Fakty pokazują jednak coś zupełnie odwrotnego – efektywność Zakładu Ubezpieczeń Społecznych od lat rośnie, a instytucja bierze na siebie coraz więcej obowiązków, z którymi inne urzędy zwyczajnie by sobie nie poradziły.
Czytaj też: Aplikant i ZUS kontra obywatel. Instytucja przetrzymuje pieniądze i udaje, że wszystko jest w porządku
Jeszcze w 2010 roku koszty działalności ZUS pochłaniały 4,2% pieniędzy ze składek. W 2024 roku to już tylko 1,7%. Spadek o ponad połowę to dowód na gigantyczną poprawę sprawności organizacyjnej. Dla porównania – niewiele prywatnych firm, które urosły w tym czasie do rangi „narodowych czempionów”, może pochwalić się taką redukcją kosztów w stosunku do obsługiwanych środków.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 20,77%
Instytucja od zadań specjalnych
ZUS przez ostatnią dekadę nie był tylko kasjerem emerytur. To raczej centralny hub obsługi świadczeń i pomocy publicznej. Kiedy w 2016 roku ruszyło 500+, początkowo zajmowały się nim gminy. Dziś to ZUS, dzięki cyfryzacji, rozdziela środki na 500+ i późniejsze 800+.
Podczas pandemii COVID-19 właśnie ZUS obsługiwał miliardowe tarcze antykryzysowe dla przedsiębiorców. W 2024 roku, kiedy część kraju nawiedziły powodzie, to również Zakład odpowiadał za wypłatę nadzwyczajnych świadczeń wspierających firmy. Lista nowych obowiązków jest długa: Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, świadczenie „Aktywny Rodzic” (popularne „babciowe”), Program Dobry Start (300+), a od 2025 roku także wypłata renty wdowiej.
Do tego trzeba dodać czysto emerytalne wyzwania – choćby kumulację setek tysięcy wniosków po obniżeniu wieku emerytalnego w 2017 roku. To były momenty, w których ZUS działał jak instytucja od zadań specjalnych.
Płace rosną wszędzie, nie tylko w ZUS
Łatwo wytknąć, że wydatki na pensje pracowników rosną. Tyle że to nie jest specyfika ZUS. Od 2020 roku płaca minimalna w Polsce wzrosła o 80%, a średnia krajowa o ok. 70%. Wzrost kosztów wynagrodzeń dotknął wszystkie firmy i instytucje, od małych sklepów po globalne korporacje. ZUS nie mógł być wyjątkiem.
Polityczna retoryka kontra liczby
Mentzen i jemu podobni politycy lubią malować ZUS jako czarną dziurę, w którą znikają miliardy. Tymczasem dane przeczą temu obrazowi. Jasne – można krytykować sam system emerytalny, jego przyszłą wydolność czy filozofię przymusowych składek. Ale trudno uczciwie powiedzieć, że ZUS to źle działająca instytucja. Wbrew stereotypowi, to jedna z najbardziej zcyfryzowanych i efektywnych instytucji publicznych w Polsce.
A skoro ZUS radzi sobie z coraz większą liczbą programów społecznych i robi to coraz taniej w ujęciu procentowym, to czy jego krytycy nie walczą już bardziej z ideą przymusowych składek niż z realnym funkcjonowaniem urzędu?