Likwidacja ulgi dla klasy średniej to znakomita wiadomość

Państwo Podatki Dołącz do dyskusji (93)
Likwidacja ulgi dla klasy średniej to znakomita wiadomość

Spośród wszystkich rządowych pomysłów jak załatać Polski Ład najbardziej chyba ucieszyła mnie likwidacja ulgi dla klasy średniej. Przede wszystkim dlatego, że polski system podatkowy nie potrzebuje dodatkowych komplikacji, zwłaszcza zaś w podatku dochodowym od osób fizycznych. 

Tak się kończy łatanie Polskiego Ładu nieprzemyślanymi rozwiązaniami

Rząd podjął próbę naprawienia katastrofy legislacyjno-wizerunkowej o nazwie „Polski Ład”. Najważniejsze elementy zmian w podatkach są dwa: obniżka PIT z 17 do 12 proc., oraz likwidacja ulgi dla klasy średniej. Do tego należy doliczyć korekty w sposobie obliczania składki zdrowotnej i powrót wspólnego rozliczania samotnych rodziców z dzieckiem.

Na ponownym obniżeniu podatku dochodowego od osób fizycznych zyska większość podatników, zwłaszcza tych słabiej zarabiających. A jednak to likwidacja ulgi dla klasy średniej cieszy najbardziej. I to nie tylko dlatego, że premier Mateusz Morawiecki równocześnie zapowiada gwarancje, że nikt nie będzie w tym wypadku pokrzywdzony.

Ulga dla klasy średniej, nie oszukujmy się, stanowiła prowizoryczne i nie do końca przemyślane rozwiązanie problemu, w który rząd wpakował się sam. Otóż planując zmiany podatkowe Polskiego Ładu założyli sobie, że podatnicy zarabiając rocznie mniej niż określona kwota mają na nich nie stracić. Zderzenie z rzeczywistością okazało się bolesne.

Jeszcze przed wprowadzeniem reformy okazało się, że część spodziewanych beneficjentów na Polskim Ładzie straci. Powodem takiego stanu rzeczy okazało się przekształcenie składki zdrowotnej w de facto podatek zdrowotny. Składki zdrowotnej nie można już odliczyć od podatku dochodowego. Tym samym większość podatników odda państwu dodatkowe 9 proc. swoich dochodów. Z tym, że nie Fiskusowi a NFZ.

Rządzący mieli do wyboru szereg rozwiązań. Mogli zrezygnować ze zmian dotyczących składki zdrowotnej, mogli też obniżyć jej wysokość, albo obniżyć stawkę podatku PIT. Niestety, wybrali stworzenie potworka – specjalnego odliczenia od dochodu kwoty indywidualnie obliczanej w oparciu o specjalny algorytm. Można śmiało powiedzieć, że wybrano najgorsze z możliwych rozwiązań.

Likwidacja ulgi dla klasy średniej to krok w stronę uproszczenia systemu podatkowego, który tego bardzo potrzebuje

Eksperci od razu ostrzegali, że ulga dla klasy średniej może okazać się problematyczna w stosowaniu. Rzeczywiście tak się właśnie stało. Całość zmian Polskiego Ładu sprawiła ogromne problemy zawodowym księgowym, a nawet Urzędom Skarbowym. Przyniosły także bunt doradców podatkowym, którzy mają dość ratowania Skarbówki z opałów wynikających z reformatorskich zapędów rządzących. Co w takiej sytuacji ma powiedzieć zwykły obywatel?

Na ile to problem samej ulgi? Ta funkcjonuje dopiero od 1 stycznia tego roku. Nie zdążyła jeszcze namieszać tak bardzo, jak chociażby formularze PIT-2 i kwota zmniejszająca. A jednak jest w niej coś z samej natury niewłaściwego. Stanowi bowiem dodatkową komplikację podatku dochodowego od osób fizycznych. To ten podatek, który powinni płacić praktycznie wszyscy obywatele – o ile uzyskują jakiekolwiek dochody. Tym samym danina ta powinna być prosta niczym przysłowiowa konstrukcja cepa.

Przed rządami „Dobrej Zmiany” podatek PIT cechowała stosunkowo prosta konstrukcja. W każdym razie, daleko mu było do podatku VAT, którym jednak zaprzątają sobie głowę tak naprawdę przedsiębiorcy – nawet jeśli przerzucają go sobie na konsumenta. Jeżeli czyjaś sytuacja podatkowa nie była jakość wyjątkowo złożona, to przeciętny obywatel mógł sobie poradzić z wypełnieniem swojego PIT-a samemu.

PiS zaczął psuć podatek dochodowy od dodania trzeciej stawki, którą jednak skomplikował po to, by móc temu zaprzeczać. Mowa oczywiście o daninie solidarnościowej. Ulga dla klasy średniej to właściwie powtórka z rozrywki. Warto przy tym wspomnieć, że Polska i bez tego ma jeden z najgorszych systemów podatkowych w Europie.

Likwidacja ulgi dla klasy średniej oznacza rezygnację, przynajmniej chwilową, z dalszego komplikowania podatków ponad realną potrzebę. Powrót do nieco prostszego PIT cieszy. Pozostaje mieć nadzieję, że reszta poprawek do Polskiego Ładu również będzie zmierzać w stronę uproszczenia rozliczeń z państwem. To jest właśnie coś, czego polskim podatnikom potrzeba.