Kradzione nie tuczy! Jak dzięki WTO można załatwić cyberszpiega?

Zagranica Dołącz do dyskusji (19)
Kradzione nie tuczy! Jak dzięki WTO można załatwić cyberszpiega?

Zaawansowane technologie wypierają tradycyjne metody szpiegowskie jeżeli chodzi o kradzież własności intelektualnej. Zamiast gustownie ubranego pracownika korporacji, który (po godzinach pracy) kradłby ważne info z firmowych baz danych, jego miejsce zajmują hinduskie trojany, rosyjskie robaki czy podstępnie zainstalowane oprogramowanie made in China. 

Niestety w krajowym prawie wciąż brak konkretnych regulacji dotyczących ochrony przed cyberszpiegostwem gospodarczym. Czy międzynarodowe prawo handlowe pozwoliłoby poskromić internetowego szpiona?

Szpiegostwo gospodarcze a przepisy WTO

Na razie  w prawie międzynarodowym nie znajdziemy konkretnych przepisów, dzięki którym moglibyśmy usidlić cyberkorposzpiega. Dlatego musimy trochę pogłówkować i szukać wskazówek w tym co już mamy.

Pewne rozwiązania znajdziemy w przepisach zawartych w Porozumieniu w sprawie Handlowych Aspektów Praw Własności Intelektualnej (TRIPS). Jako, że wyżej wymienione państwa są członkami WTO, w razie złamania przez nie przepisów, będzie można wszcząć przeciw nim postępowanie.

Zacznijmy od Artykułu III TRIPS, który nakłada na Państwa Członkowskie obowiązek równego traktowania podmiotów innych państw i zakazuje dyskryminacji, jeżeli chodzi o ochronę i poszanowanie prawa własności intelektualnej. To oznacza, że gdyby Polska kiedykolwiek chciała oskarżyć Chiny (albo innego członka WTO) o szpiegostwo gospodarcze, mogłaby powołać się na  art. III Porozumienia twierdząc, że Chiny dyskryminują polskie prawo ochrony własności intelektualnej i łamią swoje zobowiązania traktatowe wobec WTO.

Zadziała też zapis o przeciwdziałaniu nieuczciwej konkurencji. Odniesienia do Paryskiej Konwencji Ochrony Własności Intelektualnej, która nakłada na państwa, będące stroną umowy Konwencji, obowiązek respektowania zapisów z TRIPS-a.

TRIPS pozwala też na zastosowanie „procedur karnych i kar” wobec tych państw członkowskich, które przeprowadzają taki atak na masową skalę. Tutaj mamy do czynienia ze skutkiem bezpośrednim działania TRIPS-a w prawie krajowym. Z drugiej strony nie wiadomo czy dane państwo taki skutek by uznało (monizm, dualizm).

Poza tym w obecnie negocjowanym  TTIP-ie, którego losy stają pod coraz większym znakiem zapytania, mają znaleźć się przepisy, które wzmocnią ochronę sekretów handlowych oraz obronę przed cyberszpiegami. Dlatego w mojej ocenie byłoby lepiej, gdyby UE i USA pospieszyły się z wdrażaniem tej umowy. Gra na czas to strategia, która raczej nie sprawdza się w biznesie.