Przecież Sylwestra nie trzeba spędzać na imprezie, pomyślałem - i zarezerwowałem dwa bilety na maraton filmowy. Kino Helios miało całkiem ciekawą ofertę. Za 86 zł można było obejrzeć dwa ciekawe filmy, a w okolicach północy miał być szampan i poczęstunki.
W przerwie między seansami zapraszamy Państwa na poczęstunek w formie szwedzkiego stołu przygotowany przez jednego z uczestników MasterChef! - tak zachęciło mnie kino Helios.
Skusiłem się - tym bardziej, że można było wybierać spośród dwóch zestawów filmowych. Jeden był z polskimi komediami romantycznymi, drugi nieco ambitniejszy. Szybko się okazało, że sylwestrowy maraton przyciągnął całkiem sporo osób. Byli ludzie w każdym wieku - niektórzy przyszli w grupach znajomych, inni w parach, było też trochę singli. Pomyślałem, że to strzał w dziesiątkę. W barze Helios zamówiłem nachosy z colą (okazało się, że mam darmową dolewkę "maratończyka"!) - i wybrałem się na pierwszy film, "Władcę Paryża".
Kino Helios. Sylwestrowy maraton przyciągnął całkiem sporo osób
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Kino Helios i Sylwester. Przekąsek od MasterChefa brak
Po emisji pierwszego filmu zaczęła się zbliżać północ. Byłem już zaintrygowany szwedzkim stołem przygotowanym przez "MasterChefa". Narzeczona tylko chciała jeszcze iść do toalety. - Więc za 5 minut idziemy jeść - obiecała.
Gdy jednak wróciła i się wybraliśmy do stołu, okazało się, że... już wszystko zjedzone! Wszystkie potrawy na szwedzkim stole rozeszły się dosłownie w 5 minut! Może sylwestrowicze byli bardzo głodni, nie wykluczam. Ale obsługa powinna być na to przygotowana - albo mieć zdecydowanie więcej jedzenia, albo przynosić je w dawkach. Na pocieszenie wziąłem lampkę szampana. Jedną, bo alkoholu też zabrakło tym, którzy chcieliby wypić troszkę więcej. Ja z tym akurat nie miałem problemu - chciałem wypić jedną lampkę, i kino Helios zadbało, bym nie wypił więcej.
Nieco głodny i zdenerwowany udałem się na drugi film, ciekawy "Green Book". Od razu jednak wyszło, że film jest przetłumaczony... mniej więcej w jednej trzeciej. To znaczy pojawiały się napis, ale mniej więcej co trzeciego dialogu. Akurat znam angielski, więc wszystko rozumiałem. Ale część widzów miała naprawdę duży problem. A mnie po raz kolejny zirytowało, że podczas sylwestrowej nocy mój "gospodarz" traktuje mnie tak niepoważnie.
Na koniec zszedłem do parkingu. Okazało się, że godzina postoju kosztuje 3 złote. Do przejścia, ale automat nie przyjmuje kart, nie przyjmuje nawet banknotów! Trzeba mieć monety o nominale 1, 2 albo 5 zł - i żadnych innych. Na szczęście udało się rozmienić banknot w kasie Heliosa. - Przepraszamy, parking nie należy do nas - usłyszałem.
Po sylwestrowej nocy 2018/2019 jestem przekonany, że maraton kinowy to świetna opcja na ostatnią noc w roku. Ale kino Helios niestety zrobiło wszystko, by mi tę noc zepsuć.