Millenialsi nie są zbyt lubianą grupą społeczną. Na pewno nie przez pracodawców, którzy uważają, że osoby należące umownie do pokolenia millenialsów są egocentryczne, roszczeniowe i nielojalne. Dodatkowo pracodawcy twierdzą, że millenialsi CV koloryzują, podobnie jak życiorys zawodowy. Tylko co w tym dziwnego, skoro wszyscy dali im do zrozumienia, że wymagają od nich bycia ponadprzeciętnym?
Millenialsi CV: naszpikowane sukcesami, których w rzeczywistości nie ma
Millenialsi CV konstruują tak, by zaprezentować się jako osoby o dużych sukcesach – podaje Antal. Pracodawca, który zapozna się z CV przeciętnego millenialsa może mieć zresztą wrażenie, że kariera młodego człowieka jest równie błyskotliwa co kariera osoby starszej przynajmniej o dekadę. Czyżby młodzi pracownicy byli po prostu dziećmi sukcesu? Nie. Millenialsi CV zwyczajnie koloryzują, podobnie zresztą jak życiorys. Na rozmowach rekrutacyjnych również próbują przedstawić się jako osoby o ponadprzeciętnych kompetencjach i dokonaniach. A to wywołuje wśród pracodawców i rekruterów coś na kształt mechanizmu obronnego. Jeszcze mocniej postrzegają wtedy millenialsów jako grupę, która zrobi wszystko, by się wyróżnić. A w dodatku grupę mocno skupioną na sobie, nielojalną (bo pracującą w wielu miejscach), przekonaną o własnej wyjątkowości. Jak to jednak wygląda ze strony samych millenialsów? Bardzo prosto. Wiedzą, że muszą się wyróżnić, jeśli rekruter ma ich zapamiętać, a pracodawca – wybrać i zatrudnić. Zamiast kogoś innego.
Odpowiedzialność ponoszą także pracodawcy
Kto powinien sprowadzić millenialsów na ziemię? Przede wszystkim…pracodawcy. To ich zadaniem jest wytłumaczenie młodym ludziom, czego właściwie oczekują. I co ich zdaniem można zaliczyć do realnych sukcesów. Najlepiej, jeśli swoje oczekiwania pracodawcy zaznaczą jeszcze podczas procesu rekrutacyjnego. Co mogą zrobić? Na przykład poprosić o twarde dane liczbowe, przy których trudno już będzie o koloryzowanie. Profesjonalni rekruterzy radzą też, by kandydat ograniczył liczbę swoich „ponadprzeciętnych” osiągnięć do trzech punktów. To nie tylko uwiarygodni go w oczach rekrutera/pracodawcy, ale także może bardziej zainteresować niż cała kolekcja domniemanych osiągnięć. Bez wątpienia potencjalni pracodawcy wolą też, by kandydat potrafił umotywować, dlaczego to właśnie umiejętności wymienione w CV przydadzą się na danym stanowisku.