Pewien mężczyzna wielokrotnie dzwonił i pytał sekretarkę m.in. co ma ona na sobie – dostał 100 złotych kary. Dlaczego nie uznano tego za przestępstwo?

Technologie Dołącz do dyskusji (96)
Pewien mężczyzna wielokrotnie dzwonił i pytał sekretarkę m.in. co ma ona na sobie – dostał 100 złotych kary. Dlaczego nie uznano tego za przestępstwo?

Potocznie używane pojęcie nękania (w kontekście niepokojenia) pojawia się zamiennie z pojęciem stalkingu, co nie jest do końca równoznaczne. Na przykładzie pewnej faktycznej sytuacji postaram się wyjaśnić, dlaczego za jedną sprośną odzywkę za dużo można trafić nawet do więzienia.

Nękanie a stalking

Jak opisuje „Super Tydzień Chełmski”, kobieta, zatrudniona w jednym z chełmskich przedsiębiorstw jako sekretarka, otrzymywała nieprzyjemne telefony od nieznajomego mężczyzny. Na przestrzeni czasu wykonał kilka telefonów, w jednym pytając o to, czy w firmie są jakieś młode kobiety, z którymi mógłby się umówić, a w innym z kolei wprost podpytywał kobietę, co ma ona na sobie. Prosił także o opis jej wyglądu.

Kobieta po jakimś czasie zaczęła spisywać godziny telefonów, a sama sytuacja zaniepokoiła ją do tego stopnia, że bała się samodzielnie opuszczać pracę. Sprawa została zgłoszona na policję.

Amatora sekretarek namierzyła policja. Charakter sprawy nakazał złożyć do miejscowego sądu wniosek o ukaranie, a sąd – po przeprowadzeniu czynności – uznał mężczyznę za winnego zarzucanego mu wykroczenia. Otrzymał ponadto karę grzywny w wysokości… 100 złotych. Jak słusznie punktuje źródłowy serwis – zapewne mógł więcej wydać na połączenia telefoniczne.

Skandaliczna kara?

Obwinionemu zarzucono popełnienie wykroczenia z art. 107 Kodeksu wykroczeń, który stanowi, iż:

Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.

Jest to wykroczenie kierunkowe (sprawca musi działać w konkretnym celu). W opisanej sytuacji zdecydowanie druga przesłanka miała miejsce – oznacza to, że sprawca wykroczenia – w odczuciu policji, jak i sądu – w celu dokuczenia sekretarce ją złośliwie niepokoił, czym wypełnił znamiona czynu z art. 107 k.w.

Nieco dziwi mnie kwalifikacja czynu, chociaż przestawiony stan faktyczny nie musi do końca zbiegać się z tym, co naprawdę zaszło.

Oprócz wykroczenia niepokojenia (potocznie – nękania), prawo karne, a więc zarówno prawo wykroczeń, jak i prawo karne materialne, określa również przestępstwo uporczywego nękania, czyli stalkingu

Przestępstwo stalkingu

Czyn uregulowany jest w art. 190a Kodeksu karnego, którego par. 1 ma następujące brzmienie.

Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia, poniżenia lub udręczenia lub istotnie narusza jej prywatność,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Powyższe przestępstwo różni się od wcześniej wspomnianego wykroczenia tym, że wymagana jest przesłanka uporczywego (o czym za chwilę) nękania – a więc nie „niepokojenia”, które jest niejako słabsze – wymagany jest ponadto skutek w postaci wystąpienia uzasadnionego okolicznościami poczucia zagrożenia, poniżenia lub udręczenia, bądź odnosi się do istotnego naruszenia prywatności.

Sama uporczywość oznacza swoistą wielokrotność działania.

Wydaje się, że jeżeli sprawca działał z innych pobudek, niż dokuczenie kobiecie (co w wypadku pytań o ubiór, et cetera raczej wskazuje na inny zamiar), swoje działanie podejmował kilkukrotnie na przestrzeni dłuższego czasu, a rzeczona sekretarka przestraszona była do tego stopnia, że bała się samodzielnie opuszczać miejsce pracy, to prawdopodobnie doszło do przestępstwa stalkingu.

Niestety, samo udowodnienie powyższego – z uwagi na konieczność wykazywania odczuć psychicznych zarówno sprawcy, jak i ofiary – jest niezwykle trudne.