Od dziś otwarte będą kina i teatry, możliwe też są koncerty. Problem w tym, że głównie na papierze

Społeczeństwo Zdrowie Dołącz do dyskusji (28)
Od dziś otwarte będą kina i teatry, możliwe też są koncerty. Problem w tym, że głównie na papierze

Z kulturą nie będzie tak łatwo jak z gastronomią. O ile większość restauracji otworzyła się już w ten sam dzień, w którym zniesiono obostrzenia, to kina i teatry otwarte będą na razie tylko z nazwy. Koncerty też potrzebują więcej czasu na powrót do życia. Dziś wchodzą w życie nowe, poluzowane wytyczne, tym razem obejmujące działalność kulturalną. Są na tyle rygorystyczne, że wielu miejscom i tak nie opłaci się otworzyć drzwi dla gości.

Kina i teatry otwarte – tylko co z tego?

Kiedy będą otwarte kina? „Mając na względzie bezpieczeństwo i komfort naszych pracowników oraz Wasz, kina sieci Multikino będą otwierane stopniowo w późniejszym terminie”, czytamy w komunikacie na stronie Multikina. Podobnie z otwarciem czekają inne multipleksy. Główny powód jest prosty: nie ma czego grać. Premiery kinowe wciąż są zawieszone, bo wiele krajów na świecie wciąż ma mocniejsze obostrzenia niż Polska. Dlatego nawet przeglądając plan premier na najbliższe tygodnie nie widać w nim dużych kinowych hitów.

Inaczej wygląda sytuacja małych, kameralnych kin. U nich nie ma tak dużej potrzeby grania nowości, dlatego spora część tego typu miejsc wraca do pracy. Na przykład Kino Kameralne Cafe w Gdańsku na sobotę zaplanowało aż cztery seanse. W jeszcze gorszej sytuacji są teatry, które również objął czwarty etap znoszenia obostrzeń. O ile duże kina spokojnie poradzą sobie z zapełnioną ledwie połową sali (jak nakazują wytyczne), to w przypadku teatru mniejsza publika oznacza nierentowność danego spektaklu. Emilian Kamiński, dyrektor teatru Kamienica w Warszawie, mówił w piątek rano w Radiu ZET, że minimalne zapełnienie publiki dla opłacalności przedstawienia to 75%. Z repertuarem zatem tutaj akurat nie ma problemu, gorzej z opłaceniem tych, dla których przychodzą widzowie.

https://twitter.com/Gosc_RadiaZET/status/1268826019877838849?s=20

I wreszcie największy szkopuł. Choć od 6 czerwca można je organizować, to wciąż nie wiadomo kiedy wrócą imprezy plenerowe. Na razie mogą one odbywać się na 150 osób, co stawia je właściwie poza progiem opłacalności. Szczególnie że organizatorzy muszą zadbać o mnóstwo sanitarnych szczegółów zarówno wobec publiki, jak i techników i artystów. Poza tym nie było na razie czasu zorganizować koncertów, które jeszcze kilka tygodni temu masowo odwoływano.

Dlatego w ten weekend jedną z niewielu takich imprez organizuje Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, które postanowiło stęsknionych za muzyką mieszkańców stolicy uraczyć występem… Jana Pietrzaka. I innych artystów żyjących dobrze z rządzącymi, jak Kodym z Apteki czy raper Wujek Samo Zło. Wspaniale, naprawdę.

Kina i teatry otwarte – jakie obostrzenia?

Zasadnicza zasada, która obowiązuje od 6 czerwca mówi: zgromadzenia tak, ale maksymalnie do 150 osób. Oprócz tego, jeśli wydarzenie organizowane jest w sali z miejscami siedzącymi, widzom może być udostępniona najwyżej połowa z dostępnych miejsc. Rządowe wytyczne są w tej materii absurdalne, bo każą siadać na co drugim miejscu, również wtedy kiedy przychodzimy na przykład ze swoim partnerem lub partnerką. Bo wyjątki dotyczą tylko dzieci do 13 roku życia i osób niepełnosprawnych. Czyli musimy siedzieć z dala od siebie ze swoim najbliższym w kinie, ale po kinie pójść do restauracji i siedzieć bez ograniczeń ze znajomymi przy stoliku. Logiczne…

Wiele obostrzeń jest związanych ze względami sanitarnymi. Czyli standard – dezynfekcja rąk przy wejściu, siedzenie z zakrytymi ustami i nosem, kolejki z dystansem dwóch metrów (aż się chce zapytać: jakie kolejki?) czy preferowanie biletów elektronicznych na telefonach. Rząd zaleca też organizatorowi zebrać dane od osób biorących udział w wydarzeniu. Po to, by łatwo móc dotrzeć do uczestników w razie wykrycia COVID-19 u jednego z nich. Nie jest to jednak obowiązek, co w praktyce niestety będzie oznaczać że lwia część organizatorów o tym nie pomyśli.

Co do imprez plenerowych – wytyczne mówią o obowiązku zachowania dwumetrowej odległości pomiędzy uczestnikami. Pomóc ma w tym… wprowadzenie oznaczeń poziomych, umożliwiających zachowanie dystansu społecznego. Kolejna rzecz, którą można uznać za przepis mogący być szybko uznany za martwy. Dobrze widzimy co dzieje się już w pubach, gdzie ludzie lgną do siebie i o żadnym dystansie między sobą nawet nie myślą.

Kina i teatry otwarte – do normalności jeszcze daleko

Niestety czerwiec będzie miesiącem, w którym wydarzeń kulturalnych i rozrywkowych będzie jak na lekarstwo. Wielu organizatorów wciąż czeka na jeszcze większe poluzowanie restrykcji, tak by na widowni mogło usiąść więcej osób albo by na imprezę plenerową weszło chociaż te 300 widzów. I być może tak się niedługo stanie. Tym bardziej że mimo limitu zgromadzeń publicznych do 150 osób, na spotkania z politykami przychodzą już ich tysiące. I nikt nie wyciąga konsekwencji. A zapewniam, że Polacy o wiele bardziej czekają na dobry koncert, niż na kolejną przemowę polityka.