Jestem nocnym markiem. Mam naprawdę dość słuchania, że muszę wstać o piątej, by osiągnąć sukces

Biznes Codzienne Społeczeństwo Zdrowie Dołącz do dyskusji
Jestem nocnym markiem. Mam naprawdę dość słuchania, że muszę wstać o piątej, by osiągnąć sukces

Co trzeba zrobić, by zostać miliarderem, milionerem lub mieć po prostu dobrze prosperującą firmę? Większość rad coachów i mentorów brzmi: wstań przed szóstą. Albo przed piątą. Albo jeszcze wcześniej. Mam tego już naprawdę serdecznie dość.

Wstawanie przed szóstą stało się już internetowym memem. Niemniej, internet wciąż zalewają opowieści, że wczesna pobudka jest niezbędna, by do czegoś w życiu dojść. Ostatnio na przykład media społecznościowe rozpala sylwetka mentora biznesu Fryderyka Karzełka. Zaczynał od kopania rowów w Niemczech, ale zaczął wstawać nie o szóstej, a o 5:55. No i odniósł fenomenalny sukces.

Przed szóstą wstają ponoć takie VIP-y jak Michelle Obama, Oprah Winfrey, Tim Cook… I tak dalej, i tak dalej. Trzeba wstać wcześnie, rozpocząć od ćwiczeń, brać się do pracy, organizować sobie dzień… Ale tak naprawdę to nie ma znaczenia, co się robi rano. Ważne, żeby wstać przed szóstą.

Nocny marek bez szans na sukces?

Mentorzy biznesu nierzadko budują świetne biznesy właśnie na… wmawianiu ludziom, że muszą wcześnie wstać. Czy jestem przeciwnikiem takich rad? Absolutnie nie. Poranek to świetny czas na trening, świetny czas na zebranie myśli, świetny czas na opracowanie strategii biznesowej, na odpisanie na ważne maile – i tak dalej, i tak dalej… Ale dla rannych ptaszków. A ja jestem nocnym markiem. I uważam, że naciskanie ludzi takich jak ja na wczesne wstawanie jest niezdrowe i zwyczajnie niebezpieczne.

Wszyscy wiemy, jak działają media społecznościowe. Trochę się pośmiejemy ze wstawania o szóstej, a potem… ustawimy sobie budzik na 5:55. Jeśli komuś to służy, to świetnie. Ja również próbowałem. Oczy miałem sklejone, miałem wrażenie, że palce ważą po tonę każdy – nie byłem w stanie stukać w klawiaturę. Próbowałem zebrać myśli, ale układały się one tylko w jeden komunikat: spać. To było bez sensu. Skoro jestem nocnym markiem, to czemu mam sobie to robić? Przecież nie znaczy to, że mniej się staram, ani że mam mniejsze szanse na sukces.

Zacząłem więc wstawać później. Potem wykonywałem swoje obowiązki, by wieczorami myśleć o własnym biznesie. Jestem nocnym markiem, więc będę myślał o tym właśnie w nocy! – wykrzyknąłem sam do siebie. I wymyśliłem biznes. To będzie firma mentoringowa, która będzie mówić ludziom, że mogą wstawać o tej, o której zegar biologiczny podpowiada im, żeby wstawali. I że wtedy mają większe szanse na karierę niż zmuszanie się do wstawania o 5:55. Czuje, że ten mentoring sprawi, że osiągnę sukces niczym Fryderyk Karzełek.