Kradzieże w sklepach to plaga. Co na to rządzący? Podnoszą kwotę, od której kradzież staje się przestępstwem. Z 500 na 800 zł. Okradanym pomysł się nie spodobał. Mówią, że to zachęta do zostania złodziejem.
Kradzieże w sklepach
Ewidentnie handlowcy nie są ulubieńcami rządzących. Po wprowadzeniu podatku minimalnego i zakazie handlu w niedzielę teraz cios wymierzyli branży posłowie. W przyjętej przez Sejm poprawce, wprowadzającej zmiany w Kodeksie karnym podwyższyli próg pomiędzy kradzieżą stanowiącą wykroczenie, a kradzieżą będącą przestępstwem. Z 500 zł do 800 zł. Robią to w chwili, w której handel wręcz zmaga się z plagą kradzieży. Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji, opierając się na danych z policji, informuje, że skala kradzieży zwiększyła się rok do roku o blisko 30 proc. Nowym zjawiskiem jest to, że coraz więcej kradnie się żywności. W tym masła i pieczywa. Niekoniecznie po to, by zaspokoić głód. Również po to, by towar odsprzedać.
„W warunkach pogarszającej się sytuacji ekonomicznej pokusa łatwego zarobku dla członków grup przestępczych staje się coraz silniejsza. Niezrozumiała dla naszej branży jest propozycja podniesienia progu, od którego kradzież jest przestępstwem z 500 zł na 800 zł. Nasza branża stoi na stanowisku, iż podniesienie progu kradzieży aż o 300 zł stanowi, w okresie kryzysu, jaki dotyka uczciwych Polaków, zachętę dla zawodowych złodziei. Z tego powodu jest wątpliwe etycznie” podsumowuje Renata Juszkiewicz, Prezes POHiD.
Rosną zarobki więc można więcej kraść
Obecnie, kradzież o wartości do 500 zł traktowana jest, jak wykroczenie. Karą za to może być maksymalnie 30 dni aresztu, ograniczenie wolności lub grzywna. Kradzież powyżej tej kwoty kwalifikowana jest jako przestępstwo, zagrożone karą do 5 lat więzienia. Autorem bulwersującej handlowców poprawki do Kodeksu karnego jest poseł PiS, Bartłomiej Dorywalski. Jak podają media, poseł podniesienie kwoty kradzieży uzasadniał tym, że 500 zł obowiązuje już od 4 lat, a pensje cały czas rosną. Podniesienie progu pozwoli na mniejsze angażowania środków wymiaru sprawiedliwości.
A jeszcze kilka lat temu Ministerstwo Sprawiedliwości szło w całkiem przeciwnym kierunku. Sprzeciwiało się podnoszeniu progu tzw. drobnych kradzieży wraz ze wzrostem płacy minimalnej. Ponieważ takie podejście, w ocenie Ministerstwa Sprawiedliwości, pozwala na łagodne karanie osób dokonujących drobnych kradzieży czy zniszczenia cudzej rzeczy. Resort promował nawet w 2017 roku utworzenie rejestru sprawców wykroczeń. Po to, by można było zsumować drobne kradzieże popełniane w różnych miejscach Polski i karać złodziei za przestępstwo, a nie wykroczenie. Wtedy handlowcy bili rządzącym brawo.