Imigranci w Polsce wcale nie mają łatwego życia. Wszystko za sprawą eskalowanych co jakiś czas problemów o podtekście nacjonalistycznym. Niestety, obecnie znów obserwujemy taki trend – Polacy umawiają się na patrole obywatelskie, aby „chronić kraj” przed domniemanym zagrożeniem ze strony zagranicznych turystów, czy imigrantów. Na szczęście policja przyjechała na Facebooka i już rozprawia się z domorosłymi „obrońcami ojczyzny”.
Geneza patroli obywatelskich
Co jakiś czas w Polsce dochodzi do zdarzenia, które prowadzi do eskalacji nastrojów nacjonalistycznych. We wrześniu 2024 roku taką iskrą, która rozgrzała społeczeństwo, było starcie grupy Polaków z cudzoziemcami w Śremie. Jak informuje Komenda Główna Policji:
Zajście, które miało miejsce w nocy 07/08.09.2024 r. na plaży nad Jeziorem Grzymisławskim w Śremie, gdzie doszło do fizycznego starcia między grupą Polaków a grupą migrantów z Ameryki Łacińskiej, w wyniku którego jeden z napastników, używając rozbitej butelki, spowodował poważne obrażenia u obywateli Polski, natomiast inni napastnicy mieli m.in. kopać pokrzywdzonych. W następstwie tego zdarzenia spośród pięciu zatrzymanych czterem osobom przedstawiono zarzut udziału w pobiciu, a jednej osobie zarzut usiłowania zabójstwa oraz udziału w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
Oczywiście zajście mogło być tragiczne w skutkach, jednak organizacja patroli obywatelskich w takiej sytuacji wydaje się przesadą. Zwłaszcza że w praktyce te patrole niewiele mają wspólnego z zapewnieniem bezpieczeństwa – są pretekstem do szerzenia ksenofobii i podnoszenia nacjonalistycznych haseł, które niestety czasem padają na podatny grunt.
Imigranci w Polsce wcale nie są zagrożeniem
W związku z rzekomym poczuciem zagrożenia, niektóre osoby zaczęły umawiać się na patrolowanie miasta, mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa. I w takiej idei nie ma nic złego, gorzej jednak z wykonaniem. Już sam pomysł utworzenia tych patroli zakłada ochronę Polaków przed cudzoziemcami. A to jest z gruntu zła narracja – imigranci w Polsce bowiem wcale nie są zagrożeniem, większym niż część Polaków.
W każdej grupie społecznej – niezależnie od koloru skóry, narodowości, czy wyznania trafiają się osoby, które za nic mają przepisy prawa i zasady moralne. Czasem sprawcą pobicia, gwałtu, kradzieży, czy innego przestępstwa, popełnionego na terenie RP jest cudzoziemiec. A w wielu innych przypadkach za rozboje, czy usiłowania zabójstwa odpowiadają sami Polacy.
Imigranci w Polsce, zgodnie z danymi udostępnionymi przez policję, w 2023 roku popełnili zaledwie 3% przestępstw. Za resztę odpowiadają sami Polacy. Chyba więc łatwo policzyć, kto w tym układzie jest większym zagrożeniem dla społeczeństwa.
Policja trzyma rękę na pulsie
Patrole obywatelskie, czyli w większości przypadków promowanie ksenofobii pod płaszczykiem działań, mających na celu poprawę bezpieczeństwa, wzbudziły strach. I to nie w imigrantach, ale w rozsądnych Polakach, którzy obawiali się eskalacji konfliktów i zwyczajnych, chuligańskich bojówek, nazywających się dumnie „patrolem”. Sprawą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich, który zwrócił się do Komendy Głównej Policji.
Temat jest policji dobrze znany. Od września 2024 roku odnotowano aż 30 zgromadzeń, czyli właśnie samozwańczych patroli obywatelskich. Łącznie wzięło w nich udział niemalże 1000 osób. Zgromadzenia odbywały się w takich miastach jak: Bydgoszcz, Gdańsk, Kraków, Lublin, Kórnik, Zaniemyśl, Środa Wielkopolska, Leszno, Jarocin, Gostyń, Śrem, Żyrardów oraz Płońsk. W związku z tymi zrywami policja zatrzymała 2 osoby, 15 ukarała mandatem, 23 pouczyła, a wobec 21 osób skierowano wniosek o ukaranie do sądu.
Co więcej, w związku z wydarzeniami w Żyrardowie, tamtejsza komenda policji prowadzone jest postępowanie przygotowawcze w sprawie popełnienia przestępstwa z art. 199 § 1 k.k. (Kto, przez nadużycie stosunku zależności lub wykorzystanie krytycznego położenia, doprowadza inną osobę do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.). Ta informacja jest szczególnie bulwersująca, gdyż jak się okazuje, zachowania „obrońców ojczyzny” nie mają nic wspólnego z realnym zapewnieniem bezpieczeństwa.
Policja przyjechała na Facebooka
Jak informuje Komenda Główna Policji, mundurowi monitorują sprawę. Osoby umawiające się na patrole obywatelskie korzystają z różnego rodzaju komunikatorów i często publicznie dodają informacje o planowanych działaniach. Policja monitoruje sprawę:
Na portalu społecznościowym Facebook grupa Patrol Obywatelski publikuje posty dotyczące organizacji wydarzeń na terenie całego kraju. Grupa ta podzielona jest na miasta, gdzie dołączając do chatu danego miasta, można sprawdzić miejsce zbiórki oraz oszacować liczbę zainteresowanych osób. W przypadku pozyskania wiadomości bądź ujawnienia wpisów, dotyczących organizacji ww. patroli, informacje takie są przekazywane do właściwych jednostek organizacyjnych Policji, w celu podjęcia działań zabezpieczających.
Jak więc widać „obrońcy ojczyzny” w ramach patroli obywatelskich przynoszą więcej szkody niż pożytku. A policja, zamiast zajmować się patrolowaniem ulic… musi chronić społeczeństwo przed chuliganerią, podnoszącą pseudopatriotyczne hasła i w ramach swoich działań popełniających przestępstwa i wykroczenia. Jak pokazują przytoczone dane i statystyki imigranci w Polsce zagrożeniem nie są, a przynajmniej nie większym niż niektórzy, pozbawieni kręgosłupa moralnego Polacy.