Koszulki Spice Girls miały „wzmocnić kobiety”. Przy ich produkcji wykorzystywano dziewczynki

Zagranica Dołącz do dyskusji (399)
Koszulki Spice Girls miały „wzmocnić kobiety”. Przy ich produkcji wykorzystywano dziewczynki

Nieco zapomniane już gwiazdy pop zechciały o sobie przypomnieć. Spice Girls wpadły na pomysł sprzedawania koszulek z pop-feministycznym przesłaniem. Dochód ze sprzedaży ma iść na walkę o równouprawnienie. Szkopuł w tym, że produkując koszulki Spice Girls… wykorzystuje się kobiety w dalekim Bangladeszu.

Spice Girls podbiły muzyczny świat w drugiej połowie lat 90. Wokół zespołu od razu tworzono aurę, że to coś więcej niż tylko plastikowy pop dla dziewczynek. Geri, Mel B i spółka stały się symbolem „Cool Britannia” – projektu ówczesnego premiera UK Tony’ego Blaira, który miał sprawić, że Wyspy będą znowu supermodne. Przede wszystkim jednak dziewczyny miały pod hasłem „Girl Power” zapoczątkować nową, feministyczną rewolucję.

Po kilku dekadach Spice Girls są znane głównie z kłótni między sobą i kolejnych skandali. Wygląda na to, że jednak postanowiły powrócić do swoich „feministycznych” korzeni. Efekt? Chyba już lepiej by było, gdyby grały numer „Wannabe” do końca życia.

Światowa Organizacja Zdrowia uznała ruchy antyszczepionkowe za jedno z zagrożeń dla zdrowia w 2019 roku. Jakie inne niebezpieczeństwa wskazuje WHO?

Charytatywne koszulki Spice Girls. Co mogło pójść nie tak?

Koszulki Spice Girls z napisem „#IWannaBeASpiceGirl” sprzedaje się w sieci za równowartość ok. 94 zł. Znaczna część środków ma jednak iść na fundację Comic Relief. Jej celem jest „praca na rzecz wyeliminowania przemocy i dyskryminacji ze względu na płeć i seksualność”.

Wszystko byłoby pięknie, ale jak ustalił dziennik „The Guardian”, zbieranie środków na zachodnie równouprawnienie łączy się z wyzyskiem w mniej rozwiniętych krajach. Bo koszulki Spice Girls szyją kobiety w Bangladeszu, które miesięcznie zarabiają równowartość ok. 400 zł. Do tego muszą pracować po kilkanaście godzin dziennie.

Zdecydowanie za mało nam płacą i na dodatek pracujemy w nieludzkich warunkach – mówiła dziennikarzowi „Guardiana” jedna z tak wykorzystywanych kobiet.
Do tego ponoć poniżanie kobiet jest na porządku dziennym w zakładach, gdzie szyje się koszulki.
Co na to wszystko gwiazdy? Oczywiście odpowiadają, że nie miały o niczym pojęcia. Rzecznik grupy zapewnił reportera gazety, że Spicetki są „głęboko wstrząśnięte oraz przerażone tymi doniesieniami”.
Można powiedzieć, że hipokryzja tej akcji to tylko wierzchołek góry lodowej. Prawdę mówiąc, pewnie ciuchy z Bangladeszu ma w szafie każdy z nas. Również polskie firmy tam chętnie szyją, bo przecież tak jest najtaniej. Miejmy chociaż nadzieję, że przynajmniej polskie organizacje charytatywne nie próbują oszczędzać w taki sposób.