Czy najem krótkoterminowy czeka rewolucja? Prace unijnych urzędników nad regulującymi go przepisami dobiegają końca. Propozycje nowych rozwiązań poznamy już w listopadzie. Kraków, Zakopane, Warszawa, Sopot nadstawiają uszu.
Najem krótkoterminowy
O potrzebie uregulowania najmu krótkoterminowego mówi się od lat. Z jednej strony, tak, jak tanie linie, umożliwił tańsze podróżowanie. Z drugiej strony, ogromna skala na jaką się rozwinął stała się przekleństwem dla stałych mieszkańców popularnych miejscowości turystycznych. Spróbujcie długoterminowo wynająć w Zakopanem mieszkanie. O zakupie już nawet nie wspomnę. Ogromny problem był już na długo przed wojną w Ukrainie. Choć apartamentowców wyrosło tam, jak grzybów po deszczu, to jeśli właściciele mieszkań, decydują się je wynajmować, wybierają opcję krótkoterminową. Kolejny problem dla lokalsów, to sąsiedztwo turystów, którzy nie muszą następnego dnia rano wstać do pracy. Chcą wesoło spędzić czas…
Innym niż Zakopane przykładem popularności najmu krótkoterminowego w Polsce jest Sopot. Jak podaje ostatni „Puls Nieruchomości” banku PKO BP, powiatem, który ma najwyższy w kraju wskaźnik nasycenia mieszkaniami jest Sopot. Na 1000 mieszkańców mają tam 588 mieszkań. Najem krótkoterminowy ma w tym na pewno duży udział. Mamy Sopot bez billboardów, ale za to z problemami, które generuje najem wielka popularność najmu krótkoterminowego. W pierwszej piątce powiatów z największą liczbą mieszkań na 1000 mieszkańców jest jeszcze Warszawa, Świnoujście, Kraków i Łódź.
Zróbcie coś z tym
Sojusz Miast Europejskich od dawna pogania unijnych urzędników, by opracowali przepisy, które ukrócą dziś niczym niekrępowany rozwój najmu mieszkań na doby. Do przygotowania przepisów próbujących pogodzić interes właścicieli tych lokali i turystów Parlament Europejski zobowiązał urzędników KE, już na początku zeszłego roku. Wyborcza.biz dowiedziała się, że prace są na finiszu.
Wstępnie termin publikacji nowych przepisów zapowiedziano na 7 listopada. Miasta oczekiwały, między innymi, obowiązkowej rejestracji wszystkich, którzy świadczą usługi takiego najmu. Platformy, które pośredniczą w rezerwacji mieszkań nie będą mogły współpracować z klientami, którzy nie są zarejestrowani. To da władzom miast wiedzę, kto i które lokale w ten sposób wynajmuje. Unijny urzędnik, z którym rozmawiał portal, zdradził, że Komisja zaproponuje skuteczne ramy danych, by najem krótkoterminowy był bardziej przejrzysty. Dokument nie będzie jednak regulował modelu najmu, bo to Bruksela pozostawia władzom krajowym i regionalnym. A więc raczej rewolucyjnych zmian w najmie krótkoterminowym nie wprowadzi, choć pozwoli miastom precyzyjnie zdiagnozować problem. Mając te dane, teoretycznie mogą one dalej już same pracować nad jego uregulowaniem. Miasta próbują to już robić.
Wskazany umiar
„Mieszkania na krótki najem są dobrym rozwiązaniem, gdy jest monitorowana ich liczba. W przeciwnym wypadku odstraszają stałych mieszkańców i prowadzą do niezdrowego rozwoju miasta. Dlatego uregulowanie tego jest potrzebne. W niektórych miastach ustanawia się maksymalną liczbę mieszkań w wynajmie krótkoterminowym. A nawet pozwala wynajmować tylko lokal, w którym właściciel na stałe mieszka. Na przykład na czas wakacyjnego wyjazdu. Dodatkowo rosnąca popularność najmu krótkoterminowego powoduje wzrost cen mieszkań w najbardziej atrakcyjnych okolicach, co jeszcze bardziej utrudnia dostęp do mieszkań obywatelom” mówi Wyborczej.biz Marcin Krasoń, ekspert rynku mieszkaniowego Obido oraz Otodom Analytics.
Jeśli rzeczywiście prawo unijne ograniczy się do tego, o czym mówił rozmówca Wyborczej.biz z KE, to wynajmujących mieszkania na krótkie pobyty nie czekają wielkie zmiany. Na razie patrząc na apartamentowiec, który wyrósł, mimo wielu protestów, w Zakopanem przy wejściu do Doliny Białego, w otulinie Tatrzańskiego Parku Narodowego, w pojedynku inwestor kontra mieszkańcy, wygrywa ten pierwszy. Choć nie chodzi w tym przypadku tylko o triumf najmu krótkoterminowego.