Narodowy Bank Polski poinformował, że banki mają dzisiaj mniejszą zyskowność, co – wespół z podwyższonym ryzykiem kredytowym – może wyrażać się w gwałtownym i nadmiernym ograniczaniem dostępności kredytów. Mniej świadomi obywatele (czyli w tym zakresie pewnie większość) mogą stwierdzić, że to wina banków.
Niższe stopy procentowe a kredyty
Jak opisuje „Business Insider”, NBP w raporcie dotyczącym stabilności systemu finansowego wprost stwierdził, że trudniej będzie dostać kredyt, bo banki przez pandemię znajdują się w trudnej sytuacji wywołanej koronawirusem. Narodowy Bank Polski nie zaznaczył, że bezpośrednim skutkiem problemów nie jest pandemia sama w sobie, a reakcja organów państwa – Rady Polityki Pieniężnej przy NBP – w postaci obniżenia stóp procentowych.
Ostrzeżenie pojawiło się tuż po obniżeniu stóp procentowych niemalże do zera. Stopy procentowe to swoisty „koszt pieniądza” na rynku bankowym. Maksymalnie upraszczając i banalizując można uznać, że wysokie stopy procentowe, to drogie kredyty, ale i korzystne oprocentowanie lokat. Niskie stopy procentowe, to tańsze kredyty, ale i – szczególnie dzisiaj – zupełnie nieopłacalne oszczędzanie – do tego stopnia, że w niektórych bankach (uwzględniając oczywiście szereg innych okoliczności) przestały opłacać się bezpłatne konta oszczędnościowe, a klient nie zarabia, a traci.
Sama sytuacja banków jest oczywiście trudna z kilku innych powodów, a kolejne obniżenie stóp procentowych przez RPP jest jednym z wielu powodów takiej sytuacji.
NBP zrzuca winę na banki
Prezes Związku Banków Polskich, Krzysztof Pietraszkiewicz, w rozmowie z Business Insider Polska wyjaśnia, że polski sektor bankowy od jakiegoś czasu wpada w pułapkę niskiej rentowności. Wskazuje, że jest
To proces, który zaczął się kilka lat temu, a teraz urasta do poważnego problemu. Banki powoli tracą zdolność do finansowania rozwoju gospodarki. Pandemia wywołała szok, który skutkuje kłopotami wielu branż i gospodarstw domowych. Banki chciały i udzieliły wsparcia dla miliona kredytobiorców, z czego 100 tys. stanowili przedsiębiorcy. Biorąc pod uwagę łączną liczbę umów kredytowych, dotychczas wnioski o zawieszenie spłaty rat kredytowych w związku z pandemią stanowią ok. 3 proc. tychże umów. Pozytywnie rozpatrzono ponad 86 proc. wniosków
Pomijając jednak problematykę „złych kredytów”, warto szczególnie podkreślić – co uczynił również prezes ZBP – że kolejna redukcja stóp procentowych ma kolosalne znaczenie dla sytuacji na rynku. O ile jest to działanie w jakiś sposób ratujące gospodarkę, to negatywnie wpływa na rentowność banków. Klienci znajdą się zatem w trudniejszej sytuacji, oferty będą coraz mniej korzystne, a – z uwagi na szereg innych zmiennych, wynikających m.in. z pandemii – kredyty, mimo że „tańsze”, to nie będą prawdopodobnie ochoczo udzielane.
Banki mają coraz gorzej
Banki po prostu muszą podnosić opłaty, by utrzymać swoją działalność. Wynika to nie ze złej polityki konkretnych instytucji finansowych, a z działań organów państwa, w pewnym sensie przede wszystkim Narodowego Banku Polskiego.
Aktualna polityka socjalna, wespół z rażąco niskim poziomem edukacji finansowej Polaków, okraszona ciągle szalejącą epidemią, oznaczać będzie wiele problemów na rynku finansowym.
Tym bardziej co najmniej niesmaczna jest treść rzeczonego raportu Narodowego Banku Polskiego, w którym pomija się przyczyny obecnego stanu rzeczy – ograniczając się do coraz mniej zabawnego „bo koronawirus”, skupiając się jedynie na negatywnych skutkach.
Obniżka stóp procentowych dzisiaj nie jest więc niczym pozytywnym (choć koniecznym), a w dobie koronawirusa nawet powszechne mówienie o „łatwych do uzyskania i tanich kredytach” nie ma dzisiaj wiele wspólnego z rzeczywistością.