Wstrzymywanie zwrotu nadpłaconego podatku VAT to dla przedsiębiorcy niemały problem, który może wpływać na jego płynność finansową. Nie przeszkodziło to jednak fiskusowi w ciągłym przesuwaniu terminu tak, że z 60 dni w końcu zrobiło się kilka lat.
Przedsiębiorca z Warszawy w deklaracji za kwiecień 2017 roku wykazał nadwyżkę podatku naliczonego nad należnym wysokości 32 tysięcy złotych. Naczelnik urzędu kilkukrotnie przedłużał termin dokonania zwrotu. Zwlekał aż do 2019 roku i może trwałoby to jeszcze dłużej, gdyby gdyby przedsiębiorca nie zirytował się w końcu na nieuzasadnione wstrzymanie zwrotu VAT i nie postanowił działać.
Organ może przesuwać zwrot, ale potrzebny jest powód
Zgodnie z artykułem 87. ustęp 2. Ustawy o VAT zwrot różnicy podatku następuje w terminie 60 lub 25 dni od dnia złożenia przez podatnika deklaracji podatkowej. W niektórych przypadkach zasadność zwrotu wymaga jednak dodatkowego zweryfikowania. W takich przypadkach możliwe jest przedłużenie terminu do czasu zakończenia czynności potrzebnych do ustalenia, czy wystąpienie o zwrot VAT rzeczywiście było zasadne.
Przedłużenie terminu musi być jednak uzasadnione, co zdaniem przedsiębiorcy w opisanej sytuacji nie miało miejsca. Wprawdzie Dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Warszawie był podobnego zdania co naczelnik urzędu, jednak przedsiębiorca nie zamierzał dać za wygraną. Wniósł skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego na nieuzasadnione wstrzymanie zwrotu VAT. WSA zgodził się z przedsiębiorcą. Zauważył, że postanowienie przedłużające termin zwrotu powinno wskazywać przyczyny dokonywania dodatkowej weryfikacji zasadności je uzasadniać. Samo rozpoczęcie dodatkowej weryfikacji nie może natomiast być dostateczną podstawą dla przedłużenia terminu.
WSA orzekł, że miało miejsce nieuzasadnione wstrzymanie zwrotu VAT, ale fiskus wciąż pieniędzy oddać nie chciał
Zdaniem Dyrektora Izby Administracji Skarbowej w Warszawie założenia WSA były błędne. Utrzymywał, że organ podejmował czynności mające zbadać zasadność zwrotu podatku VAT i informował przedsiębiorcę o powodach wydłużenia terminu. Wydanie takiego postanowienia miało być spowodowane koniecznością zweryfikowania rozliczeń z podmiotami, które brały udział w transakcjach. Fiskus nie chciał więc zapłacić i wniósł skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Gdy chodziło o wniesienie skargi, a nie zwrot pieniędzy podatnikowi, organ bez problemu umiał zareagować szybko. A miał na to tylko 30 dni od dnia doręczenia odpisu z uzasadnieniem, a więc ledwie połowę czasu przewidzianego na dokonanie zwrotu VAT.
Naczelny Sąd Administracyjny stanął na tym samym stanowisku co WSA w Warszawie. Z zaskarżonych postanowień nie dało się bowiem wywnioskować podstawy powzięcia wątpliwości co do przebiegu transakcji dokonywanych przez przedsiębiorcę. Tym samym trudno więc było mówić o wątpliwościach odnośnie zasadności zwrotu nadwyżki podatku naliczonego nad należnym.