Nie każdy minister ma to szczęście, że może rozdać wyborcom pieniądze. Minister rozwoju chce więc dać nam… czas

Państwo Prawo Dołącz do dyskusji
Nie każdy minister ma to szczęście, że może rozdać wyborcom pieniądze. Minister rozwoju chce więc dać nam… czas

Ministerstwo Rozwoju i Technologii obliczyło, że co roku przynajmniej pięć milionów godzin Polacy spędzają  na składaniu wyjaśnień przed urzędnikami. Koniec z wzywaniem do urzędów – ogłosił szef tego resortu.

Koniec z wzywaniem do urzędów

Równie ciekawych danych dostarczyłoby obliczenie ile pieniędzy tracą Polacy odrywani przez urzędników od pracy. Bo przecież urzędy tylko raz w tygodniu pracują dłużej. Normą jest zamknięcie drzwi przed interesantami w okolicach godz. 15.00. Stawienie się przed urzędnikiem wymaga urwania się z pracy. To 5 mln godzin w roku robi wrażenie. Dlatego myślę, że propozycja MRiT obywatelom się spodoba. Ministerstwo informuje, że nowe przepisy mają ostatecznie zakończyć praktykę wzywania obywateli w celu złożenia wyjaśnień. Jak powiedział Minister Rozwoju, Waldemar Buda,

Chcemy oddać Polakom ich czas. Zamiast tracić go w urzędzie niech spożytkują go na rzeczy dla siebie istotne. Dzisiaj czas, to największa wartość jaką mamy. Chcemy mieć go dla bliskich, dla przyjemności, które są dla nas ważne, a niekoniecznie na załatwienie spraw urzędowych. Dlatego kończymy z praktyką wzywania Polaków do składania osobistych wyjaśnień w urzędach. Techniki zdalnej komunikacji są rozwijane w wystarczający sposób, aby obywatel lub przedsiębiorca mógł składać wyjaśnienia bez konieczności wychodzenia z domu. Dajemy jednak Polakom wybór. Co może być istotne dla osób starszych, które wolą w bardziej tradycyjny sposób załatwiać sprawy urzędowe.

Wzywasz, to wyjaśnij

Dzisiaj urzędy w postępowaniu administracyjnym mogą wezwać do osobistego stawiennictwa w celu złożenia wyjaśnień. Ministerstwo dostrzegło uciążliwość wynikającą, ze sztywnych godziny pracy urzędów. Dodatkowo czas tracimy nie tylko w urzędzie, ale także na dojazd. Czas i pieniądze. Bilety, paliwo, parkingi. Wszystko kosztuje. Jeszcze drożej może wypaść niestawienie się na wezwanie. Grozi za to kara w wysokości od 50 do 200 zł. Według szacunków MRiT skala wezwań do osobistego stawiennictwa może dotyczyć co najmniej 2,5 mln przypadków rocznie. W niektórych urzędach, w ubiegłym roku, obywateli wzywano w co czwartej sprawie.

„Dążymy do eliminacji zbędnej biurokracji w relacjach państwo-obywatel. W przepisach Kodeksu postępowania administracyjnego i ordynacji podatkowej będzie wprost wskazane, że pierwszeństwo ma postać pisemna i elektroniczna. W przypadku ewentualnego wezwania organ będzie szczegółowo wyjaśniał, dlaczego niezbędne jest osobiste stawiennictwo”, wyjaśnił minister Buda.

Zapowiedziane przez ministra zmiany mają się znaleźć w ustawie deregulacyjnej. Rząd powinien się nią zająć jesienią. Ministerstwo Rozwoju i Technologii zapowiada, że ma ona deregulować każdy etap działalności gospodarczej.