Gdy nie dojadłeś posiłku w restauracji, to ta restauracja może ukarać cię dodatkową opłatą

Finanse Zagranica Dołącz do dyskusji
Gdy nie dojadłeś posiłku w restauracji, to ta restauracja może ukarać cię dodatkową opłatą

W restauracji goście mogą zamawiać dania z karty lub wybrać inną opcję. Zapłacić ustaloną kwotę i jeść co i ile się chce. Okazuje się, że w tym drugim przypadku klienci przeceniają swoje możliwości i jedzenie trzeba wyrzucać. Kara za marnowanie jedzenia.

Kara za marnowanie jedzenia

Dodatkową opłatę wprowadził właściciel hinduskiej restauracji w szwajcarskim Baden. Chciał, w ten sposób, zaprotestować przeciwko marnowaniu jedzenia. Jak podał portal Fly4free w restauracji „Casanova” klienci, którzy nie zjedzą wszystkiego, co wzięli z bufetu, będą mieli automatycznie doliczone do rachunku 5 CHF. Po dzisiejszym średnim kursie NBP (4,69 zł) wychodzi prawie 24 zł. Ci, co wybierają opcję „jem ile chcę”, płacą z „Casanovie” za posiłek 20 CHF.

Pochodzący z Indii właściciel lokalu, Salman Ghauri. postanowił wprowadzić dodatkową opłatę, ponieważ w jego kraju wiele osób cierpi z powodu braku jedzenia. Nie mógł więc spokojnie patrzeć, jak goście je marnują.

„Jedzenie jest w Indiach bardzo cenne i nie wyrzucamy go tak po prostu. Niektórzy zostawiają swoje talerze wypełnione w połowie i wracają do bufetu, by spróbować kolejnych dań” cytuje go Fly4free.

Za pozostawienie jedzenia na talerzu nie zapłacą, ci goście lokalu, którzy decydują się na dania z karty. Ghauri chce by pozostali lepiej się zastanowili nad tym co będą jedli i ile. Podobno ma poparcie większości swoich klientów.

Gdzie z tym talerzem?!

Szczerze mówiąc te 5 CHF, to nic w porównaniu z karami, które za marnowanie jedzenia chce wprowadzić Hiszpania. Rząd w Madrycie złożył do parlamentu projekt, w którym takie zachowanie traktowane jest, jak przestępstwo. Kary mają wynieść od 2000 do 60 tys. euro. Ten pomysł ma uderzać w sklepy i restauracje. Zamiast wyrzucać jedzenie miałby obowiązek umożliwić zainteresowanym zabranie go za darmo.

Na jedzenie trzeba też uważać we Włoszech. Chodzi tu bardziej o to, gdzie się je. Może się zdarzyć, że miejsce, które wybraliście na biesiadę pod gołym niebem jest starożytnym zabytkiem. Takiego pecha miała w Wenecji czwórka turystów z Niemiec i Czech. Na stojącej przed ich pensjonatem studni ustawili talerze z makaronem i kieliszki z winem. Sąsiedzi zawiadomili odpowiednie służby, a te wystawiły mandaty w sumie na ponad 4 tys. euro. Studnia okazała się antycznym zabytkiem.