Jak księżniczka uwięziona w wieży, czekam na swoje księcia kuriera. A miało być tak doskonale, miało być tak amerykańsko, z samego rana dostałam e-mail i SMS-a, że na pewno będzie między 12.30 a 13.30.
Kurier to niby fajna jest usługa, niektórzy uważają go za takie „premium” w stosunku do staromodnej, nienowoczesnej, zaściankowej Poczty Polskiej, ale ja już sama nie wiem czy jednak nie jestem mentalnie bardziej staromodna, nienowoczesna i zaściankowa. No bo co z tego, że kurierzy mają te wszystkie fajne opcje, skoro i tak notorycznie się na nich zawodzę?
Protokół przesyłki sporządzony w obecności kuriera
Kluczowa kwestia przy reklamacjach – spisanie protokołu wraz z kurierem. No niby powinien być to święty obowiązek, zresztą dość mocno osadzony wymogami różnych przepisów prawa, dostawcy, a jednak ci ostatni migają się, nie mają czasu i generalnie rzadko im się uśmiecha, by dokonać weryfikacji stanu przesyłki. A przecież to przewoźnik, nie sprzedawca, odpowiada za to, co stanie się z nią w trakcie przewozu.
Umowa z operatorem zawarta za pośrednictwem kuriera
Druga kwestia – podpisywanie umów. Próbowałam kiedyś przekonać kuriera, żeby dał mi czas na przeczytanie umowy, którą podpisuję. Absolutnie nie przewidywał takich możliwości, cmokając, stękając i popędzając. A przecież z punktu widzenia klienta ma tylko jedno zadanie: zawrzeć z klientem umowę w imieniu przedsiębiorcy i zweryfikować jego dane. Nie wiem jak kurierzy dokładnie wyobrażają sobie swoją pracę, ale chyba widzą siebie jako takich Wilków z Wall Street, którzy nakłaniają klientów do zawierania umów, których nie przeczytali. Rozumiem, że kurier się spieszy, ale w takim razie coś tu jest nie tak instytucjonalnie.
Kurier nie chce wnieść przesyłki
Wbrew powszechnej opinii kurier nie zawsze ma obowiązek wnieść przesyłkę pod same drzwi, jednak tego typu kwestie regulowane są przez regulamin konkretnego przewoźnika. Natomiast zdarzają się sytuacje, kiedy przewoźnik zapewnia dostarczenie przesyłki o określonej wadze pod drzwi lokalu, a tymczasem kurier pracuje w pojedynkę i mówi, że sobie z tym nie poradzi. W takiej sytuacji trzeba mu pomóc, co jednak nie jest zawsze rozwiązaniem komfortowym – szczególnie dla kobiety czy nawet mężczyzny, który na przykład ma problemy zdrowotne.
Kurier zostawił awizo, odbiór na jakimś za…piu
Z całym szacunkiem i przepraszam za słownictwo. Kiedyś przesyłkę kurierską awizowano mi w kwiaciarni i to jeszcze nie był problem. Ale innym razem moje awizo zostało zostawione kilka kilometrów za miastem, w jakimś przedziwnym hangarze, do którego trzeba było się udać. A do mojej placówki pocztowej mam tylko dwieście metrów…
Śledzenie przesyłki – trochę działa, a trochę nie
Niby istnieje ten proces śledzenia przesyłki i bardzo go sobie chwalę, a jednak stale są z nim jakieś problemy. Zdarzają się historie przesyłek, które z powodu bliżej niezrozumiałej logiki krążą po całej Polsce, a nawet potrafią z miasta do miasta kroczyć bardzo okrężną drogą. Pewien mój znajomy zamówił kiedyś przesyłkę z Warszawy do Warszawy, która z niewiadomych przyczyn szła do niego przez Wrocław. Zdarzają się też historie kiedy te statusy są aktualizowane z opóźnieniem lub o nieludzkich porach, w rezultacie o tym, że dziś otrzymamy przesyłkę dowiadujemy się na przykład będąc na samym środku budynku sądu.
Doręczenie przesyłki przez kuriera – fikcyjna utopia, która nie działa
Dostaję SMS-a o tym, że kurier pojawi się po 15.00, a tymczasem o 9.30 rano dzwoni do mnie ten właśnie kurier z pretensjami, że on czeka pod moimi drzwiami i jak ja w ogóle śmiałam wyjść z domu?!
Albo, tak jak teraz, dostaję SMS-a z precyzyjnym wskazaniem widełek czasowych, a tymczasem kuriera ani widu, ani słychu. Z tego wszystkiego zdążyłam nawet wyrzucić z siebie wszystkie żale i pretensje względem świata zawodowych spedytorów na Bezprawniku.