Postanowiłem spędzić Sylwestra w kinie. Helios mi zepsuł całą zabawę

Gorące tematy Społeczeństwo Zakupy Dołącz do dyskusji (496)
Postanowiłem spędzić Sylwestra w kinie. Helios mi zepsuł całą zabawę

Sylwester w kinie? Świetna opcja – pomyślałem. Zamiast kaca, nowy rok przywitam z uśmiechem, obejrzę dwa filmy – i jeszcze zapamiętam całą noc. I faktycznie, zapamiętałem. Tylko nie są to najlepsze wspomnienia.

Przecież Sylwestra nie trzeba spędzać na imprezie, pomyślałem – i zarezerwowałem dwa bilety na maraton filmowy. Kino Helios miało całkiem ciekawą ofertę. Za 86 zł można było obejrzeć dwa ciekawe filmy, a w okolicach północy miał być szampan i poczęstunki.

W przerwie między seansami zapraszamy Państwa na poczęstunek w formie szwedzkiego stołu przygotowany przez jednego z uczestników MasterChef! – tak zachęciło mnie kino Helios.

Skusiłem się – tym bardziej, że można było wybierać spośród dwóch zestawów filmowych. Jeden był z polskimi komediami romantycznymi, drugi nieco ambitniejszy. Szybko się okazało, że sylwestrowy maraton przyciągnął całkiem sporo osób. Byli ludzie w każdym wieku – niektórzy przyszli w grupach znajomych, inni w parach, było też trochę singli. Pomyślałem, że to strzał w dziesiątkę. W barze Helios zamówiłem nachosy z colą (okazało się, że mam darmową dolewkę „maratończyka”!) – i wybrałem się na pierwszy film, „Władcę Paryża”.


Kino Helios. Sylwestrowy maraton przyciągnął całkiem sporo osób

Kino Helios i Sylwester. Przekąsek od MasterChefa brak

Po emisji pierwszego filmu zaczęła się zbliżać północ. Byłem już zaintrygowany szwedzkim stołem przygotowanym przez „MasterChefa”. Narzeczona tylko chciała jeszcze iść do toalety. – Więc za 5 minut idziemy jeść – obiecała.

Gdy jednak wróciła i się wybraliśmy do stołu, okazało się, że… już wszystko zjedzone! Wszystkie potrawy na szwedzkim stole rozeszły się dosłownie w 5 minut! Może sylwestrowicze byli bardzo głodni, nie wykluczam. Ale obsługa powinna być na to przygotowana – albo mieć zdecydowanie więcej jedzenia, albo przynosić je w dawkach. Na pocieszenie wziąłem lampkę szampana. Jedną, bo alkoholu też zabrakło tym, którzy chcieliby wypić troszkę więcej. Ja z tym akurat nie miałem problemu – chciałem wypić jedną lampkę, i kino Helios zadbało, bym nie wypił więcej.

Nieco głodny i zdenerwowany udałem się na drugi film, ciekawy „Green Book”. Od razu jednak wyszło, że film jest przetłumaczony… mniej więcej w jednej trzeciej. To znaczy pojawiały się napis, ale mniej więcej co trzeciego dialogu. Akurat znam angielski, więc wszystko rozumiałem. Ale część widzów miała naprawdę duży problem. A mnie po raz kolejny zirytowało, że podczas sylwestrowej nocy mój „gospodarz” traktuje mnie tak niepoważnie.

Na koniec zszedłem do parkingu. Okazało się, że godzina postoju kosztuje 3 złote. Do przejścia, ale automat nie przyjmuje kart, nie przyjmuje nawet banknotów! Trzeba mieć monety o nominale 1, 2 albo 5 zł – i żadnych innych. Na szczęście udało się rozmienić banknot w kasie Heliosa. – Przepraszamy, parking nie należy do nas – usłyszałem.

Po sylwestrowej nocy 2018/2019 jestem przekonany, że maraton kinowy to świetna opcja na ostatnią noc w roku. Ale kino Helios niestety zrobiło wszystko, by mi tę noc zepsuć.