Według źródeł Bloomberga, administracja Donalda Trumpa prowadzi rozmowy w sprawie objęcia udziałów w producencie chipów - choć ani Biały Dom, ani sama firma nie potwierdziły szczegółów, a rzecznicy zastrzegają, że na tym etapie mowa jedynie o spekulacjach.
Tło tych rozmów jest jasne - Intel od lat traci przewagę technologiczną, szczególnie w segmencie układów dla sztucznej inteligencji, gdzie Nvidia i AMD wyprzedziły go o kilka długości
Kapitalizacja spółki spadła od 2020 roku o ponad połowę, do 104 mld dolarów. Projekt flagowej fabryki w Ohio, mającej być największym zakładem produkcji półprzewodników na świecie, opóźnia się, a jego dokończenie wymaga ogromnych nakładów.
Jeśli do transakcji dojdzie, będzie to kolejny przykład coraz ściślejszego przenikania się rządu i sektora prywatnego w USA. W tym tygodniu już ogłoszono porozumienie, w którym Nvidia i AMD zobowiązały się przekazywać 15% przychodów z rynku chińskiego na rzecz rządu amerykańskiego, co pokazuje, że administracja Trumpa nie waha się wchodzić głęboko w relacje z największymi spółkami technologicznymi.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Analitycy są zgodni, że Intel jest "szczególnym przypadkiem"
Niewiele amerykańskich firm potrafi wytwarzać na masową skalę zaawansowane chipy, a rywalizacja z TSMC czy Samsungiem wymaga nie tylko innowacji, ale też ogromnego zaplecza produkcyjnego na miejscu.
Z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego USA, utrzymanie zdolności wytwarzania procesorów w kraju jest kluczowe. Dlatego rządowe wejście kapitałowe - choć wciąż rzadkość - mogłoby zostać uznane za strategiczną inwestycję, a nie interwencję w rynek.
Czytaj też: Warren Buffett właśnie zainwestował majątek w UnitedHealth. Czy to będzie kolejna wielka spółka?
Nie wszyscy jednak patrzą na to bezkrytycznie. Raymond Woo z Kyoto University Innovation Capital w artykule Osmonda Chia z BBC przestrzega, że wspieranie tylko jednego gracza, który ma za sobą lata spadków i porażek technologicznych, wiąże się z dużym ryzykiem. Alternatywą mogłoby być rozłożenie pomocy na kilku producentów, także mniejszych, by zwiększyć dywersyfikację i odporność branży.
Warto też zauważyć, że cała sytuacja ma wymiar polityczny
Nowy CEO Intela, Lip-Bu Tan, który objął stanowisko w marcu, jest postrzegany jako człowiek z zadaniem odwrócenia negatywnego trendu. Jednocześnie Trump niedawno publicznie wezwał go do rezygnacji, oskarżając o powiązania z firmami rzekomo współpracującymi z chińskim wojskiem. Tymczasem to właśnie Tan ma być kluczowym partnerem rządu w negocjacjach dotyczących fabryki w Ohio.
Na razie nie wiadomo, czy rządowy kapitał rzeczywiście popłynie do Intela, ani w jakiej skali. Pewne jest natomiast to, że kurs akcji w końcu zaczął rosnąć, choć niektórzy wieścili już naprawdę czarne scenariusze.