mojej ocenie taka sytuacja stoi w sprzeczności z art. 51 Kodeksu wykroczeń dotyczącym zakłócania spokoju, nie tylko w czasie tzw. ciszy nocnej. Udało mi się dotrzeć do jeszcze jednego przepisu, które pojazdy z megafonami naruszają, a mianowicie art. 156 ustawy Prawo ochrony środowiska.

Zabrania się używania instalacji lub urządzeń nagłaśniających na publicznie dostępnych terenach miast, terenach zabudowanych oraz na terenach przeznaczonych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe.

Wprawdzie ustawa przewiduje od tego zakazu kilka wyjątków, jednak nie wydaje mi się, by w tym przypadku znajdowały one zastosowanie. Powszechnie wiadomo jednak, że istnieje instytucjonalny problem z egzekwowaniem tego przepisu, w rezultacie miasto torturowane jest przez tę niesmaczną propagandę.