Jest apel, by nie gardzić juniorami z branży IT, bo obudzimy się z ręką w nocniku. Tak samo było z lekarzami

Praca Technologie Dołącz do dyskusji
Jest apel, by nie gardzić juniorami z branży IT, bo obudzimy się z ręką w nocniku. Tak samo było z lekarzami

Podobno chatGPT potrafi już więcej od nich, ale to krótkowzroczne. Młodzi i niedoświadczeni wciąż mają otwarte drzwi do branży. To niezwykle ważne, byśmy mieli świadomość, że takie otwarcie nie jest przypadkowe, ale wynika z głębszej analizy rynku i zrozumienia jego potrzeb. 

Kiedy słyszymy od Marka Pokorskiego, prezesa firmy informatycznej Inetum Polska, że „postępujący proces digitalizacji przekłada się na dużą chłonność rynku pracy w IT”, warto na moment przystanąć i zastanowić się nad głębszym sensem tych słów. To przekonujący argument dla tych, którzy zastanawiają się nad przyszłością w branży technologicznej.

Pokorski kontynuuje, wskazując na istotny aspekt: „Pamiętajmy, że niezależnie od okresowego pogorszenia koniunktury, rynek mierzy się z niemal chroniczną luką, jeśli chodzi o dostęp do wykwalifikowanych kadr„. Pada nawet porównanie do sektora ochrony zdrowia. Ochrona zdrowia boryka się z poważnymi wyzwaniami, które wynikają m.in. z niedoboru wykwalifikowanego personelu.

A jednak, jak zauważa Pokorski, sektor IT ma przewagę: otwartość na rozwijanie umiejętności. W tym kontekście programy stażowe realizowane przez polskie firmy informatyczne są koniecznością. Co więcej, wiele z nich nie ogranicza się tylko do osób o technicznym wykształceniu. Mówiła o tym niedawno też założona przez Grupę Play Fundacja Wolność Wyboru. Jakże ważne jest to podejście w świecie, gdzie umiejętności są cenniejsze niż kiedykolwiek wcześniej!

Sytuacja na rynku pracy jest wymagająca. Jak wynika z danych Manpower Group, 72% polskich organizacji boryka się z problemem rekrutacji odpowiednich pracowników. To stawia IT w centrum uwagi. W firmach IT zrozumieli, że kluczem do sukcesu jest inwestowanie w młodszych.

Czy warto inwestować w młodych programistów?

Tak postawione pytanie stanowi jedno z kluczowych dylematów, z jakimi boryka się obecnie branża IT. Sztuczna inteligencja, zwłaszcza w postaci zaawansowanych modeli uczenia maszynowego, osiąga zdumiewające postępy w wielu dziedzinach, w tym w programowaniu. Jednak czy rzeczywiście oznacza to, że młodzi programiści stają się zbędni? Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna.

W pewnych sytuacjach sztuczna inteligencja może być szybsza i bardziej precyzyjna w pisaniu kodu, zwłaszcza jeśli chodzi o rutynowe zadania. Utrzymanie AI, zwłaszcza po początkowej inwestycji, może być tańsze niż zatrudnianie pełnoetatowych pracowników.

Młodzi ludzie często są bardziej otwarci na nowe technologie, co pozwala im szybko dostosowywać się do dynamicznie zmieniającego się środowiska IT. Sztuczna inteligencja operuje na bazie istniejących danych i wzorców, podczas gdy ludzka kreatywność pozwala tworzyć nowe rozwiązania i podejścia. Wreszcie, zatrudnienie młodych programistów daje firmie możliwość kształtowania ich umiejętności zgodnie z potrzebami przedsiębiorstwa, budując lojalność i długotrwałe relacje. Oni będą się rozwijać, szkolić, a z czasem przerosną umiejętnościami algorytmy sztucznej inteligencji. Pozwalają też mieć nadzieję na namiastkę kontroli ze strony ludzkości nad tym zjawiskiem.