Pracujesz w państwówce? Milcz w sprawie wysokich cen. Bo poseł PiS cię wyrzuci, jak naczelniczkę poczty z Pacanowa

Państwo Społeczeństwo Dołącz do dyskusji
Pracujesz w państwówce? Milcz w sprawie wysokich cen. Bo poseł PiS cię wyrzuci, jak naczelniczkę poczty z Pacanowa

Nie ma w ostatnich tygodniach historii mocniej pokazującej arogancję polityków obozu Zjednoczonej Prawicy. W Pacanowie minister wyrzucił pracownicę poczty po tym jak ta wdała się w nim dyskusję o wysokich cenach. Wyrzucił za pomocą telefonu do prezesa Poczty Polskiej, bo zabolały go słowa prawdy.

Minister wyrzucił pracownicę poczty

Michał Cieślak, jak trafnie opisała to Dominika Długosz z Newsweeka, to jeden z „ministrów od niczego”. Był w Porozumieniu Jarosława Gowina, ale bardzo gładko przeszedł do „zbielaniny”, czyli do Partii Republikańskiej, która uratowała PiSowi większość. Cieślak jest sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ma zajmować się samorządami, ale o jego publicznej działalności wiemy głównie to, że nie wpisał do swoich oświadczeń majątkowych kupionych kryptowalut. Prokuratura nie widziała w tym żadnego problemu i odmówiła wszczęcia śledztwa.

Teraz pan Cieślak może dopisać kolejną historię do swojego curriculum vitae. A chodzi o skutki jego wizyty na poczcie w Pacanowie. Jak opisała Gazeta Wyborcza, kiedy przyszedł odebrać przesyłkę, usłyszał żywą dyskusję pracownic na temat drożyzny. W emocjach rozmawiały między innymi o tym ile jeszcze zdrożeje żywność albo benzyna, w pewnym momencie jedna z nich rozpoznała posła i zaczęła go pytać co z tym zrobi. Dyskusja była żywa i intensywna, na tyle że po odejściu od okienka poseł postanowił poskarżyć się na naczelniczkę. Do samej góry, do prezesa Poczty Polskiej.

Cieślak nie zaprzecza, że do tego doszło. W kuriozalnym oświadczeniu napisał, że „podczas odbioru korespondencji był uczestnikiem zachowania pani naczelnik, które nie licuje z powagą piastowanego urzędu”. Zdaniem ministra w rozmowie padły wulgaryzmy (kobieta w TVN24 zaprzeczyła temu). Michał Cieślak dodał, że o sprawie powiadomił jej przełożoną, a kiedy okazało się że kobietę czeka dyscyplinarka, łaskawie dodał, że „rozumiem że każdy może mieć gorszy dzień, dlatego poprosiłem prezes poczty o wyrozumiałość”. Pytanie kto miał ten gorszy dzień, bo coś czuję że nie była to pani naczelnik.

https://twitter.com/Cieslak_Mich/status/1534211730204680198?s=20&t=WNUOl8_0i4CQjnpRyQu3yQ

Szczyt arogancji osiągnięty

W czasach gdy mówi się o tym, że benzyna będzie nawet po 15 zł za litr, emocje wśród ludzi, nawet te bardzo gorące, są w pełni uzasadnione. Ci właśnie ludzie wybierają co cztery lata w wyborach swoich posłów. I to ci posłowie muszą brać to na klatę i wysłuchiwać nawet mocno gorzkie słowa. Dla ministra Michała Cieślaka wygląda to jednak zupełnie inaczej. Polityk uznał, że kobiety nie miały prawa zwracać mu uwagi, szczególnie że pracują w państwowej spółce. I napisał donos, choć rozmawiał z nimi nie jako klient, a jako ich przedstawiciel w Sejmie.

Bo jakiż to musiał być niezwykły klient, skoro złożona skarga została rozpatrzona w… kilkanaście minut! Mało tego – ów jegomość miał możliwość błyskawicznego kontaktu z samym prezesem Poczty Polskiej. Doprawdy, w imię dobrej obsługi klienta, poczta powinna na swojej stronie udostępnić komórkę do swojego szefa dla wszystkich, skoro jest on człowiekiem na telefon, załatwiającym sprawy od ręki.

A tak już na poważnie – arogancja aż kipi z głów polityków Prawa i Sprawiedliwości. Przez drożyznę są w opałach, wiedzą że nie są w stanie załatwić tego problemu, więc uciekają się do najbardziej nieczystych zagrywek. Czy chcą wywołać efekt mrożący i zamknąć usta wszystkim, którzy pracują w państwowych firmach albo urzędach? Jeśli tak, to stanie się coś odwrotnego. Takie zachowania doprowadzają ludzi do furii. Zamiast, jak na posła przystało, przyjąć argumenty na klatę, Cieślak bez słowa wyszedł z poczty i szybko sięgnął po komórkę, żeby złożyć ordynarny donos. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie to absolutnie najgorszy typ człowieka. I tacy ludzie właśnie rządzą dzisiaj Polską.