Rodzic ma prawo, a czasem nawet obowiązek, czytać korespondencję dziecka

Prawo Rodzina Dołącz do dyskusji
Rodzic ma prawo, a czasem nawet obowiązek, czytać korespondencję dziecka

W dobie wszechobecnych komunikatorów internetowych oraz powszechnego wysyłania wiadomości SMS, czy MMS rodzice stają przed sporym wyzwaniem, dotyczącym kontrolowania swoich pociech. Oczywiście mowa o uzasadnionej kontroli, która ma na celu ochronę małoletnich przed nieodpowiednim towarzystwem, złymi decyzjami, czy przestępstwami (w charakterze zarówno ofiary, jak i sprawcy). Pojawia się pytanie, czy w takich sytuacjach korespondencja dziecka faktycznie jest chroniona prawem i czy rodzic ma prawo do sprawdzenia jego wiadomości. Odpowiedź nie jest jednoznaczna, w większości przypadków rodzic może, a nawet powinien działać.

Ochrona korespondencji jest jednym z podstawowych praw

Ochrona korespondencji jest podstawowym prawem każdego człowieka i wynika z art. 49 Konstytucji RP, który stanowi, że:

Zapewnia się wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się. Ich ograniczenie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony.

Oczywiście sama konstytucja nie zakłada żadnej sankcji za złamanie tajemnicy korespondencji, jednak w tym przypadku wkracza kodeks karny, który penalizuje bezprawne sprawdzanie cudzej korespondencji. Podstawą w tym przypadku jest art. 267 kodeksu karnego, który stanowi, że:

Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.  Tej samej karze podlega, kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do całości lub części systemu informatycznego.

Czy te przepisy oznaczają, że rodzic nie może przejrzeć wiadomości, jakie dziecko wymienia z osobami trzecimi na popularnych komunikatorach? Zdecydowanie nie. Rodzic, jako osoba sprawująca opiekę nad dzieckiem jest zobowiązany do swojego rodzaju kontrolowania jego poczynań. Dlatego właśnie ma prawo, a czasem nawet obowiązek, do sprawdzenia korespondencji swojej pociechy.

Korespondencja dziecka powinna być jawna dla rodzica

Warto zwrócić uwagę, że Konstytucja RP, opisując tajemnicę korespondencji wskazuje, że ograniczenie tego prawa może nastąpić tylko i wyłącznie w przypadkach określonych w ustawie. I w tym przypadku można stwierdzić, że ustawa jasno wskazuje, że rodzic ma prawo sprawować pieczę nad poczynaniami swojego dziecka, m.in. uzyskując dostęp do jego korespondencji. Wynika to z kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, który w art. 95 jasno wskazuje, że:

Władza rodzicielska obejmuje w szczególności obowiązek i prawo rodziców do wykonywania pieczy nad osobą i majątkiem dziecka oraz do wychowania dziecka, z poszanowaniem jego godności i praw.

Wykonywanie pieczy ma bardzo szerokie znaczenie, jednak w skrócie można stwierdzić, że rodzic ma obowiązek dbać o dziecko w taki sposób, aby nie stała mu się żadna krzywda, oczywiście hołdując zasadom współżycia społecznego i ogólnie przyjętym normom. W związku z tym niejednokrotnie w sądach podnoszone były dowody z wiadomości nieletnich, które zostały odczytane i przekazane przez rodziców. Niejednokrotnie również podstawą wszczynania postępowań dyscyplinarnych w szkole, czy też spraw sądowych były wiadomości dzieci, które nie zostały rodzicom przekazane dobrowolnie, ale rodzice i tak uzyskali do nich dostęp. I nigdy nie zdarzyła się sytuacja, żeby sąd zakwestionował legalność zdobytych w ten sposób informacji.

Oczywiście, dziecko zapewne będzie protestować przeciwko kontroli rodzicielskiej, polegającej na kontroli wiadomości. Jednak sytuacje, w których rodzice, tknięci przeczuciem, lub zaalarmowani dziwnym zachowaniem dziecka, sprawdzili mu wiadomości i w ten sposób uchronili je przed tragedią, jest wiele. Dzieci w Internecie narażone są na liczne zagrożenia – od pedofilii, przez hejt, aż po udostępnienia wrażliwych danych osobowych osobom, które mogą je wykorzystać w nieodpowiedni sposób. Kontrola nad wiadomościami małoletniego jest więc realizowaniem obowiązku opieki i ochrony dziecka.

Z kontrolą nie należy jednak przesadzać

Oczywiście z kontrolą, tak jak z wszystkim, nie należy przesadzać. Zdaniem Rzecznika Praw Dziecka, dziecko ma prawo do prywatności. Z kolei w art. 16 Konwencji Praw dziecka możemy przeczytać, że:

Żadne dziecko nie będzie podlegało arbitralnej lub bezprawnej ingerencji w sferę jego życia prywatnego, rodzinnego lub domowego czy w korespondencję ani bezprawnym zamachom na jego honor i reputację.

Tutaj jednak mowa o arbitralnej lub bezprawnej ingerencji. A ingerencja rodzica jest często uzasadniona – tak jak w wyżej wymienionych przypadkach, może uchronić pociechę przed licznymi problemami. Co więcej, rodzic może w ten sposób sprawdzić, czy samo jego dziecko nie dopuszcza się działań bezprawnych (na przykład polegającej na stosowaniu cyberprzemocy). Ingerencja w sytuacji, gdy zachowanie dziecka wzbudza uzasadnione obawy rodzica, nie jest więc ani arbitralne, ani bezprawne.

Rodzic nie może jednak kontrolować korespondencji dziecka przez cały czas (poza wyjątkowymi sytuacjami, kiedy dziecko sprawia tak duże problemy wychowawcze, że każda jego wiadomość wiąże się z potencjalnym ryzykiem – tak jest np. w przypadku młodocianych narkomanów). Tak więc w tym przypadku kluczowe są kwestie zdroworozsądkowe – rodzic za dziecko odpowiada, więc w uzasadnionych przypadkach ma prawo (a czasem wręcz obowiązek) do kontrolowania jego poczynań.